Kardiogram  z serca Afryki
Bez misjonarzy nie działałyby ani służba zdrowia, ani oświata. Ks. Michał Rachwalski z wizytą duszpasterską u chorej Beata Zajączkowska /Foto Gość

Kardiogram z serca Afryki

Beata Zajączkowska

GOSC.PL

publikacja 27.07.2015 06:00

Skrzydło samolotu wydaje się zahaczać o dachy namiotów. Wzdłuż pasa koczuje kilkadziesiąt tysięcy uchodźców. Na dachu lotniska strzelcy wyborowi, a na płycie opancerzone oenzetowskie samochody. Między nimi bawią się dzieci i spacerują ludzie. Witamy w Bangui – stolicy kraju z trudem podnoszącego się z zapaści!.

Z podziwem patrzę na tryskające energią zakonnice, których średnia wieku oscyluje wokół siedemdziesiątki. Prowadzą szkołę, szpital i opiekują się chorymi po domach. Ten model pierwszych misji zakładanych w tym kraju 110 lat temu sprawdza się do dziś. – To misjonarze pełnią w RŚA misję stabilizacyjną. Każda misja, która działała, każdy ksiądz, siostra i świecki misjonarz są jej ogniwem – mówi Elżbieta Wryk kierująca szpitalem w Bagandou. Działał nawet wtedy, gdy przez kraj przetaczała się krwawa rebelia. Chronili go wówczas pielęgniarze, mówiąc, że wolą umrzeć, niż oddać SWÓJ szpital.

Opuszczenie misji oznaczałoby nie tylko brak życia sakramentalnego i duszpasterskiego, ale totalną zapaść, jeżeli chodzi o służbę zdrowia i edukację. Od czasu odzyskania niepodległości w tym kraju, nazywanym Sercem Afryki, państwo nie wybudowało ani jednej szkoły! – Wszystko, co mamy, jest pozostałością pokolonialną, dziełem Kościoła i organizacji pomocowych – mówi o. Aurelio Gazzera. Po odzyskaniu niepodległości w 1960 r. państwo znacjonalizowało wszystkie kościelne placówki edukacyjne i dopiero od 1994 r. Kościół mógł na nowo zaangażować się w oświatę i budowę szkół. Edukacja to jedno z największych wyzwań stojących przed tym krajem. W państwowych szkołach w klasach jest nawet 300 uczniów, nauczyciele nie są opłacani, lekcje wciąż są odwoływane. Edukacja to także wychowanie do pokoju. W ośmiu dzielnicach Bouar trwa właśnie akcja „Zdobywajmy pokój” łącząca chrześcijańską i muzułmańską młodzież. W całym kraju prowadzone są też na kształt skautingu grupy: Aïta Kwe, co znaczy Wszyscy są Braćmi. Są w nich chrześcijanie i muzułmanie.

Dzieci są najbardziej niewinnymi ofiarami tej wojny. Rebelianci wcielili w swe szeregi 10 tys. nieletnich. Walczą z bronią w ręku, dziewczynki stają się kucharkami i niewolnicami seksualnymi, a chłopcy wykorzystywani są jako tragarze czy strażnicy na barierach, gdzie ściągają od przejeżdżających haracz. – Musimy zrobić więcej, by uzdrowić serce Afryki, tak by do sąsiednich krajów pompowało pokój, rozwój i postęp, a nie rosnący brak bezpieczeństwa i totalny brak nadziei na przyszłość. Myślę, że RŚA zaczyna właśnie okres rekonwalescencji i potrzebuje w nim konkretnej pomocy wspólnoty międzynarodowej – mówi abp Dieudonné Nzapalainga.

Znakiem nowej nadziei ma być listopadowa pielgrzymka Franciszka do tego kraju. Pewną jaskółką jest też ustanowienie właśnie specjalnego trybunału, który ma położyć tamę bezkarności i ukarać sprawców mordów, gwałtów i grabieży.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..