Sudan Południowy
Sudan Południowy babasteve / CC 2.0

Sudan: garść faktów

Brak komentarzy: 0

Joanna Kociszewska

publikacja 10.11.2011 21:05

W Południowym Sudanie nie ma niczego - mówił w czerwcu jedyny mieszkający w Polsce Sudańczyk Południowy. Ale chrześcijanie mają już szansę być bezpieczni. Po podziale kraju tym jednak, którzy mieszkają na islamskiej Północy, grożą prześladowania. W obu krajach potrzeba pomocy świata.

Prześladowania chrześcijan

W marcu 2009 Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze oskarżył prezydenta Sudanu Omara al-Bahrira o organizowanie i kierowanie zbrodniami na cywilnych mieszkańcach Darfuru i wydał nakaz jego  aresztowania. Postawiono mu następujące zarzuty: pięć o zbrodnie przeciwko ludzkości: morderstwa, eksterminacja, przymusowe przesiedlenia, tortury, gwałt; dwa o zbrodnie wojenne: zamierzone kierowanie ataków na ludność cywilną oraz na ludność nie biorąca udziału w działaniach wojennych;  trzy o ludobójstwo: zgodnie art. 6a,b,c mówiących o zabijaniu, poważnym uszkodzeniu ciała oraz psychiki, w końcu eksterminacji.

W odpowiedzi już kilka dni później doszło do ataków na chrześcijan. W marcu zniszczono kilka kościołów, przy czym władze albo nie podjęły żadnego dochodzenia w tej sprawie, albo wręcz pozwoliły na atak tłumu muzułmanów. W odwecie prezydent zaostrzył kurs swojej polityki i wydalił z Sudanu 13 organizacji humanitarnych.

W sierpniu 2010 roku – na pół roku przed planowanym referendum - doszło do ataków ze strony Armii Bożego Oporu, ugandyjskiej grupy terrorystycznej finansowanej przez islamski rząd Sudanu. Doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu i uprowadzeń, część uprowadzonych bestialsko ukrzyżowano.

Kościół systematycznie donosił o niewypełnianiu przez sudańskie władze zobowiązań dotyczących referendum, które określono w umowie pokojowej. Nie rejestrowano uprawnionych do głosowania, państwo nie uświadamiało ludności o wadze i ważności głosowania oraz jego konsekwencjach dla przyszłości kraju. W październiku 2010 doszło do – nieskutecznego na szczęście – zamachu na kard. Gabriela Zubeir Wako, arcybiskupa Chartumu. Był to – jak się wydaje – kolejny etap zastraszania Kościoła przed planowanym referendum.

oceń artykuł Pobieranie..