Trochę dziwni młodzi

Stefan Sękowski; GN 48/2011 Lublin

publikacja 12.12.2011 07:00

Po wakacjach zachorowałam na zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Kilka miesięcy leżałam w szpitalu. Spośród znajomych, których miałam wcześniej, zostali przy mnie tylko ci, których poznałam na rekolekcjach. Dawali mi siłę, by następnego dnia otwierać oczy, uśmiechać się, walczyć z bólem – mówi Katarzyna Kusy.

Trochę dziwni młodzi Archiwum KSM Młodzież z KSM w Wymarzonym Domu Młodych w Częstoborowicach.

Wszystko zaczęło się 20 lat temu w Łęcznej. W 1991 roku ks. Mieczysław Puzewicz założył Duszpasterstwo Młodzieży „Źródło”, niebawem przekształcone w pierwszy oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży w archidiecezji lubelskiej. – Ks. Mietek nakłaniał nas, byśmy aktywnie przeżywali swoją wiarę – mówi GN Joanna Grzesiak, jedna z pierwszych uczestniczek KSM na Lubelszczyźnie. Ta forma przyciągała wielu chętnych: – Początkowo na spotkania przychodziło kilkadziesiąt osób. Siadaliśmy na krzesłach, stolikach, ławkach – dodaje.

„Źródło” miało co tydzień spotkanie formacyjne, organizowało m.in. Święto Młodych, wyjazdy na spotkania Taizé. W 1993 roku stowarzyszenie uzyskało na Lubelszczyźnie osobowość prawną, jego formuła zdobywała coraz szersze zainteresowanie. Dziś w archidiecezji lubelskiej istnieje 58 oddziałów, w których aktywnie działa około 1000 osób. To nie tylko członkowie, którzy złożyli przyrzeczenie, ale także sympatycy.

Nacisk na działanie

W kalendarzu Stowarzyszenia roi się od imprez organizowanych przez tę organizację. Młodzi współtworzą Dzień Papieski, podczas którego zbierają pieniądze na stypendia naukowe dla ubogiej młodzieży. Jedną z ostatnich akcji jest Młodzieżowa Akademia Teatru, w ramach której prowadzone są warsztaty aktorskie dla zainteresowanych teatrem. Projekt kładzie nacisk na to, by jego uczestnicy przekazywali nabytą wiedzę dalej.

Ze środowiska KSM i Centrum Duszpasterstwa Młodzieży wyrosło także Centrum Wolontariatu w Lublinie. W Czemiernikach działacze zajmują się małymi dziećmi, a w Tarnogórze organizują Klub Alternatywa. – Główną ideą KSM jest zaangażowanie w pomoc innym. Kładziemy nacisk na działanie, choć nie pomijamy momentu spotkania z Bogiem, modlitwy wspólnej i osobistej, kierownictwa duchowego, wspólnych czuwań – mówi GN asystent diecezjalny KSM AL, ks. Grzegorz Ogorzałek. Wie, co mówi, sam wyrósł z KSM. – W drugiej klasie ksiądz katecheta zabrał nas na rekolekcje do Częstoborowic. Od tego zaczęła się moja przygoda z Panem Bogiem, ożywienie wiary. Od KSM zaczęły się myśli o kapłaństwie – opowiada.

Jak twierdzą członkowie organizacji, jej formuła jest bardzo pojemna. – Staramy się elastycznie dostosowywać do możliwości i potrzeb młodych ludzi, zarówno tych, którzy należą, jak i jeszcze nienależących do Stowarzyszenia – mówi GN prezes KSM na Lubelszczyźnie, Maciej Kozak.

Wymarzony Dom Młodych

W wypowiedziach członków KSM przewija się nazwa miejscowości Częstoborowice. To tu stoi Wymarzony Dom Młodych, w którym działacze spotykają się na rekolekcjach i innych wspólnych imprezach. Pomysł jego założenia pojawił się podczas jednego ze Spotkań Młodych. Za pośrednictwem lubelskiej kurii proboszcz parafii w Częstoborowicach postanowił przekazać Stowarzyszeniu w wieczystą dzierżawę dawny budynek plebanii. Działacze KSM postanowili go wyremontować, ponieważ był w bardzo złym stanie. – Legendy głoszą, że gdy pierwszy raz otwarto drzwi, wybiegły przez nie kury, a w jednym z pomieszczeń rosło drzewo – mówi Maciej Kozak.

