Apostołowie spod znaku żółtej chusty

Justyna Tylman; GN 47/2011 Koszalin

publikacja 29.11.2011 07:00

- Jestem przekonana, że Jezus działa w szczególny sposób, gdy młodzi klęczą u stóp tabernakulum, na spotkaniach dzielą się swoimi doświadczeniami albo gdy się bawią. I gdy dzięki odpowiedniej formacji wzrasta w nich świadomość bycia trzynastym apostołem. A być apostołem to wielka sprawa! – mówi siostra Lidia Jelińska, animatorka Eucharystycznego Ruchu Młodych ze słupskiej Parafii Najświętszego Serca Jezusowego.

Apostołowie spod znaku żółtej chusty s. Lidia Jelińska – W październiku 2010 r., w czasie wizytacji bp. Edwarda Dajczaka, do naszej ERM-owej wspólnoty dołączyło 8 nowych członków – wspomina s. Lidia Jelińska.

Eucharystyczny Ruch Młodych w naszej diecezji formalnie działa od dwóch lat. Obecnie istnieją 23 grupy formacyjne, które wokół wspólnej idei gromadzą około 400 uczestników, od uczniów podstawówki po licealistów. W uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, przyjmowani są nowi członkowie, którzy na znak przynależności otrzymują żółte chusty.

Żyj Mszą świętą

ERM jest propozycją zwłaszcza dla dzieci pierwszokomunijnych, chociaż wspólnota obejmuje także młodzież gimnazjalną i licealną. Wspólnota zapewnia konkretne materiały i programy w postaci zeszytów, na poszczególne etapy formacji. – Ruch jest bardzo uniwersalny. To wspólnota, która przygotowuje ludzi do Eucharystii, na spotkanie z Jezusem i na adorowanie Najświętszego Sakramentu – tłumaczy ks. Marcin Piotrowski, diecezjalny duszpasterz Eucharystycznego Ruchu Młodych.

Cele ERM-u realizują działający przy parafiach i w szkołach animatorzy. – Są to zazwyczaj świeccy oraz siostry zakonne, którzy mają pokazać młodym, czym jest Eucharystia, w jaki sposób członkowie ERM mogą ją przeżywać, wyjaśnić, że mogą się w Eucharystię włączyć i zrobić coś dla Jezusa – tłumaczy ks. Marcin. Sam w parafii św. Wojciecha, zaproponował niecodzienną formę adoracji, zapożyczoną z Ogólnopolskich Dni Wspólnoty, które odbyły się w Pniewach. – Każdy, wchodząc do kościoła, otrzymuje dwie kartki. Na jednej jest tekst Ewangelii, druga jest czysta. Trzeba przeczytać zapisany fragment, a następnie narysować to, o czym się przeczytało, czyli takie swoje wyobrażenie Ewangelii, dla dzieci to ogromna frajda, mogą na rysunku umiejscowić siebie jak najbliżej Boga – tłumaczy. Duszpasterz zaznacza, że ERM ma stopniowo „oswajać” z Kościołem, zwłaszcza dzieci, które – „bombardowane” różnymi nabożeństwami – mogą poczuć się zagubione i zniechęcić się.

Jednym z kolejnych realizowanych przez każdą grupę ERM celów jest pokazanie Jezusa Eucharystycznego, jako Przyjaciela. – Każde dziecko ma za zadanie codziennie, chociaż na chwilę, wstąpić do kościoła, żeby pobyć z Jezusem Przyjacielem – dodaje duszpasterz. Ks. Marcin przyznaje, że formacja zaczynana tak wcześnie jest niezbędna. – To rodzicie powinni przekazywać wiarę swoim dzieciom. Nie tylko formułki religijne, ale przede wszystkim żywą wiarę. Niestety, świat tak pędzi do przodu, że rodzice nie mają czasu bawić się ze swoimi dziećmi, a co dopiero porozmawiać z nimi na tematy religijne – dodaje. Duszpasterz zapewnia, że Kościół musi zapewnić najmłodszym własną wspólnotę, w której będą mogli dorastać wśród rówieśników, którzy modlą się do tego samego Jezusa i się tego nie wstydzą. – Trzeba uczyć dzieci gromadzić się we wspólnocie, z rówieśnikami. Wtedy młodzi bardziej garną się do Kościoła, chociaż w czasie Mszy św. nie puszcza się bajek – mówi z przekonaniem ks. Piotrowski.

