Ważą się losy ustawy legalizującej aborcję farmakologiczną w Brazylii. Najprawdopodobniej 2 sierpnia Dilma Rousseff, prezydent Brazylii, podpisze ustawę.
- Tymczasem większość Brazylijczyków jest przeciwko tym przepisom - mówi Radiu Plus Radom ks. Piotr Stępień, szef organizacji Pro-Life i narodowego ruchu Pro-Rodzina z parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Lago Azul, w Goiânii.
To właśnie dzięki zabiegom pochodzącego z diecezji radomskiej kapłana, do procesji z darami w czasie jednej z Mszy św. w czasie XXVIII Światowego Dnia Młodzieży, podeszło małżeństwo z dwojgiem dzieci. Jedno z nich było dotknięte poważnym uszkodzeniem mózgu, tzw. wodogłowiem. Wcześniej rodziców zachęcano do zabicia dziecka z tą wadą.
- Bóg prowadził mnie za rękę, aby dotrzeć do tej rodziny. Nie udało się nam w Aparecidzie, gdzie był Franciszek. Ale w Rio de Janeiro cały świat zobaczył papieża z dziewczynką na ręku. Rodzice dziecka otrzymali specjalne błogosławieństwo od papieża, kiedy opuszczał katedrę po Mszy św. dla biskupów, kapłanów i zakonników, którzy uczestniczyli w ŚDM - powiedział ks. Stępień.
Dodał, że rodzicie dziewczynki nie ukrywali, że oprócz błogosławieństwa chcieli też, aby papież wpłynął na prezydent Dilmę Rousseff, aby ta zawetowała ustawę pozwalającą na aborcję płodów z wadami genetycznymi. - Rządzący chcą wprowadzić prawo dla aborcji. Tymczasem większość Brazylijczyków jest przeciwko tym przepisom, zresztą Konstytucja gwarantuje nienaruszalność ludzkiego życia - mówi ks. Stępień.
- Cieszy nas również, że z roku na rok coraz mniej osób decyduje się na aborcję. To wynik działalności ruchów pro-life. Wydrukowaliśmy około 2 mln ulotek o wartości ludzkiego życia, społeczeństwo jest bardzo świadome, że aborcja jest zbrodnią dokonywaną na niewinnych dzieciach - dodał duszpasterz.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.