• qwertynable
    02.05.2013 18:27

    Dziekuje za cudowny artykul , dawno mnie tak nic nie rozbawilo.
    Ks. Adam Sikora  mowi ze "stosowanie antykoncepcji jest grzechem gdyż rozrywa jedność znaczenia aktu seksualnego" Zla wiadomosc dla ksiedza Sikory: nie kazdy akt seksualny prowadzi do zaplodnienia, o czym wie wyraznie bardziej doswiadczony w tych sprawach o. Maciej Soszyński : "Sięgnięcie po antykoncepcję to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być płodny, a kiedy nie".  Nasuwa sie oczywista analogia: siegniecie po jakikolwiek lek ratujacy zycie, transfuzje, operacje to powiedzenie Bogu - sam bede decydowal o tym kiedy umierac. Dalej mowi ze "chrześcijaństwo jest drogą, którą trzeba świadomie wybrać". Jesli tak, no to co z tymi chrztami niemowlat? 

    Ale najlepszy jest paradoks ktory zauwazyla Dr Ewa Śliżeń-Kuczapska:  oto coś, co jest elementemzdrowia, co funkcjonuje prawidłowo, my - pracownicy służby zdrowia - próbujemy czasowo uszkodzić.  Rzeczywiscie - paradoks nieznany medycynie. Zapewne szanowna dr nigdy nie slyszala o antyperspirantach, srodkach przeciwbolowych albo o tym zeby np. dziecku z gigantyzmem podac blokade hormonu wzrostu. 

     

