To będzie najmniejsze sanktuarium w archidiecezji warszawskiej, a może i w Polsce. W maleńkim Wieczerniku na Mariankach, u grobu potężnego orędownika, bezdzietne małżeństwa wypraszają dzieci, chorzy – uzdrowienie, uzależnieni – uwolnienie, rodziny – zgodę, pokój, dobrą pracę...
W ludziach gasła już nadzieja, bo „trupy leżały po rodzinach jak snopy po polach”. Gdy jednak padli na kolana przed obrazem Maryi z Piekar, śmierć nagle przestała kosić. Historia piekarskiego wizerunku jest fascynująca. Ma już 700 lat.