GOSC.PL |
publikacja 26.12.2011 05:30
Kiedy mówię „Veselé Vánoce” spotkanemu na rynku panu Leonowi, kręcą się mu łzy w oczach, bo Vánoce nie będą już dla niego takie wesołe, odkąd zmarła żona. - Ale pan farář z Polska jest bardzo dobry człowiek - mówi.
Neogotycki kościół w Kobeřicach Andrzej Kerner/GN
Uroki i trudy życia na tej ziemi i portrety jej mieszkańców z początków wieku XX utrwalił w soczystym stylu znany pisarz August Scholtis, pochodzący z Bolacic oddalonych od Kobeřic o trzy kilometry. O trudnych i najbardziej chyba skomplikowanych na Śląsku losach Kraju Hulczyńskiego wymownie świadczy kapliczka – pomnik tutejszych ofar I i II wojny światowej. A zwłaszcza długość listy ofiar i ich nazwiska brzmiące swojsko dla wszystkich czterech narodów, które tu się mieszają. Czołg radziecki witający ze wzgórza wjeżdżających od strony Pietraszyna do Sudic też coś mówi.
Jak na Śląsku
– Tutaj, na Hlučínsku, ludzie do kościoła chodzą. Na mapie Czech jesteśmy ewenementem – mówi ks. Pawlica, który pochodzi z Kędzierzyna-Koźla, święcenia kapłańskie przyjął w roku 1989, a od roku 2000 pracuje za południową granicą i jest inkardynowany do diecezji ostrawsko-opawskiej. Początki były trudne. Polska i Czechy były już wolne od komunizmu, ale nie od barier wizowych i urzędniczych, które teraz, w Unii, nie istnieją. – Jako proboszcz – właściciel plebanii w Zatorze, ja, Marek Pawlica, musiałem np. wyrażać zgodę na zamieszkanie Marka Pawlicy na plebanii – śmieje się ksiądz. Od ponad 8 lat jest proboszczem w Kobeřicach.
Neogotycki kościół w Kobeřicach Andrzej Kerner/GN
Nie robić tu Kościoła polskiego
– Dla wiernych w Czechach ksiądz nie może być tak twardy, czasem trzeba oko przymknąć, żeby nie zrazić człowieka na wiele lat, a może na zawsze – ks. Pawlica tłumaczy specyfikę duszpasterstwa po południowej stronie granicy. Ksiądz Marek np. nie odmawia chrztu dzieciom przynoszonym przez rodziców nieżyjących w związku sakramentalnym. – Nigdy też nikomu nie odmówiłem pogrzebu. Jeszcze nikomu Msza św. nie zaszkodziła. Nie ja jestem od osądzania. A poza tym to jedyna szansa kontaktu z ludźmi, którzy już do kościoła nie chodzą. Powiedziałem sobie na początku, że nie będę robił Kościoła polskiego w Czechach. Choć wprowadziłem Roraty i to się przyjęło. Kolędy nie wprowadzam, bo musiałbym chodzić cały rok. Ludzie nie zrozumieliby, że wpadam na parę minut. Tu trzeba z ludźmi posiedzieć, pogadać, poświętować – opowiada.
Vánoce, czyli Święta Noc
Katolicy z Kobeřic świętowali Boże Narodzenie podobnie jak my. Trochę inna jest wieczerza wigilijna. Tradycyjnie na stole pojawią się sałatka kartoflana, karp, zupa grochowa, kompot z suszu i vánoční cukroví, czyli specjalne ciasteczka świąteczne, a na śniadanie koniecznie vánočka - bożonarodzeniowa pleciona chałka, nadziewana rodzynkami, migdałami i kandyzowanymi owocami. Pan Ježíš będzie dokładnie taki sam.