Zasady wykorzystywania i eksploracji przestrzeni kosmicznej sięgają czasów zimnej wojny, kiedy to tylko państwa prowadziły wyprawy kosmiczne, a orbita była jeszcze bezludna. To się gruntownie zmieniło. W dyskusje na temat nowych praw dotyczących przestrzeni kosmicznej, angażuje się również Kościół, poinformował niemiecki portal internetowy katholisch.de.
Portal przypomniał, że od czasu wystrzelenia Sputnika w 1957 roku w przestrzeń kosmiczną wysłano ponad 11 tys. satelitów. Coraz więcej z nich to kosmiczne śmieci, a zgodnie z obawami, tzw. syndromem Kesslera, śmieci w kosmosie stają się coraz bardziej niebezpieczne: już w 1978 roku amerykański astrofizyk z NASA Donald J. Kessler ostrzegał, że części starych satelitów, wyrzucone zbiorniki i owiewki rakiet oraz inne obiekty mogą tworzyć ciąg coraz to nowych zderzeń, a tym samym coraz więcej śmieciowych cząstek, które ze względu na swoją dużą prędkość mogą działać na satelity, statki kosmiczne i stacje kosmiczne jak utrzymujący się, silny ogień artyleryjski.
Ta troska jest również motorem polityki kosmicznej Watykanu. W rozmowie z katholisch.de, pierwszy sekretarz misji Stolicy Apostolskiej przy ONZ ks. David Charters wyjaśnia, że śmieci kosmiczne są problemem, którym należy się pilnie zająć. Aby ograniczyć efekt kaskadowy potrzebna jest regulacja przestrzeni – temat, który watykańscy dyplomaci regularnie poruszają również w negocjacjach ONZ.
Ale nie tylko śmieci sprawiają, że konieczne są nowe zasady dotyczące przestrzeni kosmicznej. Syndrom Kesslera pogłębia obecny boom kosmiczny, w którym w dobrym tonie wśród miliarderów jest zakładanie przez nich własnych przedsiębiorstw kosmicznych. Wraz z prywatyzacją podróży kosmicznych coraz bardziej palące stają się również kwestie ekonomiczne: kto i na jakich warunkach może eksploatować zasoby w przestrzeni kosmicznej? Do kogo należą księżyce, planety i asteroidy? Ponadto mamy do czynienia z rosnącą militaryzacją przestrzeni kosmicznej. Pod koniec 2019 r. ówczesny prezydent USA Donald Trump ustanowił nowy dział sił zbrojnych USA – United States Space Force. Istnieje groźba, że wkrótce przestrzeń kosmiczna przestanie być chronioną strefą neutralną.
Wykorzystanie przestrzeni kosmicznej nadal reguluje traktat ONZ z 1967 roku. „Układ o zasadach działalności państw w zakresie badań i użytkowania przestrzeni kosmicznej łącznie z Księżycem i innymi ciałami niebieskimi” jest dzieckiem zimnej wojny: głównym jego celem było utrzymanie przestrzeni kosmicznej z dala od napięć politycznych na Ziemi i zapewnienie jej pokojowego wykorzystania. „Badanie i wykorzystanie przestrzeni kosmicznej, w tym Księżyca i innych ciał niebieskich, prowadzone jest na rzecz i w interesie wszystkich krajów bez względu na ich poziom rozwoju gospodarczego i naukowego i jest sprawą całej ludzkości” – czytamy w pierwszym artykule układu. W tym celu, oprócz zakazu posiadania broni masowego rażenia w przestrzeni kosmicznej, ustanowiono również zakaz roszczenia sobie przez państwa praw do terytorium na innych ciałach niebieskich.
