Leczenie katolickie

Przemysław Kucharczak

GN 45/2011 |

publikacja 09.11.2011 00:15

Mirek jako dziecko nałogowo pił i wąchał klej, dziś ma żonę, dwoje dzieci i dobrą pracę w gliwickim Oplu. Szymon ćpał, dziś studiuje na ASP. Uratował ich katolicki ośrodek.

Leczenie katolickie roman koszowski Modlitwa o 15.00 w Domu Nadziei w Bytomiu

W awanturze o finanse Kościoła, która przetacza się dziś przez polskie media, nikt nie wspomina o setkach najróżniejszych ośrodków, które Kościół prowadzi, służąc w ten sposób społeczeństwu. Takich jak mały ośrodek Dom Nadziei dla uzależnionych dzieci i młodzieży w Bytomiu-Bobrku. Gdyby tego ośrodka nie było, nikt w całej Polsce całodobowo nie leczyłby dzieci i młodzieży z „podwójną diagnozą”. To znaczy: nie dość że uzależnionych od narkotyków czy alkoholu, to w dodatku chorych psychicznie. Takie dzieci próbują w tym ośrodku wrócić do zdrowia w towarzystwie rówieśników „tylko” uzależnionych, ale zdrowych psychicznie. Pacjentów leczonych psychiatrycznie jest w ośrodku około 25 proc., pozostali są pod względem psychicznym zdrowi. – Chodzi o to, że terapia uzależnień jest oparta na psychoterapii grupowej. Gdybyśmy przyjmowali wyłącznie uzależnionych z chorobami psychicznymi, ta społeczność nie byłaby w stanie funkcjonować – mówi ks. Bogdan Peć ze zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny i dyrektor katolickiego ośrodka Dom Nadziei w Bytomiu. Od 1995 roku przez placówkę przewinęło się 1300 młodych pacjentów.

Pragnę

Historie dzieci, które tu trafiły, rozdzierają serce. – Ojciec zmarł, jak miałem półtora roku. Później z przepojenia alkoholowego umarła moja mama – mówi nam Mateusz, bardzo inteligentny i sympatyczny chłopiec. Sam chce zerwać z nałogiem. Wychowuje go ciocia. Mateusz niejednokrotnie widział, jak ciocię bije konkubent. Sam nieraz też się z nim szarpał. – Ćpałem, bo to było dla mnie jakieś tragiczne szukanie wyjścia z sytuacji. Zaczęło się od spróbowania, a potem już nie potrafiłem przestać brać. Jednak pogadałem z ciocią i podjęliśmy decyzję, że pójdę na terapię – wspomina.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.