Pokora nocy betlejemskiej

S. Dolores Dorota Zok SSpS

publikacja 26.12.2011 08:37

Ludzie teraz bardzo zabiegani – nawet tu, w Afryce! Czuje się atmosferę świąt. Dziś byłam w hinduskim sklepie i nawet tam kobiety składają sobie życzenia i cieszą się nadejściem Boga. Każdy ma w sobie tęsknotę za KIMŚ, kto by choć trochę zmienił życie!

Pokora nocy betlejemskiej Levu Bu Siostra Dolores Dorota Zok z Olesna pracuje wśród chorych na AIDS w RPA. Jej misja opiekuje się wieloma sierotami zarażonymi wirusem HIV.

Rose, jedna z sierot, którymi się opiekujemy, ma dobrych wujków. Przychodzą, odwiedzają, ciągle pouczają, dają dobre rady. Chodzą tacy wyprostowani i pewni swoich reguł. Zaprosili nawet Rose na święta, ale odmówiła... Rodzina była zaskoczona, bo przecież miałaby wszystko: dobre jedzenie, w nocy modlitwy w kościele, kazania wujka pastora... Nawet prezent świąteczny już na nią czeka. Ale ona woli zostać z sąsiadką, kobietą, która zarabia pieniądze nocą, nie cieszy się dobrą opinią, ale którą ludzie kochają – za szczerość i ciągłą chęć pomagania. Rose zawsze z nią spędza święta i tak o niej opowiada: „To ona nauczyła mnie kochać Boga, pokazała mi, gdzie Go znaleźć w moim trudnym życiu... Bóg jest wszędzie, a kiedy gwiazda na niebie się pojawi, to moja sąsiadka zapala świecę i mówi, że Miłość się rodzi, że trzeba się dzielić z innymi. Bez wielkich słów, bez pouczeń, bez kazań, bez oczekiwania na wdzięczność… Mówi, że jest niegodna i słaba, ale kocha całym sercem Boga i ludzi. Dlatego mnie zaprasza na święta. To ona pierwsza pokazała mi żłóbek betlejemski. Zrobiła go sama w swoim domu: prosty, w kształcie serca, pod drzewkiem bananowym”. Rose opowiada, że jej sąsiadka jest aniołem, choć świat dorosłych i wujków pastorów dawno ją przekreślił. Ale w noc betlejemską jej dom zawsze jest pełen dzieci i samotnych staruszków.

Boże Narodzenie w mieście – wielkie słowa i tanie reklamy – szybko przemija! W wioskach jest inaczej. Tutaj nie o słowa chodzi, ale o gesty. Nie o pustą pewność siebie, ale o pokorne milczenie i zgodę na niewypowiedziane słowa. I nie o sztuczną świętość, ale o szczerą zgodę na własną słabość, która staje się miejscem dla Boga. Boże Narodzenie – czas dzieci i staruszków, aniołów i pasterzy, ludzi, którzy nocą pracują, których świat jakoś nie potrafi zrozumieć. Bo też nie o rozumienie tu chodzi, ale o Miłość, która objawiła się w prostej, pięknej i cichej nocy betlejemskiej…