Wśród pierwszych sygnatariuszy traktatu ONZ o przestrzeni kosmicznej była Stolica Apostolska. Już w kwietniu 1967 r. podpisała tę umowę, która weszła w życie w październiku tego samego roku. W 1968 r. papież Paweł VI, który podobnie jak wielu współczesnych był zafascynowany początkiem ery kosmicznej, powody tej decyzji wyjaśnił w orędziu do Konferencji ONZ na temat pokojowego wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Chociaż nie jest zadaniem Kościoła komentowanie technicznych i naukowych aspektów badań kosmicznych, „jest on bezpośrednio zainteresowany konsekwencjami edukacyjnymi, kulturalnymi, moralnymi i społecznymi, które wynikną z tej nagłej ekspansji działalności ludzkiej” – podkreślił papież.
Często zdarzało się, że postępowi naukowemu i technologicznemu nie towarzyszył porównywalny postęp w dziedzinie prawa, moralności i współpracy międzynarodowej. Traktat o przestrzeni kosmicznej jest pierwszym krokiem w kierunku zrobienia tym razem czegoś innego, tłumaczył Paweł VI . Jednocześnie jednak, jak stwierdził, aby dotrzymać kroku temu postępowi konieczny jest dalszy, dynamiczny rozwój prawa o przestrzeni kosmicznej. Wyraził nadzieję, że „jeśli tak się stanie, era kosmiczna będzie przebiegać w uporządkowany sposób, a nie w zamieszaniu i rywalizacji. Skorzystają na tym wszystkie narody, a nie tylko nieliczni uprzywilejowani”.
W rzeczywistości od 1967 r. prawo kosmiczne niewiele się rozwinęło. Co prawda zawarto jeszcze kilka innych porozumień, na przykład w sprawie ratowania zaginionych astronautów. Ważny traktat księżycowy, który miał w szczególności regulować korzystanie z innych ciał niebieskich, jest uważany za porażkę – podpisało go tylko 17 państw, nie było wśród nich dwa największe narody prowadzące działalność kosmiczną, USA i Rosja. Stolica Apostolska również nie przystąpiła do traktatu. Nie powiodła się też próba uregulowania wykorzystania orbit satelitów geostacjonarnych podjęta przez różne państwa leżące nad równikiem w 1976 r. w Deklaracji z Bogoty – była to jak dotąd jedyna próba poważnej reformy prawa kosmicznego ONZ.
Prawo o przestrzeni kosmicznej nadal zakłada w swej istocie, że wykorzystanie i badanie przestrzeni kosmicznej jest prowadzone przez podmioty państwowe. I chociaż traktat o przestrzeni kosmicznej zawiera zaskakująco jasne kwestie regulacyjne, takie jak kwestia odpowiedzialności za przedmioty wyniesione w przestrzeń kosmiczną oraz zasady dotyczące stacji kosmicznych na innych ciałach niebieskich, nie jest jasne, jak należy traktować prywatne loty kosmiczne. „Komercyjne wykorzystanie przestrzeni kosmicznej i jej zasobów musi przede wszystkim respektować zasady ONZ-owskiej umowy o przestrzeni kosmicznej” – wyjaśnia watykański dyplomata ks. David Charters. Może się jednak okazać, że konieczne będzie ustanowienie dalszych regulacji lub „zasad ruchu drogowego”, aby poradzić sobie z rosnącą liczbą satelitów. Szczególnie ważne dla Stolicy Apostolskiej jest, aby „komercyjne wykorzystywanie przestrzeni kosmicznej przynosiło korzyści ludziom na całym świecie”, podkreślił ks. Charters.
Z tego powodu obecnie dyskutuje się nad reformą Traktatu o przestrzeni kosmicznej. Potrzebne jest również wielostronne rozwiązanie obecnych wyzwań, ponieważ państwa narodowe w coraz większym stopniu działają na własną rękę. Szczególnie USA, które w 2015 r. przyjęły ustawę umożliwiającą komercyjny rozwój zasobów i gdzie odpowiedzialny organ regulacyjny otrzymuje setki tysięcy wniosków o nowe satelity, sprawiają, że działania ONZ są konieczne. „Takie traktaty są ważne, ale będą działać tylko wtedy, gdy wszystkie zainteresowane strony zrozumieją, dlaczego są one konieczne”, powiedział w rozmowie z katholisch.de szef watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, brat Guy Consolmagno. „Ale nie jestem pewien, czy wszyscy to jeszcze zrozumieli”, dodał jezuita. Podkreślił, że nawet jeśli polityka kosmiczna nie jest faktyczną dziedziną pracy astronoma, to propozycje w tym zakresie są wypracowywane również na konferencjach naukowych, w których uczestniczy Watykan i jego obserwatorium.
