Zastępy ufnych ludzi

Andrzej Urbański; GN 45/2011 Gdańsk

publikacja 19.11.2011 07:00

- Zobaczyłem Go w fizyce i kosmologii jako Miłość, jako troskliwego Ojca, który nieustannie pochyla się nad swoimi dziećmi. Zrozumiałem, że nie muszę być doskonałym, by mnie w pełni akceptował - opowiada o swojej osobistej przygodzie z Bogiem Piotr z sopockiej wspólnoty, która właśnie obchodzi 30-lecie istnienia.

Zastępy ufnych ludzi Archiwum parafii Gwiazdy Morza w Sopocie Podczas spotkań jest czas na wspólną Drogę Krzyżową i Różaniec.

Piotr wiarę w Boga odzyskał, zanim przystąpił do Odnowy. Chętnie opowiada o swojej drodze, która nie była łatwa ani prosta. Raczej kręta i wyboista. – Doświadczyłem łask nawet wtedy, gdy pobłądziłem, ale wyraziłem Mu mój szczery żal. Zrozumiałem też, że wszystko należy do Niego i nic nie mogę zatrzymywać dla siebie – opowiada z wielką szczerością Piotr. – On jest przed rodziną, przed żoną i przed dziećmi. Niektóre z prób, których doświadczałem, były niezwykle mocne i wymagały wyrzeczenia się wszystkiego. Dzięki temu mogłem się stać radosnym dzieckiem Bożym, ufającym swojemu Ojcu, choć nie zawsze i nie do końca, ale te słabości tylko mnie umacniają – dodaje.

Początki: trzy kobiety w Gdańsku

W Gdańsku Odnowa w Duchu Świętym pojawiła się w 1977 roku. Na początku była grupą domową, składającą się z trzech osób: Izabeli Cieślewicz, Lucyny Minkiewicz i Barbary Tomczak. To one przeżyły pierwsze seminarium. Modlitwa o odrodzenie – chrzest w Duchu Świętym – odbyła się 28 lutego 1978 roku z udziałem ks. Mariana Piątkowskiego z Poznania. Do modlących się szybko dołączali krewni i znajomi, a domowa, początkowo kilkuosobowa grupa połączyła się ze wspólnotą studencką działającą w ramach Duszpasterstwa Akademickiego przy kościele jezuitów w Gdańsku-Wrzeszczu. Od 8 grudnia 1978 roku grupa przeszła do Gdańska i spotykała się przy kościele św. Elżbiety. Pierwszym opiekunem był ks. Piotr Marek, pallotyn. Wspólnota licząca początkowo 30 osób, w 1980 roku rozrosła się pięciokrotnie. W tym czasie powstawały już kolejne grupy w Gdańsku, Gdyni, Żukowie, Chwaszczynie, Wejherowie, Rumi, Helu, Tczewie, Pucku i Sopocie.

Pierwsza grupa sopockiej Odnowy w Duchu Świętym powstała przy kościele Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Morza. Był rok 1981. Animatorką była wówczas pani Elżbieta z Żukowa, a od 1982 Elżbieta Kasprowska z Sopotu. Grupa przyjęła wezwanie „Nawiedzenia św. Elżbiety”. Potem liderką została Halina Ostrowska, a po jej śmierci w 2003 roku – Danuta Tworogal. Obecnym opiekunem grupy jest ks. Piotr Libiszewski. – Mam świadomość, że to, czego dane nam było doświadczyć w Odnowie, to współczesne Dzieje Apostolskie. Na pierwszym spotkaniu „Wieczernika” otrzymaliśmy słowo: „Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. (…) »Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi«” (1 Kor 1,26.30) – Elżbieta Kasprowska, jedna z pierwszych liderek sopockiej Odnowy w Duchu Świętym, przypomina zdania z Pisma Świętego, które zaważyły na całym jej życiu.

Kolejna grupa powstała przy parafii Zesłania Ducha Świętego na sopockim Brodwinie. Pani Elżbieta pamięta, jak we wrześniu 1986 roku poszła z Ewą Chramiec do swojego proboszcza, ks. Franciszka Jarząba, by prosić o zgodę na powstanie wspólnoty. – Mówiłyśmy o ruchu, o naszych osobistych doświadczeniach. Proboszcz życzliwie wysłuchał i powiedział: „Jeśli to dzieło Boże, to się ostoi”. I nam pobłogosławił– opowiada Elżbieta Kasprowska. Cotygodniowe spotkania rozpoczęły się od udziału w październikowym Różańcu parafialnym z młodzieżą. Prosiły wówczas za pośrednictwem Matki Bożej o poprowadzenie tego dzieła. Pierwsze spotkanie modlitewne w salce katechetycznej odbyło się 7 listopada 1986 roku. Wtedy grupa przyjęła nazwę „Wieczernik”. Obecnie duchową opiekę sprawuje ks. Łukasz Patoń CM.

