Kiedy ostatnio poświęciłeś kilka chwil, by siąść spokojnie i szczerze przyjrzeć się sobie i temu wszystkiemu co robisz? Śpieszysz się, biegasz, gonisz, nie zastanawiając się, po co to wszystko? Kim ty właściwie jesteś i dokąd zmierzasz?
Poświęć jeden piękny majowy wieczór, siądź w cichym kościele pachnącym piwoniami i kadzidłem i zastanów się nad sobą. Pomyśl choć przez krótki moment i odpowiedz sobie, jaki jest sens twojego życia? Po co właściwie Bóg wezwał Cię do istnienia? Spróbuj uświadomić sobie, jakie jest twoje powołanie? Jaką misję, jakie zadanie wyznaczył tobie Bóg do spełnienia tu na ziemi?
Nie jest rzeczą łatwą zatrzymać się, wsłuchać w swoje wnętrze i odczytać Boży zamysł, Boży plan dla swojego życia. Lęk, brak wiary w siebie, w Boga, zewnętrzne przeciwności, codzienne małe i duże kłopoty sprawiają, że próbujesz zagłuszyć w sobie Boże wezwanie. Uciekasz w aktywizm. Bezmyślnie płyniesz z prądem mody. Dryfujesz z falą po bezkresnym oceanie codzienności, zamiast odważnie wiosłować do portu wyznaczonego tobie przez Boga.
Nie bój się wsłuchać w głos Boga - a kiedy poznasz, że Bóg wzywa cię do większej wierności twojej rodzinie, twojej pracy, zaufaj Mu. On da ci światłe oczy serca. Sprawi, że w swoim domu, w codziennym trudzie znajdziesz pokój i radość.
Nie bój się zasłuchać w Boga - a kiedy odkryjesz pragnienie modlitwy i przemiany własnego serca i życia, odpowiedz na wezwanie. Idź odważnie drogą, do której wzywa cię Bóg. Zaufaj Mu, a On sam będzie działał w tobie i przez ciebie. On wskaże ci następny krok - ty bądź wierny Bożemu wezwaniu i łasce.
Nie bój się nasłuchiwać głosu Boga - a kiedy usłyszysz w sercu, że Bóg cię wzywa do życia kapłańskiego czy zakonnego przyjmij to Boże zaproszenie. Owszem, znajdą się tacy, którzy będą mówić, że tracisz czas, talent, że uciekasz przed życiem, ale nie pozwól się oszukać. Zwróć swe serce ku Bogu. On da ci moc. Ześle ludzi, którzy pomogą ci dochować wierności Bożemu głosowi i Bogu samemu. Nie bój się, idź za głosem Boga.
Bóg Stwórca dał tobie piękny świat. Wyposażył cię w tak wiele talentów i zdolności. Dał ci tak wiele możliwości. On zawierzył tobie bezgranicznie. Cały świat, życie innych ludzi, życie twoich bliskich, twoje losy, twoje powołanie - powierzył tobie. Wszystko złożył w twoje dłonie.
Jak Dobry Ojciec dał tobie należną część majątku, ufając, że nie zakopiesz talentów, że nie zmarnujesz własnego życia, że spełnisz nadzieje, którą On w tobie pokłada.
Tymczasem - ty jak marnotrawny syn - trwonisz majątek, bogactwo, talenty i wszelkie dobro, w które tak hojnie cię wyposażył. Rozmieniasz się na drobne i toniesz w codziennej bieganinie. Coraz więcej w tobie lęku, niepokoju i nędzy. A przecież dobrze wiesz, że pokój i radość wrócą do serca, kiedy wstaniesz i pójdziesz za głosem Boga.
Nie bój się wrócić. Nawet, jeśli jesteś jeszcze bardzo daleko, Miłosierny Ojciec już cię widzi. On sam biegnie tobie na spotkanie. On każe na twoją cześć wydać ucztę. On da tobie nową piękną szatę i pierścień. Wszystkim rozkazuje świętować i cieszyć się z twojego powrotu. On cieszy się, że odważnie wstałeś, że odnalazłeś na nowo sens swojego życia, drogę swego powołania, że wróciłeś do domu. Cieszy się, że usłyszałeś jego głos. Nie bój się wrócić - Ojciec czeka...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.