Jeśli dym kadzidła miesza się z aromatem espresso, a szept „Gesù confido in Te” zagłusza ryk silników rozpędzonych Piaggio, to znak, że jesteśmy w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wiecznym Mieście.
Zdjęcia: Roman Koszowski /GN
W zakrystii rozłożona jest spora sterta zamówień na „Misericordinę”
Roman Koszowski /GN
Dokumenty dotyczące galerii:
Jak na lekarstwo
Jeśli dym kadzidła miesza się z aromatem espresso, a szept „Gesù confido in Te” zagłusza ryk silników rozpędzonych Piaggio, to znak, że jesteśmy w sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Wiecznym Mieście.