    • wojtek303
      02.05.2013 18:48
      wojtek303
      Komentarz dobry, choć trudno by komentować zdania wyrwane z czyjegoś artykulu.
      Ja odniósl bym się do kwesti zaufania do Kościola. Kościolowi jak najbardziej trzeba ufać, ale co do ufności w biskupów to nie widzę obecnie podstawy po tym jak zachowywali się przez ostatnie lata. Kiedy bardziej chronili i niektórzy jeszcze do dziś chronią swoich kolegów księży bardziej niż świeckich, którzy byli przez nich wykorzystani. I nie jest to tylko sprawa w USA, czy Irlandii ale to dzialo się w większości krajów. Więc jeśli ktoś mówi o zaufania do nauczania biskupów w Kościele powinien się nad tym zastanowić, czy rzeczywiście to co mówią ma dobre przeslanki.
  • Z Libanu
    02.05.2013 19:04
    Dawniej bałam się npr-u (Naturalne Planowanie Rodziny) i tego, czy wytrzymamy to z mężem :) Teraz po paru latach dziękuję Bogu, że nie dał nam wejść w antykoncepcję. Nie faszeruję się pigułkami, nie psujemy sobie seksu gumkami, tylko możemy iść na całość :) Nie wydajemy kasy na antykoncepcję. Nie mamy problemu z zajściem w ciążę, dzieci rodzą się zdrowe (dzieci poczęte tuż po odstawieniu pigułek często są chore, o ile w ogóle udaje się począć dziecko). W dodatku lepiej teraz znamy się nawzajem, wiemy, w jakiej fazie cyklu jestem i dlaczego po owulacji mam humory ;) Dni płodne i niepłodne są świetnie zaplanowane. Naprawdę odradzam pójście w antykoncepcję. Poza tym stosowanie antykoncepcji wyraża strach przed kolejnym dzieckiem. A kolejne dziecko może okazać się największym dobrem, jakie nas w życiu spotkało.
    • Alicja
      02.05.2013 21:07
      W 100% Panią popieram. Znam mnóstwo małżeństw, które stosują NPR i mogą z czystym sumieniem przystąpić do Komunii świętej. Ponadto, kilka moich znajomych już przekonałam. Dopiero po odstawieniu tabletek i zaufaniu metodzie zwrócili uwagę na to, że w końcu są wolni :) Pozdrawiam!
    • Monika
      02.05.2013 21:27
      bardzo dziękuję za Pani komentarz. sama bym tego lepiej nie ujęła. naprawdę wiele kobiet w Polsce tak uważa, i nie trzeba ich wcale uszczęśliwiać na siłę aborcją, antykoncepcją czy in vitro. problemem jest tylko jedna kwestia: komu chcę bardziej ufać? sobie czy Bogu? i co daje mi prawdziwe szczęście? no i to żeby mężczyźni też tak myśleli...
      • terenia
        03.05.2013 00:18
        właśnie---komu chce ufac----ja ufam sobie ,a że lubię seks(o zgrozo!!!!!!!!)toteż popieram antykoncepcję w 100 procentach------------ujmę to tak--antykoncepcja obowiązkowa nie jest,kto chce używa,a kto nie chce nie używa
    • Senciolion
      02.05.2013 22:14
      Tak bardzo pania popieram! My tak wlasnie tez czynimy z mezem, mamy cudowne wspolzycie, bez obaw, po prostu kochamy sie, kiedy "mozemy". Mamy trzy wspaniale coreczki, ktorych nie "planowalismy" po ludzku, ale sa naszym najwiekszym szczesciem. Polecam NPR!
      • ULA
        06.05.2013 00:16
        No bardzo fajnie mieć nieplanowane dzieci takie co miały się nie począć.
      • JacekNowak
        06.05.2013 16:45
        JacekNowak
        Oczywiście, że bardzo fajnie. Między innymi właśnie na tym polega odpowiedzialne współżycie: trzeba być gotowym na to, że nawet gdy się tego nie planuje, może począć się nowe życie, które przyjmie się z miłością.
      • anka
        06.05.2013 18:58
        Senciolion
        mówiąc o 3 nieplanowanych ciążach zniechęcasz do NPR- 0 skuteczności. Jak rozumiem różnica w wieku między dziećmi to 4 lata? ahhh te lata przestępne
      • Tomek
        07.05.2013 11:16
        Anka, Ula. Ja jestem ojcem 5 dzieci, w tym jedno, które zmarło przed urodzeniem. Są one największym błogosławieństwem jakie wraz z żoną mogliśmy otrzymać. Nie wiem czy bylibyśmy dość odważni, żeby podjąć tą decyzję, bo presja otoczenia, szczególnie rodziny jest duża - wszystko co ponad 2+2 to wstyd. A jednak przyjąłem każde z nich z radością i miłością. I jestem szczęśliwy, bo dają mi one w zamian więcej radości niż wszystkie luksusy, z których jestem zmuszony zrezygnować. Choć to trudne w realizacji, to jednak jest proste w swej istocie. Im bardziej zgodzisz się na wolę Boga tym bardziej będziesz szczęśliwa. Taki jest sens przykazań. Ula, planowanie dzieci nie musi świadczyć od razu o miłości, może być po prostu spełnianiem swoich zachcianek. I przeciwnie, można obdarzyć miłością osobę, która poprzez swoje pojawienie się "popsuła" moje plany, czytaj - jest dla mnie ważniejsza niż moja wygoda. Anka, jeśli po prostu chcesz "nie mieć dzieci" to nie ma znaczenia metoda, bo będzie to antykoncepcja. Jeśli chodzi o tzw. kwestie społeczne - zaufanie Bogu na prawdę załatwia sprawę. Jeśli nie wierzysz Bogu, zostaje Ci strach i pigułki.
    • qwertynable
      02.05.2013 22:43
      Ze takie metody stosuje sie w Libanie to akurat mnie nie dziwi. Na szczescie wiekszosc Polek i Polakow tam nie mieszka.
    • anka
      04.05.2013 18:23
      "dzieci poczęte tuż po odstawieniu pigułek często są chore, o ile w ogóle udaje się począć dziecko" ---> z wiedzą to pani się zatrzymała w latach 80-tych
      Ciąża po tabletkach antykoncepcyjnych jest możliwa. Pigułki antykoncepcyjne nie powodują trwałych bądź nieodwracalnych zmian w organizmie kobiety. Ich działanie jest proste. Tabletki antykoncepcyjne muszą zablokować owulację, ale tylko w trakcie ich przyjmowania. Odstawienie tabletek antykoncepcyjnych powoduje, że wzrasta płodność kobiety.
      • Jerzyk
        05.05.2013 12:09

        "anka"
        Tabletki antykoncepcyjne, to szprycowanie się hormonami.
        Jak myślisz,
        - Czy takie szprycowanie się hormonami jest bezpieczne dla zdrowia?
        Czy robienie ze zdrowej, zdolnej do rozrodu kobiety, w chorą, niezdolną do rozrodu,
        - Jest bezpieczne i bez uszczerbku na zdrowiu?
        Jak to jest,
        - Lepiej być zdrową kobietą zdolną do rozrodu i przeżywać normalnie z odpowiedzialnością i zdrowo swoje naturalne cykle?
        - Czy lepiej jest nieodpowiedzialnie, przez chemię, przez hormony, sztucznie, przeżywać swoje życie?
        - Co o tym sądzisz Anka, jak to jest u ciebie?

