Sala samobójców?
2,5 tysiąca koszalińskich gimnazjalistów w wielkiej hali Gwardii przeżyło coś, co zapamiętają do końca życia ARCHIWUM ORGANIZATORÓW

Sala samobójców?

Brak komentarzy: 0

Marcin Jakimowicz

GOSC.PL

publikacja 27.03.2015 12:04

Dwa i pół tysiąca gimnazjalistów w jednym miejscu? Na wielkopostnych rekolekcjach? Czy to musi grozić śmiercią lub trwałym kalectwem?

Powoli wchodzą w śpiew wielbienia. Tu nie może być chałtury: oni są bardzo na to wyczuleni. Ale gdy zorganizujesz profesjonalny zespół, wejdą w tę formę modlitwy. Pamiętajmy, że to pokolenie, które nie śpiewa. W szkole słyszą, że to żenada. A jednak bardzo tęsknią za wspólnotowym przeżywaniem wiary, śpiewem, klaskaniem, uwielbieniem. Nasze czuwania rozpoczynają się o 19.00, kończą się po 23, więc gimnazjaliści wytrzymują w kościele przez 4 godziny (z krótką przerwą). Nie jest to Kościół żeńsko-katolicki. Przyjeżdża naprawdę sporo chłopaków. Ważne, by nie przestraszyć się młodych – podsumowuje ks. Witkowicz. – W czasie pierwszego, drugiego spotkania czują się nieswojo i nie wiedzą, po co przyjechali. Ale po trzecim idą już do spowiedzi. Trzeba dać im czas i stworzyć możliwość wyboru. Oni nie cierpią żadnej formy nacisku!

Ale jak to działa?

Gimnazjaliści to najtrudniejszy target rekolekcyjny. O ile rekolekcjoniści są w stanie zagospodarować czas spotkania z dziećmi czy młodzieżą z liceum, są często bezradni wobec ekipy z gimnazjum. Podstawowy problem? To czas zakładania masek, okres buntu, odrzucenia wszelkich autorytetów. Dochodzi do tego „efekt stada”. „Nie wierzę w nawrócenia pod wpływem rozmyślań. Nawrócenia są tylko na siłę, z przymusu” – opowiadał o. Wojciech Ziółek, jezuita. „Jak masz nóż na gardle, to trudno pokręcić głową i powiedzieć »nie«, bo sam sobie poderżniesz gardło. Więc się godzisz na wszystko”. Przyznajmy, niewielu gimnazjalistów ma „nóż na gardle”. Dlatego nasze „wypasione” ewangelizacje kończą się często porażką. – Aż 89 proc. młodych chrześcijan w USA twierdzi, że jedynym sposobem na poznanie prawdy jest sprawdzenie, czy „to działa” – opowiada Josh McDowell, autor kilkudziesięciu książek, który przez niemal 40 lat wydawał rocznie ponad 100 tys. dolarów na różnego rodzaju badania młodzieży. – Nie dlatego, że Biblia tak mówi, nie dlatego, że tak naucza Kościół. Oni pytają, jaki to ma wpływ na moje życie. Tak myślą młodzi na całym świecie.

oceń artykuł Pobieranie..