To naprawdę jest na żywo? – dziwą się pielgrzymi, słysząc muzykę towarzyszącą odsłonięciu lub zasłonięciu jasnogórskiego obrazu. – Tak, i to paulini grają – odpowiadają wtajemniczeni.
O przygotowaniach, przeżyciu uroczystości koronacyjnych cudownego obrazu Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej z Rokitna i o kulcie maryjnym z abp. Józefem Michalikiem rozmawia ks. Marcin Siewruk.
Duchowa przystań. Wielu ludzi, którym wydaje się, że nie ma już dla nich ratunku, w Rokitnie często w ostatniej chwili chwyta się koła ratunkowego. I razem z Maryją płyną do portu.
Historia Rokitna. Niewielka osada, nazwana od wierzby rokity, pośród pól i lasów, z górującymi nad nią barokowymi wieżami, skrywa bogate dzieje i ogromny skarb – cudowny wizerunek Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej.
– Rokitno to piękne miejsce, gdzie można odpocząć, zastanowić się nad sobą i własnym postępowaniem. Kiedyś nie doceniałem tego sanktuarium, dziś dzięki Maryi żyję innym rytmem. Mam spokój w sercu – mówi pielgrzym.
Matka Boża Cierpliwie Słuchająca to patronka Ziem Zachodnich Polski. Ćwierć wieku temu, w podziękowaniu za opiekę i odzyskaną wolność, otrzymała koronę.
Odsłonięte ucho Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej poznało wiele ludzkich dramatów, a jej delikatny wzrok ujrzał ogromną ilość łez szczęścia. Obok tych wielkich cudów dzieją się tutaj też te zwykłe, codzienne.
Przed wyniesieniem do grona świętych Jana Pawła II w kraju widać ożywienie. Ale nie w mieście św. Kingi. Ono nie obudziło się z letargu, bo od 15 lat żyje świętymi.
Jego obraz zna cały świat, o nim zaś wiadomo niewiele.
Nazywana jest perłą Beskidu Śląskiego. Malownicza polana przy szlaku z Kubalonki na Baranią Górę za sprawą rozciągających się stąd widoków przyciąga tłumy turystów. Chętnie zaglądają tu mieszkańcy Istebnej, Koniakowa i Jaworzynki, bo to miejsce niezwykle urokliwe. Dziś to także miejsce tragedii i wielkiej nadziei.