      • anka
        06.05.2013 04:34
        Jerzyk
        ja biore tabletki bo w końcu wyregulowały mi okres (a miałam bardzo bardzo nieregularnie wiec z pewnoscia nie było to zdrowe) do tego zmniejszyło się napięcie przedmiesiączkowe no i oczywiście znacznie zmniejszyło bolesność miesiączek. Z tabletek jestem bardzo bardzo zadowolona. Kazdej kobiecie która ma problemy z nieregularnymi miesiączkami polecam tabletki anty. Niektóre kobiety (o zgrozo) właśnie po to biorą tabletki, a że przy tym zapobiegają one ciąży to cóż....
      • Jerzyk
        06.05.2013 11:03
        "anka"
        Skoro miałaś takie dolegliwości, to znaczy że organizm sam pokazuje ci, że coś jest nie tak i należy to leczyć.
        Branie samemu tabletek i szprycowanie się hormonami, nie załatwia sprawy.
        Może te tabletki ukrywają chorobę, która nie leczona może odezwać się później w o wiele gorszej postaci.
        - Czego ci nie życzę.
        Te tabletki powodują, że jesteś chora, czyli niezdolna do zajścia w ciążę i urodzenia dziecka.
        Pracowałem na delegacji w Niemczech, widziałem już dorosłe "dzieci" kobiet które wcześniej brały takie tabletki.
        - Każde dodatkowe, dostarczanie wbrew naturze organizmowi hormonów, nie może pozostać bez skutków dla organizmu.
        - Pomyśl o tym.
      • Anonim (konto usunięte)
        07.05.2013 09:34
        Jerzyk, ale tabletek nie mozna brac "samemu". Przepisuje je lekarz. I czesto wlasnei jako lekarstwo na dolegliwosci wymienione przez Anke. W koncu tabletki to hormony,a takie dolegliwosci leczy sie ... hormonalnie.
      • Tomek
        07.05.2013 11:29
        Anko, jeśli masz przed sobą dwa sprzeczne argumenty i jeden z nich wiąże się z dużą kasą a za drugim nie idzie złamany grosz, to który uznasz za bardziej podejżany? To samo dotyczy argumentów, które są bardziej wygodne dla Ciebie. Trzeba podchodzić do nich bardziej sceptycznie, bo możemy pozwolić się okłamać, albo co gorsza okłamać samego siebie.
    • anka
      06.05.2013 18:12
      Jerzyk
      mam ciekawsze rzeczy do robienia w życiu niż analizowanie kalendarzyka i wróżenie z fusów- płodny, niepłodny. Jeśli jakaś kobieta nie pracuje, guzik robi i ma na to czas to bardzo proszę. Tabletki są bardzo skuteczne (oczywiście wiadomo ze nie 100% ale jednak).
      i nie wpędzają ludzi do grobu- inaczej lekarzy by ich nie przepisywali. Czasem mam wrażenie że ludzie naprawdę myślą że te tabletki które są teraz sa takie same jak na początku. Ludzie, medycyna idzie do przodu. Jakby we wszystkim słuchać Kościoła to średnia wieku nadal by wynosiła 30 lat
      • Tomek
        07.05.2013 11:37
        "Jakby we wszystkim słuchać Kościoła to średnia wieku nadal by wynosiła 30 lat". Bezpodstawna insynuacja. Średnią wieku najskuteczniej obniżają właśnie skutki tego parcia "do przodu" - eutanazja, aborcja, in-vitro.
    • anka
      07.05.2013 12:33
      Tomek
      szczerze mówiąc nie wiem o jakim ty strachu mówisz... wiem ze tabletki nie dają 100 % pewności i wiem że mogę wpaść i nie przeraża mnie absolutnie ta myśl. Wręcz przeciwnie. Współżyje i stosuje antykoncepcje bardzo świadomie wiedząc o wszystkich konsekwencjach. Wolałabym w chwili obecnej nie mieć dziecka (dlatego tez się zabezpieczam) ale gdyby się pojawiło byłoby dla mnie najważniejsza i najbardziej kochaną osobą na świecie.
      • Tomek
        07.05.2013 14:11
        W gruncie rzeczy mówię o każdym strachu, który jest skutkiem braku zaufania do Bogą tudzież niewiary w Niego. Prędzej czy później każdy go doświadczy. W szczególności mówię o strachu człowieka, który nie radzi sobie z rzeczywistością, brakiem kasy, otaczającym go środowiskiem, swoimi wadami, wszystkim co mu mówi: dziecko w Twojej sytuacji to szczyt głupoty. Sama mówisz o zabezpieczeniu, a więc jest jakieś niebezpieczeństwo. Odpowiedzią na ten strach jest tylko Ten, który mówi: Nie lękaj się, przyjmij to, co ci daję, a będziesz szczęśliwa. Przecież On pokonał śmierć.
    • anka
      07.05.2013 16:09
      Tomek
      "Nie lękaj się, przyjmij to, co ci daję, a będziesz szczęśliwa. Przecież On pokonał śmierć. "

