- Prokuratura zrobi wszystko, aby uzyskać materiał solidny i rzetelny, którego nie da się zakwestionować przed sądem - oświadczył prokurator generalny Andrzej Seremet, pytany o śledztwo ws. podejrzenia pedofilii księży. Nie wykluczył wysłania śledczych na Dominikanę
W czwartek Seremet przypomniał, że prokuratura drogą dyplomatyczną wysłała do organów ścigania Dominikany wniosek o pomoc prawną oraz deklarację jak najszerszej współpracy ze strony Polski. "Ramy tego wniosku zostały określone w sposób maksymalnie szeroki. Oczekujemy, że dostaniemy wszystkie materiały, które - według prawa Dominikany - może udostępnić prokuratura prowadząca tam tę sprawę - po to, aby zostały one wcielone do polskiego śledztwa" - powiedział prokurator generalny.
Jak podkreślił, treść otrzymanych dokumentów wyznaczy kierunki postępowania prokuratury warszawskiej, która wszczęła śledztwo. "W sposób zasadniczy zostanie też określony status procesowy osób, które mogą stać się podejrzanymi w tej sprawie" - dodał.
Seremet zapewnił, że - w razie takiej konieczności - prokuratura będzie przygotowana na konieczność wyekspediowania na Dominikanę ekipy śledczej, jeśli z nadesłanych materiałów wyniknęłaby konieczność dokonania uzupełniających przesłuchań ewentualnych pokrzywdzonych z tego kraju.
Prokurator generalny przyznał zarazem, że z uchwalonych niedawno w Polsce przepisów wynikają szczególne zasady przesłuchiwania nieletnich ofiar przestępstw seksualnych: w całym postępowaniu pokrzywdzonego przesłuchuje się tylko raz, w przyjaźnie urządzonym tzw. niebieskim pokoju, w obecności psychologa i sędziego, a w tym przypadku także tłumacza przysięgłego. Całe przesłuchanie powinno być zarejestrowane na video.
"Będzie to kwestia poważnych zabiegów logistycznych, a także rozpoznania prawnego, ale zapewniam, że zrobimy wszystko, aby uzyskać taki materiał, który będzie solidny, rzetelny i jednocześnie taki, którego nie da się zakwestionować przed sądem polskim" - podkreślił Seremet.
Śledztwo w sprawie podejrzenia seksualnego wykorzystywania dzieci przez dwóch polskich duchownych prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Toczy się ono w kierunku przestępstwa pedofilii, za co w Polsce grozi do 12 lat więzienia. Drugim wątkiem postępowania jest przestępstwo utrwalania treści pornograficznych z dziećmi (zagrożone pozbawieniem wolności do 10 lat).
Podstawą wszczęcia w końcu września polskiego śledztwa były informacje, jakie prokuratura uzyskała z polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Bogocie, które potwierdziło w prokuraturze na Dominikanie, że ta prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie dotyczącej dwóch polskich obywateli, dwóch polskich duchownych.
Władze Dominikany badają m.in. sprawę byłego już nuncjusza apostolskiego na Dominikanie abpa Józefa Wesołowskiego, którego w sierpniu odwołał papież w związku z podejrzeniami o pedofilię.
Drugim z podejrzewanych polskich duchownych jest michalita ks. Wojciech Gil. Dominikana zwróciła się z prośbą do Interpolu o pomoc w poszukiwaniu ks. Gila. Polska policja ustaliła, że ksiądz przebywa w rodzinnej miejscowości koło Krakowa. Nie został zatrzymany, bo nie ma na razie wniosku Dominikany o jego ściganie. "Nasze prawo nie daje nam możliwości na zatrzymanie tylko na bazie listu gończego" - mówił w środę rzecznik prasowy KGP insp. Mariusz Sokołowski.
W całej sprawie prokuratura zwróciła się też z pytaniami do władz zakonu michalitów, kurii metropolitarnej w Krakowie oraz do nuncjusza apostolskiego w Polsce. Wyjaśnił, że zakon został zapytany o "szczegóły i terminy posługi kapłańskiej ks. G." oraz pobytu młodzieży z Dominikany w Polsce, w tym np. kto sprawował nad nią opiekę i czy zakon organizował ten pobyt. Krakowską kurię prokuratura pyta, kiedy ksiądz został duszpasterzem, w jakich parafiach i kiedy pełnił posługę, gdzie i kiedy był na misjach za granicą.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.