Oaza ministrancka w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu
Oaza ministrancka w Wyższym Seminarium Duchownym w Paradyżu
zdjęcia Krzysztof Król /GN

Dla prawdziwych facetów

Brak komentarzy: 0

Krzysztof Król; GN 29/2013 Zielona Góra

publikacja 06.08.2013 07:00

Ministranckie pozdrowienie „Króluj nam, Chryste” to pragnienie, aby Chrystus królował w sercu. „Zawsze i wszędzie”. Nie tylko przy ołtarzu!

Zaraz po Mszy św. ministranci tak się modlą: „Boże, którego dobroć powołała mnie do Twej służby, spraw, bym uświęcony uczestnictwem w Twych tajemnicach, przez dzień dzisiejszy i całe me życie szedł tylko drogą zbawienia”. Słysząc „ministrant”, najczęściej wyobrażamy sobie chłopców ubranych w komże, pomagających księdzu przy ołtarzu. Praktyka pokazuje jednak, że nie brakuje i dorosłych mężczyzn, a bycie ministrantem nie kończy się na służbie przy ołtarzu!

Modlitwa, formacja i zabawa

Ministrant przyczynia się do tego, aby liturgia była piękna. W parafiach odbywają się regularne spotkania formacyjne, a często także różnorakie spotkania integracyjne, np. wyjścia do kina, mecze piłkarskie czy wyjazdy rowerowe. W wakacje oczywiście nikt nie odpoczywa od bycia ministrantem. Wielu młodych chłopaków wyjeżdża na wspólne rekolekcje. Tego lata, od 6 do 16 lipca, aż 80 ministrantów w wieku od 10 do 14 lat przyjechało do Wyższego Seminarium Duchownego w Paradyżu, aby wziąć udział w oazie ministranckiej.

– Celem tych rekolekcji jest pogłębienie relacji z Panem Bogiem – wyjaśnia moderator ks. Piotr Skrocki. Jednym ze stałych punktów 10-dniowych rekolekcji jest szkoła liturgii ministranta. – Tutaj uczestnicy zdobywają wiedzę teoretyczną i praktyczną – tłumaczy dk. Łukasz Grzendzicki. Innym ważnym punktem programu jest tzw. Godzina Znaku, czyli celebracja oparta na słowie Bożym. – Koncentruje się ona na poszczególnych symbolach związanych z tematem dnia. Są to m.in. ziarno, wzrastająca roślina czy winorośl – tłumaczy diakon. Na oazie nie brakuje też rekreacji. Chłopcy najchętniej korzystają z boiska – grają w piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę. Są też wspólne wycieczki. – Wczoraj mieliśmy wyjazd do wojska w Międzyrzeczu. Tam mogliśmy zobaczyć prawdziwą jednostkę wojskową, przejść musztrę, zobaczyć sprzęt wojskowy – opowiada ks. Skrocki.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..