      no fajnie że pokonał śmierć...ale nie żył w Polsce gdzie ludzie z wyższym wykształceniem albo nie mają pracy, albo pracują na śmieciowych umowach za 500 zł. Wierzę że fajnie mieć dziecko, że jest to najpiękniejsza sprawa w życiu ALE trochę rozsądku. Kto mi pomoże utrzymać dziecko?? samą miłością się go nie nakarmi. Jeśli by się przydarzyło to cóż... może jakoś by się dało radę ale jakim kosztem. Znam rodziny wielodzietne tj. 14 dziecko w drodze i żaden rodzic nie pracuje bo po co? im się to nie opłaca przecież państwo ich sponsoruje a oni palą czerwone malboro (a jak przecież ich stać) a tu człowiek chciałby mieć chociaż jedno a doskonale wie że nie da rady finansowo. No może to jest jakieś wyjście "zaufać Bogu" narobić sobie dzieci i żerować na innych. Tak szczerze czy odpowiedzialnie jest powoływać do życia kolejne dziecko kiedy ledwo się wiążę koniec z koncem??
      • Tomek
        07.05.2013 16:59
        Anko, sytuacja zawsze jest jakaś. Na wielu przykładach można by pokazywać, że otwartość na dzieci nie idzie w parze z bogadztwem. Zaufanie Bogu to nie to samo co lekkomyślność czy tym bardziej cyniczne "żerowanie" na innych. Ja przez te lata dwa razy straciłem pracę. Ale też znajdowałem inną, lepszą, a właściwie to ona "znajdowała mnie". Wiem, że bywa ciężko, ale to właśnie ta otwartość robi różnicę. Bo odrzucając antykoncepcję nie powołujesz do życia, tylko zgadzasz się, żeby to Bóg powołał wtedy, kiedy On chce. A jeśli zechce, to będzie to dar kompleksowy. Jest taka obietnica w Ewangelii Mt 19,29: "I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy." Każdy! W moim życiu ta obietnica się spełnia, choć ja sam zrobiłem niewiele.
  • ciekawy
    02.05.2013 21:42
    Jeśli podczas dni niepłodnych mąż stosuje prezerwatywę to jest to grzech, czy nie? Teoretycznie nie jest to antykoncepcja, bo do zapłodnienia i tak by nie doszło
    • JacekNowak
      03.05.2013 11:43
      JacekNowak
      Może i teoretycznie nie jest to antykoncepcja, ale w praktyce prezerwatywa to mechaniczny środek antykoncepcyjny, a więc jej stosowanie podczas stosunku jest grzechem.
      • wojtek303
        03.05.2013 12:38
        wojtek303
        Nie jeśli stosuje się ją jako środek zapobiegawczy w przenoszeniu chorób.
        Bo czy używanie noża wiąże się zawsze z próbą morderstwa?
      • JacekNowak
        03.05.2013 13:04
        JacekNowak
        Nie za bardzo rozumiem. Jaki znowu środek zapobiegawczy w przenoszeniu chorób?

        Środkiem zapobiegawczym w przenoszeniu chorób dla osób wierzących jest wierność a nie prezerwatywa.