Na początku drogi Odnowy pewne osoby mieszkające w Sopocie przyjeżdżały na spotkania do kościoła św. Elżbiety w Gdańsku. Równocześnie przychodziły na spotkania do Gwiazdy Morza w Sopocie. Po pewnym czasie, mając większe doświadczenie, osoby te zakładały grupy w swoich parafiach. I tak przy kościele św. Andrzeja Boboli od 1993 roku zaczęła spotykać się grupa Odnowy „Przemienienie”. Pierwszymi animatorkami były Helena Borowiec i Helena Grzesiuk. Od 1994 roku odbywają się spotkania we wspólnocie „Świętej Rodziny”, koordynowane w parafii św. Jerzego przez Ziutę Wójcik.

Świadectwa życia

Pani Danuta z Sopotu do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym wstąpiła w 1995 roku. Był to dla niej bardzo trudny czas. – Pracowałam na prawie dwóch etatach, miałam remont mieszkania i opiekowałam się ciężko chorą mamą, wymagającą czasami czuwania w nocy. Wydawało się, że już na nic więcej nie mam czasu. Okazało się, że Bóg miał wobec mnie inne plany – opowiada o swojej drodze we wspólnocie. W restauracji, w której kupowała obiady, spotkała śp. Aleksandrę Kiwerską, która zaprosiła ją do wspólnoty. – Nie wiem, jakim cudem znalazłam czas, żeby pojawiać się na spotkaniach i jeszcze uczestniczyć w seminarium Odnowy w Duchu Świętym. Teraz już jestem świadoma, że było to działanie Ducha Świętego – opowiada pani Danuta. 6 maja 1995 roku przeżyła modlitwę o odrodzenie. Z całą świadomością podkreśla, że wówczas otrzymała nowe życie, na nowo się narodziła. – Do tej pory w mojej świadomości Pan Bóg istniał jako sędzia sprawiedliwy, który za dobre uczynki wynagradza, a za złe karze. Zachowywałam się jak najemnik, służąc Panu z lękiem i nieco z przymusu – podkreśla. Teraz uważa, że po wylaniu Ducha Świętego wszystko stało się w jej życiu nowe. – Teraz Pan Bóg nie jest dla mnie nadzorcą niebieskim, czyhającym, by mnie ukarać za złe czyny, ale Ojcem, który mnie bardzo kocha. Stałam się Jego umiłowaną córką, która zawsze może liczyć na Jego pomoc i rzeczywiście tej pomocy doświadcza.

Pani Aleksandra z Sopotu przez wiele lat żyła nieco z dala od Boga. – Pan Bóg był ze mną, ale ja nie zawsze byłam z Nim – przyznaje. Wiedziała, że są przykazania, ale stosowała je wybiórczo, trochę upraszczając i naginając do bieżących sytuacji. – Chodziłam do kościoła, do spowiedzi, do Komunii. Chodziłam… To właśnie adekwatne słowo – mówi po latach. – Niestety, były to puste czyny, a grzech był moim codziennym kompanem – dodaje.

Jej przemianę poprzedziło bolesne doświadczenie. Ponad dwa lata temu bardzo poważnie zachorowała. – Teraz wiem, że tamto doświadczenie bardzo wiele mnie nauczyło – wyjaśnia pani Aleksandra. Choroba, która była trudna do zdiagnozowania, z powikłaniami, uniemożliwiła jej pracę zawodową. – Wiem, że Bóg pozwolił mi wyhamować, zatrzymać się, podjąć próbę odpowiedzi na pytanie: dokąd pędzisz? Wtedy właśnie w swojej parafii usłyszała o rekolekcjach ewangelizacyjnych Odnowy (REO). – Nie wiedziałam, co to jest, ale czułam, że tylko tam znajdę uzdrowienie. Oczywiście najpierw myślałam o tym fizycznym. Chciałam pozbyć się bólu i innych okropnych dolegliwości – przypomina sobie tamte chwile. Z płaczem, zdesperowana, pozbawiona sił fizycznych rozpoczęła drogę przemiany. – Wtedy okazało się, że najbardziej uzdrowienia potrzebuje moje wnętrze. Bóg działał powoli. Najpierw odkryłam modlitwę różańcową, potem po raz pierwszy stanęłam świadomie w obecności Boga na modlitwie osobistej, odkryłam łaskę spowiedzi świętej, w tym spowiedzi generalnej, cud Eucharystii. Zmieniło się moje widzenie rzeczywistości. Nastąpiło przewartościowanie życia – opowiada. Po pewnym czasie, jak chętnie powtarza, to dobry Bóg uzdrowił ją z choroby, także fizycznej.

Dziś pani Aleksandra jest 44-letnią matką samotnie wychowującą dwoje dzieci, w tym jedno niepełnosprawne. Po ponadrocznej przerwie wróciła do pracy zawodowej. Z zewnątrz wszystko wygląda jak dawniej – te same obowiązki, problemy. W domu panuje jednak inna atmosfera. Nie ma już kłótni i zła. – Potrafimy wyłączyć telewizor, razem się pomodlić. Jest na wszystko czas, bo Bóg jest z nami – mówi pani Aleksandra.