W 2018 r. Stolica Apostolska, wraz z Biurem Narodów Zjednoczonych ds. Przestrzeni Kosmicznej (UNOOSA), zorganizowała seminarium na temat eksploracji i rozwoju przestrzeni kosmicznej, podczas którego omówiono możliwości i problemy związane z Celami Zrównoważonego Rozwoju (SDGs). Na spotkaniu Komitetu ONZ ds. Pokojowego Wykorzystania Przestrzeni Kosmicznej w tym samym roku brat Consolmagno przedstawił cztery wyniki tego seminarium: atmosfera ziemska musi być chroniona jako globalne dobro wspólne, dane z badań kosmicznych muszą być swobodnie wykorzystywane przez wszystkich badaczy, znaczenie polityki kosmicznej musi być lepiej przekazywane społeczeństwu i wreszcie, istnieje potrzeba bardziej sprawiedliwego udziału w działalności gospodarczej w przestrzeni kosmicznej.
Chyba najważniejszą kwestią dla watykańskiej polityki kosmicznej jest obecnie rozbrojenie i pokój. Brat Consolmagno podkreślił przed komisją ONZ, jak ważną sprawą jest, aby przestrzeń kosmiczna pozostała strefą pokoju i aby wszystkie działania i wysiłki związane z przestrzenią kosmiczną chroniły i promowały ten cel. „Gdyby przestrzeń kosmiczna stała się kolejnym konfliktów zbrojnych, tak jak wcześniej ląd, morze i powietrze, byłoby to najbardziej niebezpieczne i niepokojące zjawisko, które mogłoby dotknąć każdego człowieka na Ziemi”, powiedział watykański astronom i podkreślił: „Wszystkie narody mają wspólną granicę z kosmosem, więc wszystkie narody byłyby równie blisko takiego obszaru konfliktu”.
Temat ten regularnie porusza również stały obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ abp Gabriele Caccia. „Stolica Apostolska pragnie podkreślić swoje przekonanie, że przestrzeń kosmiczna pozostaje pokojowym miejscem, jakim była do tej pory w historii ludzkości”, powiedział watykański dyplomata w październiku na posiedzeniu komisji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Przekonywał, że aby tak się stało, należałoby rozszerzyć istniejące ograniczenia dotyczące zbrojeń w przestrzeni kosmicznej. Nawiązał przy tym do innego problemu kosmicznego podkreślając, że „to, co wiemy o długo pozostających odłamkach kosmicznych powstałych w wyniku zniszczenia satelitów, pokazuje, jak niemądre byłoby narażanie obiektów w przestrzeni kosmicznej na ryzyko użycia broni”.
Centralne punkty, które Kościół wnosi do debaty, to również główne cele katolickiej nauki społecznej: ukierunkowanie na dobro wspólne, społeczny obowiązek własności, pokój i multilateralizm, to „troska o dobro wszystkich i o nasz wspólny dom”, podsumował brat Consolmagno, cytując papieża Franciszka.
Stolica Apostolska nie ma jeszcze sformułowanego i ostatecznego stanowiska w sprawie reformy Traktatu o przestrzeni kosmicznej, powiedział ks. David Charters. Sekretarz Misji Stolicy Apostolskiej przy ONZ uważa, że oprócz udziału w organach ONZ ds. rozbrojenia, możliwy jest także udział jej przedstawicieli w grupach roboczych przygotowujących nową politykę kosmiczną ONZ. „Ostatnie wydarzenia w przestrzeni kosmicznej są niepokojące”, stwierdził, wskazując na odpady kosmiczne, militaryzację i komercjalizację. To pokazuje, że jasne zasady i współpraca są ogromnie ważne.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).