To czekamy teraz niecierpliwie na eksperymentalne tłumaczenie Dziesięciorga Przykazań, pomijające te nakazy które z czyjegoś punktu widzenia są nie do przyjęcia. Na pewno da się też eksperymentalnie przełożyć te fragmenty Biblii, które są nie do przyjęcia, bo mówią o piekle albo potępiają grzechy homoseksualne.
No niestety, akurat to my - łacinnicy - wprowadziliśmy "tylnymi drzwiami" owo filioque do uznanego przez wszystkie Kościoły credo. Z nikim tego nie konsultowaliśmy, nie zwołaliśmy soboru dla zatwierdzenia tej zmiany. To prawosławni zachowali oryginalne credo, my je na własną rękę zmieniliśmy. Żeby było jasne: sam wierzę, że Duch pochodzi od Ojca i Syna, jako "jedno tchnienie Dwóch", ale prawda historyczna jest, nad czym ubolewam, taka jak przedstawiłem powyżej.
Przeciez to byl problem teologiczny ale przede wszystkim POLITYCZNY i tak nalezy to zalatwic a nie "kreatywna ksiegowoscia". Nie znam dobrze historii ale moze warto "wrocic" do Skladu Apostolskiego zamiast Symbolu i czy druga strona (np Athos) chce.
Kolejny raz zamiast rzetelnego artykułu, który przybliża czytelnikom temat, jakaś "zajawka z przedruku". Ciekawe ilu czytelników wie jakie są różnice w tych Credo i o co chodzi z tym "Filioque".
Mam nadzieję, że kiedy gdzieś przeczytasz informację o tym, że prezydent Francji, spotkał się z prezydentem Słowacji to nie domagasz się artykułu na temat historii relacji francusko-słowackich ani tym bardziej zarysowania historii obu tych krajów. A czytelnicy mądrzy są. Jak nie wiedzą o co chodzi z tym Filioqe, to sobie wygooglają, nie?
Ok, ale będzie to pokazane w pewnym kontekście, bedzie powiedziany powód, przebieg i skutki tego spotkania. Tutaj nie bardzo wiadomo o co chodzi. Może i jestem ignorantem ale o tym Filioqe słyszę / czytam po raz pierwszy. Niestety ostatnio Gość jakościowo idzie w dół. Zajmuje się rzeczami zupełnie niepotrzebnymi. Coraz częściej tematyką i jakością artykułów sięga coraz niżej.
W Wyznaniu wiary mówimy: "...wierzę w Ducha Świętego, który od Ojca i Syna pochodzi..." "Filioque" to właśnie zwrot "...i Syna" (Filio-que). Stał się on przedmiotem sporu między chrześcijaństwem wschodnim i zachodnim i był jednym z głównych powodów Wielkiej Schizmy.
Czy mamy rozumieć, że z KATOLICKICH modlitw i liturgii będzie teraz po cichu i systematycznie usuwane wszystko, co się nie podoba heretykom i co odrzucali zrywając przez to więź z Kościołem?
Ale żeby GOŚĆ przedrukowywał = przeklejał takie steki bzdur, z których nic nie można zrozumieć, które nic nie tłumaczą - to wstyd. Wstyd tymbardziej, że tekst - jak mniemam - dotyczy naszej wiary...
Ojciec rodzi Syna, a Duch Św. pochodzi od Ojca i Syna - jest Miłością pomiędzy Ojcem i Synem, która jest tak niezmierzona, doskonała, że okazuje się być Trzecią Osobą. Bóg jest Miłością...
"Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie" Jezus powiedział wyraźnie - od Ojca pochodzi, nie "od Ojca i Mnie"
To, że pochodzi od Ojca, nie oznacza, że nie pochodzi i od Syna. Logika się kłania... We wskazanych słowach ważny jest również kontekst: świadectwa o Jezusie. Jasnym jest natomiast, że to Ojciec jest "pierwszy" zarówno względem Syna, jak i Ducha Świętego; że Boska Natura Trójcy ma swoje "źródło" w Ojcu. Warto jednak zadać sobie pytania - mając na uwadze słowa "Bóg jest Miłością" - czy Duch Święty pochodzi od Ojca bez Syna? Albo czy Duch Święty jest zrodzony przez Ojca? Moim zdaniem na oba pytania nie można odpowiedzieć twierdząco. Stąd wniosek, że Duch Święty pochodzi od Ojca i Syna. Ale i to właśnie wynika choćby ze słów następujących po tych, które zacytowałeś, bo Jezus mówi, że "Wszystko, co ma Ojciec, jest moje".
Żeby było jasne: sam wierzę, że Duch pochodzi od Ojca i Syna, jako "jedno tchnienie Dwóch", ale prawda historyczna jest, nad czym ubolewam, taka jak przedstawiłem powyżej.