Czytaj Ewangelię!

Historia Eucharystycznego Ruchu Młodych w parafii pw. św. Maksymiliana Kolbego w Słupsku nie jest długa, bo trwa od września 2010 roku. Powstanie wspólnoty było odpowiedzią na prośbę biskupa Edwarda Dajczaka, który chciał, aby dzieci coraz bardziej kochały Jezusa Eucharystycznego. Do ERM -u przystąpiły dzieci po Pierwszej Komunii św. Regularnie uczestniczyły w spotkaniach formacyjnych, które odbywają się raz w tygodniu. Po kilku miesiącach otrzymały żółte chusty, a po roku formacji zostały rycerzami i rycerkami Jezusa Eucharystycznego, czego zewnętrznym znakiem jest Krzyż ERM-u i legitymacja. Ta pierwsza grupka, choć niewielka, bo licząca siedmioro dzieci, stanowi „ewangeliczny zaczyn”. – W uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, która jest świętem patronalnym ERM, zostało przyjętych 14 nowych członków, którzy są uczniami trzecich i czwartych klas szkoły podstawowej – wyjaśnia s. Modesta, nazaretanka, katechetka z SP nr 3 w Słupsku.

Oprócz cotygodniowych spotkań, eremici raz w miesiącu pełnią wartę honorową przed Najświętszym Sakramentem oraz uczestniczą we Mszy św. – Dzieci wdrażają się do systematycznej pracy nad sobą, prowadząc Skarbiec, czyli notatnik, w którym codziennie zapisują, czy pamiętają o modlitwie rano i wieczorem, o uczestnictwie w Eucharystii, czytaniu, choćby małego fragmentu Pisma Świętego, dobrych czynach. Przy omawianiu Skarbców staram się pomagać dzieciom, w jaki sposób radzić sobie z tym, co się nie udaje. Cieszymy się również z każdego, nawet małego sukcesu – wyjaśnia siostra.

Kochaj bliźnich!

Chcąc realizować zasady ERM-u, a szczególnie zasadę „kochaj bliźnich”, wspólnota ze słupskiego Maksymiliana rozpoczęła akcję ERM-owe dzieci-dzieciom. – Zaczęliśmy zbierać słodycze, by na wzór św. Mikołaja obdarować nimi dzieci, które z różnych przyczyn ich nie mają. Trzeba przyznać, że miło jest patrzeć na rozradowane twarze dzieci i widzieć, jak bardzo aktualne jest zdanie „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu” – mówi z radością s. Modesta. ERM-owski program został przygotowany w taki sposób, aby mogły z niego korzystać różne dziecięce lub młodzieżowe ruchy kościelne, np. jak oazy, schole, ministranci. – W naszej parafii niektórzy eremici są również ministrantami lub należą do scholi, jedno nie wyklucza drugiego – dodaje s. Modesta.

Kasia Kaczor do ERM działającego przy parafii św. Maksymiliana Kolbego należy od roku. Jak sama przyznaje, zdecydowała się wstąpić do Ruchu, żeby bliżej poznać słowo Boże. – Dla mnie jest to wspólnota, w której wzrastam duchowo. Bardzo podoba mi się cały przebieg naszych spotkań, okazja do adoracji i modlitwy – mówi dziewczyna. W Słupsku, równie prężnie jak w parafii św. Maksymiliana, działają eremici przy parafii Najświętszego Serca Jezusowego.

