Taka piękna katastrofa

Marcin Jakimowicz

GN 49/2011 |

publikacja 08.12.2011 00:15

O skandalu w Kościele i zgorszeniu maluczkich z prof. Janem Grosfeldem rozmawia Marcin Jakimowicz.

Taka piękna katastrofa Józef Wolny/GN Jan Grosfeld (ur. 1946) – profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Instytucie Politologii, kierownik katedry Współczesnej Myśli Społecznej Kościoła

Marcin Jakimowicz: Doświadczył Pan kiedyś takiego zgorszenia ze strony Kościoła, że przez pewien czas musiał omijać kościoły szerokim łukiem?

Prof. Jan Grosfeld: – Nie miałem takiej sytuacji. Może dlatego, że wszedłem do Kościoła, gdy miałem 35 lat, i nie bardzo wiedziałem, w co wchodzę? (śmiech). Chrzest przyjąłem 30 lat temu. Jestem starym człowiekiem. A to oznacza tylko jedno: muszę się nawracać. Nasza natura jest moralistyczna, dlatego pierwszą reakcją na grzech ludzi jest zgorszenie. Mamy myślenie jurydyczne, a to znaczy, że gdzieś w głębi myślimy, że zbawia nas prawo. Nie bez powodu św. Paweł przypominał, że prawo jest dowodem, że jesteśmy „w śmierci”, że ono nie zbawia. Zbawia miłosierny Bóg.

Nad Wisłą dokonujemy skrótu myślowego. Mówimy: „On jest dobry, bo chodzi do kościoła”.

– Dzielenie ludzi na tych, którzy są „dobrzy, bo religijni”, i „źli, bo niereligijni”, wynika z czysto ludzkiego myślenia, które z Panem Bogiem nie ma nic wspólnego. Co wcale nie znaczy, że wiara (nie religia!) nie pozwala nam pełnić dobrych uczynków, czyli czegoś, co przekracza nasze ludzkie możliwości. Ja akurat mam możliwość słuchania w Kościele i w kościele Dobrej Nowiny. W wielu natomiast przypadkach słyszy się przepowiadaną politykę, prawo, moralność. Jestem wdzięczny Bogu, bo ja naprawdę bardzo potrzebuję słyszeć nieustannie o tym, że Bóg kocha grzesznika.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.