Naprawy trwają cały czas. – Dom wymaga gruntownego remontu, na który, niestety, nas nie stać – mówi asystent diecezjalny KSM, ks. Grzegorz Ogorzałek.

Ora et labora

Stowarzyszenie jest bardzo aktywne, ale czy nie istnieje zagrożenie popadnięcia w „działactwo”? – Tak, bo jesteśmy tylko ludźmi. Jako asystent kościelny widzę bardzo dużą potrzebę duchowego umacniania młodych. W imię zasady „Ora et labora” (módl się i pracuj) chcemy, by w naszej aktywności były zarówno działanie, jak i formacja – odpowiada ks. Ogorzałek. Z kolei rzeczniczka prasowa KSM AL Katarzyna Kusy podkreśla, że działacze starają się nie zapominać o tym, co najważniejsze. – Naszą pracę widać na zewnątrz, a czas spędzony na modlitwie trudniej zauważyć. Chcemy o niej pamiętać. Dlatego w środku „młyna” związanego z organizacją święta patronalnego, które przypada na uroczystość Chrystusa Króla, postanowiliśmy znaleźć czas, by w piątek, we wspomnienie bł. Karoliny Kózkówny, wziąć udział we Mszy św. Dopiero później wróciliśmy do naszych obowiązków – mówi Katarzyna Kusy.

– Mogę powiedzieć, że KSM wychował mnie duchowo. Bez tego etapu inaczej potoczyłoby się moje życie. Stowarzyszenie pozwala młodym ludziom radośnie przeżywać swoją wiarę. Dlatego cieszę się, że dwie moje córki wciągnęły się w tę formę aktywności – opowiada Joanna Grzesiak.

Zakochaj się w Jezusie

19 i 20 listopada KSM Archidiecezji Lubelskiej obchodził hucznie 20. rocznicę powstania. Uczestniczyło w obchodach około tysiąca osób, w większości obecni i byli członkowie Stowarzyszenia, którzy chętnie dzielili się swoimi wspomnieniami. Jednym z gości był przewodniczący Rady ds. Duszpasterstwa Młodzieży Konferencji Episkopatu Polski bp Henryk Tomasik, zaś abp Stanisław Budzik zwrócił się do kaesemowiczów podczas homilii wygłoszonej w lubelskiej katedrze z okazji święta Chrystusa Króla Wszechświata.

– Młodzi ludzie coraz częściej uciekają przed rzeczywistością w sferę wirtualną. Obniża się także wiek inicjacji seksualnej. Chcemy szukać odpowiedzi na pytanie, co zrobić, by korzystali ze swojej młodości, a nie tracili ją. To nasze plany na najbliższe 20 lat – mówi Maciej Kozak. A ks. Ogorzałek dodaje: – Chodzi o to, by młody człowiek spotkał Jezusa w swoim życiu i zakochał się w Nim.

Mamy dom w Częstoborowicach

Katarzyna Kusy, absolwentka filologii polskiej KUL, 26 lat

– Przygodę z KSM zaczęłam 10 lat temu. Przyjaciółka zaprosiła mnie na rekolekcje do Częstoborowic. Po przyjeździe chciałam od razu wracać, bo wszyscy wydali mi się dziwni. Kierownik obozu przywitał nas słowami: „dobrze, że jesteście”, więc się wycofałam i zapytałam: „co to za sekta?” (śmiech). Przez tydzień malowaliśmy ikony. Pieniądze z ich sprzedaży trafiały na pomoc powodzianom z Powiśla. Bardzo spodobał mi się ten aspekt działania.

Maciej Kozak, student III psychologii KUL, 22 lata

– Karierę – mogę tak to nazwać z czystym sumieniem, przez wzgląd na swój wewnętrzny rozwój – w KSM zacząłem dość standardowo. Wstąpiłem dzięki temu, że w Stowarzyszeniu działało dwóch moich starszych braci. Mieszkałem w małej miejscowości, na terenie niewiele większej parafii, w której niewiele się działo. KSM organizował jedyne atrakcyjne wydarzenia w okolicy. Gdy poszedłem do „Biskupiaka” w Lublinie, wstąpiłem do koła KSM , które tam działało. Ze znajomymi pojechaliśmy na rekolekcje do Częstoborowic. Na miejscu okazało się, że trwa remont Wymarzonego Domu Młodych i trzeba pomóc.  Po tygodniu wróciłem stamtąd jak z własnego domu. W KSM podoba mi się przede wszystkim to, że stara się wykorzystywać potencjał młodych ludzi do zrobienia czegoś dobrego.