Jestem w niebie! Udało się!

Ojciec Damian przyznał się w homilii, że jego współbrat o. Antoni Pośpiech przyśnił mu się po śmierci i uspokoił, że jest tam, gdzie miał dotrzeć!

Byłeś niezmordowanym głosicielem Bożego słowa. Wiedziałeś, że nie można nie głosić słowa Bożego. Przypominam sobie ten nasz ostatni dzień skupienia, który nam niedawno wygłosiłeś w kaplicy klasztornej. Powiem tyle: jeden z najpiękniejszych w moim życiu.

Ojciec Antoni służył do końca ludziom. Zawsze dyspozycyjny i dla nich. Dla niego nigdy nie było nie w porę. Ktokolwiek przyszedł i o którejkolwiek godzinie, został przyjęty i wysłuchany. Otwarty i przyjazny. Zawsze gościnny. Gdy coś od kogoś dostał, to się dzielił. Nawet jak dostał jedną czekoladę, przynosił i dzielił się z nami po kawałku.

Ojcze Antoni! Ceniłem w Tobie szacunek do drugiego człowieka. Nawet do neoprezbitera mówiłeś: Ojcze! Umiałeś powiedzieć: proszę, dziękuję, przepraszam. Przepraszałeś, że nie możesz odprawić Mszy u nas, bo obiecałeś, że w garnizonie pomagasz przez całą niedzielę.

Śpiewaliśmy piękny psalm: „Boga żywego pragnie moja dusza”. Czego Ty pragniesz, Siostro, Bracie? Może warto zadać sobie to pytanie. O. Antoni pragnął Boga, o czym świadczy jego życie.

Odszedł Kapłan wielki - zaśpiewamy w Wielki Czwartek.

Ale my dzisiaj już to śpiewamy o Tobie: „Odszedł kapłan wielki”.

W swoim notesie przy dacie 27 marca napisałeś: Droga Krzyżowa w Garnizonie.

Ja wierzę, że tego, który był dla Ciebie radością, dzisiaj oglądasz w niebie.

I wreszcie usłyszeliśmy Ewangelię. Piękną i wzruszającą. Ulubioną ojca Antoniego. A ja ośmielę się powiedzieć, że to Ewangelia o nim:

Błogosławiony ubogi w duchu o. Antoni.
Błogosławiony o. Antoni, który wzruszał się i płakał, że innym działo się źle.
Błogosławiony o. Antoni, który nie lubił być na świeczniku.
Błogosławiony o. Antoni, który łaknął i pragnął sprawiedliwości.
Błogosławiony o. Antoni miłosierny, który rozdawał to miłosierdzie w konfesjonale i na co dzień.
Błogosławiony o. Antoni czystego serca.
Błogosławiony o. Antoni, który nie kłócił się, nie obrażał, ale wprowadzał pokój.
Błogosławiony o. Antoni, który cierpiał prześladowania dla sprawiedliwości.

Zapytałem kilkanaście dni temu o. Antoniego, który miał świadomość, że odchodzi, czy jest szczęśliwym oblatem. Odpowiedział prosto: „Bardzo”.

Poza Mszą, psałterzem i różańcem pomagały mu w kapłaństwie te proste słowa, które często powtarzał; „Ave crux, ave Maria”. I te proste słowa z Ewangelii św. Jana: „Ten, który mnie posłał, jest ze mną i nie zostawi mnie samego”.

Przyśnił mi się o. Antoni i powiedział do mnie: „Ojcze, jestem w niebie. Udało się!”. Ja wierzę, Ojcze Antoni, że tam jesteś. Wierzą oblaci, jadwiżanki, elżbietanki, salwatorianki…

Kochani! W obliczu śmierci każdego kapłana brzmią znacząco słowa modlitwy św. Ambrożego z Mediolanu: „Panie, nie płaczę, że mi go zabrałeś, ale dziękuję Ci za to, że mi go dałeś”.

Panie, dziękujemy, że nam go dałeś. Amen.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11