Czyli wcale nie taka błaha, przedwojenna, hollywoodzka komedia.
„Nikt nic nie wie”? Raczej „Wacław”, bo przecie všecko bude!
Do nadrobienia zaległości? A może do tego, by wrócić do ulubionego gatunku?
Trzy szczepiony już w tym roku wziąłem. A kolejne przede mną.
Chciał być świętym. I to jak największym. Jego męczeństwo było konsekwencją całego jego życia. „To był wyraz głębokiego zaufania w odkupienie mocą Chrystusa” – mówi w filmie „Rycerz” George Weigel. Uroczysta premiera najnowszej produkcji Fundacji Opoka odbyła się 13 października br. w kinie Kultura na Krakowskim Przedmieściu, a 30 października film zostanie pokazany dyplomatom akredytowanym przy Stolicy Apostolskiej w Rzymie w kościele św. Piotra w Okowach.
Zdrowy rozsądek nakazywałby sądzić, że po wyłączeniu telewizora czy komputera, wracamy do rzeczywistości. Na pewno?
Wchodzę na grząski grunt wiedząc o emocjach związanych z filmem. Z poczuciem, że trzeba spojrzeć w szerszej perspektywie.
Tytuł filmu wiele obiecujący. Na obietnicach niestety się kończy…
Film o świętym, który narobił "większego rabanu jako martwy niż żywy" już dostępny na DVD I VOD.
Amerykański reżyser o włoskich korzeniach zapowiedział, że chce "wyeliminować negatywne nastawienie do religii". Film ma być osadzony w teraźniejszości, ale opierać się będzie na przepowiadaniu Chrystusa.
Krótki, trwający niespełna sześć lat, pontyfikat tego papieża zapoczątkował nową epokę w Kościele.