– Wyjazd na misje to konkretne zadanie do wypełnienia. To powołanie, które odkrywa się osobiście, po namyśle, modlitwie i rozeznaniu. Tylko pełne oddanie siebie innym może dać satysfakcję z dobrze wypełnionej posługi – mówi Joanna Owanek, misjonarka w Gulu w Ugandzie.
O życiu bez wyścigu szczurów, zabawie w elektryka i hydraulika oraz uczeniu się bycia mówi Justyna Brzezińska, świecka misjonarka.
Białych rąk i kolan były tylko cztery pary. A ciemnoskórych ciałek, rączek i buziek, które chciały mieć je na wyłączność – ponad 200!
Czy w kraju kapliczek poświęconych Kim Ir Senowi, obozów pracy dla zaniedbujących czyszczenie portretów Kim Dzong Ila i niepłaczących na widok Kim Dzong Una oraz kary śmierci za wyznawanie „obcego Boga” można mówić o rosnącej liczbie chrześcijan?
Październikowy Tydzień Misyjny (rozpocznie się 22.10) będzie okazją do częstszych spotkań z problemami mieszkańców krajów misyjnych. Będziemy słuchać misjonarzy, przekonując się, jak zwielokrotnione są ciężary codziennego życia i duszpasterzy, i ich parafian. I jak proste bywają ich pragnienia...
Ten wyjazd nauczył mnie jednego: trzeba być przygotowanym na wszystko – mówi ks. Marcin Werczyński po półtoramiesięcznym pobycie w kraju dżungli, czynnych wulkanów i wiary płynącej prosto z serca.
Myślał o werbistach, wstąpił do Hosianum, a w końcu został ojcem białym i ewangelizuje w Afryce.
Pierwszym misyjnym zadaniem była nauka stania w kolejkach, bo Kuba to kraj dużego kryzysu i wielkich wyzwań ewangelizacyjnych.
W dawnych republikach radzieckich odradza się Kościół katolicki. W Mołdawii pracują pochodzący z diecezji opolskiej księża sercanie.
Niewielkie Prabuty mają swojego szczególnego ambasadora. Już rok temu Dawid Adamkiewicz dostarczał pomoc medyczną dla mieszkańców Nepalu zniszczonego trzęsieniem ziemi. W tym roku wraz ze swoją dziewczyną Moniką pojechał do Kenii.