- Na ulicy spędziłem trzy lata. Spałem w garażach. Moimi sąsiadami były szczury. Jedynie nienawiść i chęć zemsty utrzymywały mnie przy życiu...
Tim Guénard, autor książki "Silniejszy od nienawiści", 4 marca odwiedził kościół pw. św. Mikołaja w Gdyni. Były bokserski mistrz Francji jeżdżąc po całym świecie, spotyka się z trudną młodzieżą, więźniami, pracownikami zakładów karnych, ludźmi bezdomnymi i pracownikami socjalnymi. Opowiada im historię swojego nawrócenia.
Tim Guénard urodził się 1958 r. we Francji. Został porzucony przez matkę, kiedy miał trzy lata. Ta przywiązała go do słupa jednej z polnych dróg i odeszła. Nad ranem zziębniętego i wystraszonego chłopca znalazła policja. Oddano go w ręce uzależnionego od alkoholu ojca. - Mój tata dużo pił, a kiedy pił, nie wiedział co robi. Byłem bity niemal każdego dnia - opowiada Tim.
W dniu piątych urodzin ojciec pobił go tak mocno, że Tim ledwie przeżył. Chłopiec trafił do szpitala, w którym przykuty do łóżka spędził ponad trzy lata. - Stałem się osobą niepełnosprawną i do tego samotną. Nikt mnie nie odwiedzał, poza pielęgniarkami robiącymi mi zastrzyk każdego dnia. Z zazdrością patrzyłem na innych chorych, do których przychodzili goście - wspomina pisarz.
Po wyjściu ze szpitala nie miał dokąd pójść. Trafił do domu dziecka. Następnie za złe zachowanie wysłany został do poprawczaka, z którego uciekł. Jako 13-latek, stał się bezdomnym włóczęgą na ulicach Paryża.
Któregoś razu, na jednej z uliczek, odkrył szkołę boksu. Rozpoczął intensywne treningi. Przy każdym zadawanym ciosie, wyobrażał sobie, że katuje swojego ojca. Jako bokser działał także w środowisku przestępczym stojąc na czele lokalnego gangu.
Jak sam przyznaje zaczął przyciągać do siebie ludzi o dobrym sercu - przypadkowego człowieka, który nauczył go czytać, przychylnego Jan Hlebowicz /GN W spotkaniu z Timen Guénardem uczestniczyli głównie młodzi ludzie policjanta czy wyrozumiałą panią sędzię "dostrzegającą w nim dobrego człowieka". Te wyjątkowe spotkania, pomału sprowadziły go na właściwą drogę. Prawdziwe przebudzenie nastąpiło wraz z pojawieniem się w jego życiu o.Thomasa Philippe, dzięki któremu nawiązał kontakt z osobami niepełnosprawnymi. Przebywając wśród nich doświadczył miłości, która jak sam mówi, zwyciężyła nienawiść. - Udało mi się przebaczyć moim rodzicom. Poczułem wielką ulgę. Gdy nie wybaczamy, sami okradamy siebie ze szczęścia. A przebaczenie rzuca nowe, lepsze światło na przyszłość - podkreśla Tim Guénard.
Dzisiaj Tim mieszka niedaleko Lourdes, gdzie wraz z żoną udziela pomocy ludziom z problemami. - Jakiś czas temu odwiedziłem chłopaka, który trzykrotnie próbował popełnić samobójstwo. Powiedziałem mu: "jesteś dla mnie bardzo ważny". Myślę, że to jedno proste zdanie było dla niego czymś niezwykle ważnym. Obecnie ten chłopak mieszka w Brazylii. Jest wolontariuszem, pomaga dzieciom ulicy - opowiada były bokser.
Patronat nad wydarzeniem objął "Gość Niedzielny".
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.