– Cechą naszej wspólnoty jest modlitwa przed tabernakulum, którą prowadzą dzieci. Wzbogacamy niedzielną liturgię, bierzemy udział w jasełkach i innych przedstawieniach, poszczególne osoby brały też udział w konkursach, zdobywając nagrody. Spotykamy się także ze wspólnotami ERM-u innych parafii – mówi s. Lidia. Jak przyznaje, we wspólnocie są dzieci w różnym wieku. Starsze dzieci przyprowadzają młodsze rodzeństwo, niektórzy rodzice należeli do ERM, a teraz chętnie przyprowadzają swoje dzieci i angażują się w życie wspólnoty, którą tworzy 25 członków. Spotkania odbywają się co sobotę, trwają ponad godzinę. – Co drugi tydzień jest spotkanie formacyjne, raz w miesiącu wspólna adoracja lub Msza św., a co czwarte to spotkanie radości: ognisko, wspólny spacer, okazjonalna zabawa, odwiedziny kogoś – tłumaczy s. Lidia. Dzieci bardzo chętnie biorą udział w spotkaniach, angażują się i są bardzo kreatywne, mają wiele pomysłów i uzupełniają się wzajemnie. – Mają większą wiedzę i chętnie się nią dzielą z rówieśnikami. Na spotkania przychodzą wcześniej i zostają dłużej, myślę, że jest to odpowiedź na pytanie, czy chętnie uczestniczą w spotkaniach – mówi z uśmiechem.

W ubiegłym roku przed uroczystością Chrystusa Króla do słupskiego ERM parafii NSJ zostało przyjętych ok. 10 nowych członków z klas od I do IV. W najbliższym czasie, jak zapewnia s. Lidia, liczba nowoprzyjętych będzie zbliżona.

Bądź trzynastym apostołem!

Skąd zapotrzebowanie na ERM? – Często doświadczamy niewystarczalności katechezy szkolnej. Zastanawiamy się i poszukujemy sposobów pracy z dziećmi w parafii w małych wspólnotach, ERM jest jedną z propozycji – wyjaśnia ks. Marcin. Jak przyznaje duszpasterz, ERM umożliwia pogłębienie więzi z Kościołem, a Kościół może być domem, w którym dzieci powinny potrafić się odnaleźć. W białogardzkiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa powoli rodzi się idea ERM. – Mamy w parafii scholę dziecięcą, jednak nie może być tak, że dzieciaki przychodzą i tylko śpiewają. Potrzeba im formacji, przede wszystkim eucharystycznej, żeby zrozumiały, dla kogo śpiewają i jak ważny jest to element w liturgii – tłumaczy ks. Krzysztof Sendecki. Wspólne spotkania to pół godziny formacji, później śpiew. Duszpasterz przyznaje, że pełne pomysłów zeszyty formacyjne są bardzo pomocne i można je wykorzystywać zwłaszcza w pracy z najmłodszymi eremitami. – Formacja potrzebna jest od najmłodszych lat, żeby kształtować świadomość człowieka, poszerzyć horyzonty myślowe i umocnić ducha – dodaje. Takie wspólnoty jak ERM uczą miłości Boga i bliźniego, a wszystko to w radosnej atmosferze. W przeciwieństwie do słupskich kolegów, młodzi białogardzianie nie dołączą do ERM-owej wspólnoty w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata. Jak przyznaje duszpasterz grupa istnieje za krótko, muszą jeszcze trochę nad sobą popracować.

Ania Dąbrowska, ma 11 lat i chodzi do podstawówki w Słupsku. Do ERM należy od 4 lat. Do Ruchu przystąpiła za namową przyjaciółki z klasy, następnie zachęciła do spotkań młodszego brata Kubę. – ERM stał się dla mnie drugą rodziną, z którą spotykam się z radością. Razem modlimy się, uczestniczymy w Mszach świętych i procesjach Bożego Ciała, śpiewamy, podróżujemy, wykonujemy różnorodne prace plastyczne, jemy pyszności, bawimy i śmiejemy się – wylicza skrupulatnie dziewczynka. Dumnie przyznaje, że spotkania ERM są ciekawsze niż gry komputerowe, ciągłe oglądanie telewizji albo nudzenie się w domu.