Barbórka już u siebie
Abp Damian Zimoń: – Można powiedzieć, że bp Wiktor Skworc wraca do siebie. Witamy go z otwartymi ramionami. Będzie pasterzem archidiecezji, którą bardzo dobrze zna. Agencja GN

Barbórka już u siebie

Komentarzy: 4

Ks. Roman Chromy; GN 44/2011 Katowice

publikacja 08.11.2011 06:47

– Arcybiskup Wiktor Skworc jest niezwykle kompetentny w sprawach Kościoła. To człowiek spotkania, a nie urzędnik zarządzający diecezją zza biurka – uważa jego przyjaciel ks. Stefan Wylężek, rektor Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii.

Koledzy z dawnych lat

Ci dwaj duchowni znają się od dziecka. Razem chodzili do przedszkola. Wtedy chyba jedynego w Bielszowicach. – Pamiętam, jak kiedyś wpadła mi w ręce stara fotografia. Razem z Wiktorem i innymi dziećmi tańczyliśmy w rytm piosenki „Zasiali górale owies” – śmieje się ks. Jan.

Przypomina sobie, że w 1957 r. przystąpili wspólnie do Pierwszej Komunii Świętej. Nietypowo, bo w trzeciej, a nie drugiej klasie. – Nie dlatego, że byliśmy rozrabiakami! Kościół św. Marii Magdaleny był w remoncie – opowiada. – Świątynię zbudowano pod koniec XIX w. Miała służyć parafianom tymczasowo, a stoi po dziś dzień. Przechodziła więc sukcesywne modernizacje.

Abp Wiktor Skworc jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego im. Gustawa Morcinka w Rudzie Śl. Na listę kolegów z dawnych lat wpisują się m.in. Andrzej Stania, prezes Związku Górnośląskiego, i Adam Szykowski, były prezes Klubu Inteligencji Katolickiej w Rudzie Śl. Ten ostatni podkreśla, że w szkole średniej Wiktor Skworc ujawniał duże zdolności humanistyczne. Interesował się historią. – Wybiegał daleko poza to, co było przewidziane w ówczesnym programie nauczania. W przedmiotach ścisłych nie brylował, ale dzięki solidności i systematyczności nie miał złych ocen – mówi Adam Szykowski. – Zawsze otwarty, towarzyszki, otoczony koleżankami i kolegami. O zamiarach wstąpienia do seminarium poinformował mnie tuż przed maturą, prosząc o dyskrecję.

Andrzej Stania: – Z abp. Skworcem pochodzimy z jednej parafii. Widywałem go w kościele, był ministrantem. Wydaje mi się, że już wtedy kształtowało się jego powołanie, choć o tym głośno nie mówił. Nasze przyjacielskie relacje trwają do dziś. Były prezydent Rudy Śl. uważa, że nowo mianowany arcybiskup Katowic był zawsze blisko ludzkich spraw. – Cechuje go bardzo duża wrażliwość na kwestie społeczne. Wiem, że pomagał rodzinom. Mogę to potwierdzić na własnym przykładzie. Wychowałem z żoną czwórkę dzieci. Arcybiskup Wiktor wspierał nie tylko duchowo, ale i pomagał finansowo, kiedy było ciężko, nam innym rodzinom.

Szkoła bp. Bednorza

Ks. Rudolf Brom, emerytowany dyrektor Drukarni Archidiecezjalnej w Katowicach, wyjaśnia, że rozwiązywania tzw. kwestii społecznych nowy metropolita górnośląski nauczył się już w seminarium. Przypomina, że jako diakon wyjechał do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, aby w Dreźnie sprawować duszpasterską opiekę nad polskimi robotnikami i młodzieżą. – To nie była misja przypadkowa – dodaje ks. Jan Nocoń. - Ówczesny rektor seminarium ks. Stanisław Szymecki docenił po prostu zdolności diakona Skworca i jego pozycję lidera wśród kleryków.

oceń artykuł Pobieranie..