Naprędce sklecone domy za śmieci, walające się dookoła resztki, a pośród tego wszystkiego – tłum ludzi szukających lepszego jutra i próbujących przeżyć.
– Do misji nie da się przygotować. Te słowa usłyszane od jednego ze starszych misjonarzy potwierdzają się każdego dnia. Misję trzeba zaakceptować, zrozumieć, pokochać, ale wszystko w afrykańskim tempie – opowiada ks. Mateusz Kusztyk.
Przez rok mieszkały w miejscu, gdzie niebo jest tak wyjątkowe i tak blisko, że niemal można dotknąć gwiazd. Przez rok, a może dłużej... bo czas płynie tam inaczej.
– Krajobraz Afryki zmienia się i zależy od tego, czy mamy porę deszczową czy też suchą. Raz jest to świat tysiąca barw, za chwilę szary i ceglany od pyłu wznoszącego się nad wyschniętą ziemią – opowiada ks. Andrzej Nowakowski.
Po kilku latach pracy za granicą musi uczyć się języka keczua, ponieważ jego nowi parafianie nie znają hiszpańskiego, a czasami widzą księdza po raz pierwszy od dekady.
Azja, Ameryka Południowa, Afryka, Europa – w każdej z tych części świata Kościół jest inny, ale każdy głodny Chrystusa.
Stereotyp młodzieży, która zamknęła swój świat w ekranie laptopa lub smartfona, bywają przesadzone. Wokół nas żyją ludzie, dla których nie ma granic. To młodzi misjonarze. Poznajcie ich.
O ewangelizacji przez piękno i szukaniu człowieka mówi pochodzący ze Stróż koło Grybowa ks. prał. Janusz Potok, proboszcz katedry w Karagandzie, dyrektor Caritas Kazachstan.
Jego misyjne marzenie spełnia się od ponad 25 lat. Pracował już w wysokich Andach, w laickim Urugwaju, a teraz niesie Ewangelię po bezdrożach argentyńskiej Patagonii.
– Na misjach jesteśmy codziennie – przekonuje Adriana Rawa, wolontariuszka z Makowa Mazowieckiego, która dwa miesiące temu wróciła z Tanzanii.