Budowanie wniosków na jednym skrajnym przykładzie „rekordzistki” jest słabe... Dorzucanie wywodów o kryminogenne sytuacji tym bardziej. Jakby pokusić się o wnikliwszą analizę to można by np. wskazać średnie zadłużenie na głowę i wyszłoby 3-4 tys. to już wygląda nieco inaczej, wtedy przy zwykłej pracy takie zadłużenie można spłacić w rok lub dwa.
Średnia zakłada, że na każdego młodego w tej kategorii wiekowej tyle przypada. Chce Pan stwierdzić, że każdy młody jest tak zadłużony i w dodatku długów nie spłaca?
Skoro są wpisani tzn. że wierzyciel stracił cierpliwość, ale w cale to nie musi oznaczać, że nie dokonują wpłat na poczet zadłużenia. Wtedy wpis w rejestrze jest aktualizowany.
Te półmilionowe długi mogą pochodzić ze spadków, które zostały przejęte bez sprawdzenia, czy nie składają się z długów – należy je wtedy odrzucić lub przyjąć z “dobrodziejstwem inwentarza”. Pozdrawiam.
Jeśli zostały przyjęte, to już nie da się ich odrzucić. Co więcej: jeśli nie zostały odrzucone w ciągu 6 miesięcy od powzięcia informacji o śmierci spadkodawcy, prawo domniemuje przyjęcie wprost.
Wzięli długi, niech spłacają, proste. Przecież nie będą podatnicy za nich tego robić. Do roboty, i spłacać. Żepensje małe? A dlaczego mają mieć wysokie, nie mając porządnego wykształcenia ani doświadczenia? Pensja to nie zasiłek. Litowanie się, że nie wiedzieli, chcieli się podobac grupie... No błagam. Nie mogą założyć rodziny, bo mają długi... I bardzo dobrze, lepiej, żeby nie zakładali rodziny, bo dopiero narobią długów. Skoro są niezdolni do zadbania o siebie, to niech nie zakładają rodziny, która obejmuje odpowiedzialność za inne osoby. Tu obok red.Macura napisał felieton o fałszywym miłosierdziu. Idealnie pasuje tutaj jako komentarz. Osoby, które narobiły długów są biednymi ofiarami systemu, grupy, bezdusznego świata. Spłaćmy za nich te długi, bo poczują się wyrzuceni.
Pozdrawiam.