Mit na prawach rzeczywistości
Prof. Grzegorz Kucharczyk od lat zajmuje się zjawiskiem antykatolicyzmu. Jerzy Kutkowski/ GN

Mit na prawach rzeczywistości

Brak komentarzy: 0

Krystyna Piotrowska; GN 10/2012 Radom

publikacja 10.05.2012 06:14

Antykatolicka propaganda rozwija się od czasów reformacji. Jedyna nowość polega na natężeniu pogardy i wulgarności.

Klub Polonia Christiana i Klub Inteligencji Katolickiej im. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Radomiu zaprosiły na prelekcję „Antykatolickie mity”. Wygłosił ją prof. Grzegorz Kucharczyk, docent Instytutu Historii PAN, wykładowca Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa oraz Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Profesor jest także członkiem redakcji Polonia Christiana, dwumiesięcznika „Miłujcie się” oraz autorem wielu artykułów w prasie katolickiej. Od szeregu lat zajmuje się zjawiskiem obecnym w europejskiej kulturze – antykatolicyzmem. Spotkanie miało miejsce w domu parafialnym kościoła katedralnego przy ul. Sienkiewicza w Radomiu.

Profesor Kucharczyk nakreślił ogólny rys historyczny tego, co nazywamy antykatolickimi mitami i stereotypami. Wymienił najważniejsze rozdziały tej długiej, niekończącej się historii, bo jak pokazuje nam współczesna rzeczywistość, mamy kolejne odsłony tego zjawiska. Mówił też o znaczeniu mechanizmu propagandy. – Żeby propaganda była skuteczna, musi być wiarygodna, ale nieprawdziwa. W tym kontekście wyrobienie w umysłach ludzi mitów i stereotypów jest absolutnie kluczowe i gwarantuje jej skuteczność. Antykatolickie mity i stereotypy obsługują tę propagandę, która była wymierzona w Kościół katolicki rozumiany jako hierarchia, ale też rozumiany szerzej, jako wspólnota ludzi wierzących.

Wykluczenie

Okresem, który można wskazać jako matrycę wytwarzania mitów i stereotypów antykatolickich, jest wiek XVI i reformacja. Jednym z wielkich propagatorów antykatolicyzmu był Marcin Luter. Terminy i stereotypy, które wtedy się rodziły i były rozpowszechniane, znajdowały kontynuację w kolejnych wiekach – wyjaśniał prelegent. Wiek XVI to wchodzenie w epokę druku, który zaczyna być wykorzystywany do celów propagandy. Druk przeznaczony był dla elit, do niepiśmiennych skierowane były obrazy. Przedstawiano na nich papieża jako Antychrysta i kogoś, kto nawołuje do buntu, katolików zaś jako element niepewny, ciało obce. – To taki wątek, który potem będzie podchwytywany w kolejnych wiekach, żeby wykluczyć tę społeczność. Dzisiaj wykluczenie to modne słowo, ale po raz pierwszy było zastosowane i ciągle jest stosowane wobec społeczności katolickiej.

Najgorliwszymi autorami antykatolickiej propagandy są dawni księża, czyli ci, którzy zrzucili sutannę. Przykłady ze współczesnej Polski dodatkowo ilustrują tę tezę – mówił profesor. Wymieniał wiele środków, które służyły do prowadzenia tego typu działań poprzez konstruowanie mitów i stereotypów na temat Kościoła katolickiego. Wiele z nich przetrwało do czasów współczesnych, jak choćby ten dotyczący inkwizycji. Stworzono obraz, że orzekane przez inkwizycje kary to kary śmierci, podczas gdy 90 proc. kar polegało na nakładaniu zwykłej pokuty i odmawianiu wyznaczonej liczby pacierzy. Wiele osób do dziś twierdzi, że Galileusz zginął na stosie inkwizycji jako dowód, że Kościół był wrogi wobec nauki i postępu cywilizacyjnego. Tymczasem Galileusz miał areszt domowy. Musiał odmawiać określoną liczbę modlitw i psalmów. Zmarł we własnym domu.

Jak reagować?

– Antykatolicyzm współczesny powtarza argumenty i pewne pomysły rozwijane od czasów reformacji i oświecenia. Jedyna nowość polega na natężeniu pogardy i wulgarności – zaznaczał  prelegent. Jako przykład pokazał okładki pism, na których między innymi Częstochowska Madonna ma założoną maskę gazową albo w miejsce Jej twarzy umieszczono twarz rockowej skandalistki. Na innych okładkach, również bardzo współczesnych, widać drwiny z krzyża. Jedno z pytań, które postawiono prelegentowi po zakończeniu spotkania, brzmiało: – Najbardziej reklamowanymi wydarzeniami w kulturze są te, które obrażają symbole religijne. W jaki sposób powinniśmy reagować na to zjawisko? – Jest to przemyślany wybór konkretnych redakcji, chociażby te okładki tygodników to świadoma działalność – odpowiadał profesor Grzegorz Kucharczyk. – Można dyskutować, na ile to kwestia ulegania modzie czy kreowania konkretnych trendów. Ale naciski w formie protestu, choćby dotyczące obecności pewnego jurora deklarującego się jako satanista, przynoszą efekty. Nie można dać się zniechęcać do tego rodzaju akcji. Najgorzej, gdybyśmy byli bierni.

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..