        Pytanie, czy to grzech, dotyczy chyba ludzi wierzących, bo dla niewierzących grzeszność czynu nie jest argumentem. Więc stosowanie prezerwatywy, obojętnie czy w obawie przed dzieckiem, czy przed zarażeniem, jest grzechem.
  • toomas
    02.05.2013 21:51

    Pozwolę sobie zacytować fragment z książki "Poronne działanie doustnych środków antykoncepcyjnych" autorstwa dr n. med. Rudolfa Ehmanna:
    Nazwa "antykoncepcja" jest myląca. Działanie wczesnoporonne mają także np. tabletki antykoncepcyjne, wkładki domaciczne, wszelka antykoncepcja hormonalna, plastry, zastrzyki, tzw. tabletki po,....W przypadku jeśli dojdzie do zapłodnienia komórki jajowej - środki te nie dopuszczają do zagnieżdżenia w macicy, a więc powodują śmierć nowo powstałego człowieka. Jest to jeden z mechanizmów działania tych środków w przypadku jeśli dojdzie do poczęcia (zapłodnienia). Co do prezerwatyw to mają działanie wczesnoporonne - jeśli są dodane do nich środki mające działanie wczesnoporonne (np. spermicydy zawierające nonoxynol – wyjaśnienie poniżej).
    "Istnieją jednak środki antykoncepcyjne, których działanie polega nie tylko na prewencji, ale także na efektach wykraczających poza ten termin. Do takich środków antykoncepcyjnych zaliczamy wkładkę wewnątrzmaciczną (ang. Intra-Uterine-Device - IUD, Intra-Uterine-Pessary - IUP), "pigułkę dnia następnego" (ang. "morning-after-pill"), do pewnego stopnia spermicydy zawierające nonoxynol, doustne środki antykoncepcyjne (inhibitory owulacji), gestageny, czyli syntetyczne pochodne progesteronu, przyjmowane jako depot (Depo-Provera), a ostatnio Norplant, szczepionka anty-HCG i pigułka RU-486. Wymienione środki antykoncepcyjne są nie tylko inhibitorami zagnieżdżenia (nidacji), ale działają także po zagnieżdżeniu. W świetle tych stwierdzeń pojęcie antykoncepcji staje się dwuznaczne; oznacza ono nie tylko zapobieganie zapłodnieniu, ale również zagnieżdżeniu -fakt często umykający uwadze."
    Kolejny fragment:
    "(...)Eksperci opierają swoje opinie na definicji początku ciąży jako momentu zagnieżdżenia embrionu, co może sugerować niektórym, że życie ludzkie także zaczyna się od implantacji. Rzeczywisty początek życia ludzkiego -zapłodnienie komórki jajowej - jest zazwyczaj pomijany milczeniem".
    I jeszcze jeden fragment z książki "Problemy planowania rodziny. Antykoncepcja i jej skutki" również autorstwa dr n. med. Rudolf(a) Ehmann(a):
    "(...)Nowością jestjedynie informacja udzielona na seminarium medycznym dla Mitteleuropäische Gessellschaft für Reproduktionsmedizin, Schweizerische Gessellschaft für Familienplanung i Schweizerische Gessellschaft für Sterilität und Fertilität w Schaffhausen, w styczniu 1989 roku: Wszelkiego rodzaju maści, kremy, aerozole, czopki i gąbki antykoncepcyjne zawierające Nonoxynol-9 nie tylko upośledzają ruchliwość i funkcję akrosomalną plemników, ale również powodują „dekondensację” jądra komórki jajowej. Mogą wywołać zaburzenia na poziomie molekularnym plemników, ze zniszczeniem struktury ich DNA, co w przypadku zapłodnienia może zaowocować anomaliami rozwojowymi. Istnienie tych anomalii nie zostało dotąd wystarczająco udokumentowane, ponieważ uszkodzone zarodki zazwyczaj ulegają wczesnemu poronieniu, co świadczy o wczesnoporonnym mechaniźmie działania tych preparatów."

    P.S. Polecam świetny wykład dr Wandy Półtawskiej na temat antykoncepcji od strony wiary:
    http://zywawiara.pl/katechezy/art-170.html

    • terenia
      03.05.2013 00:11
      to nie używaj,,w końcu antykoncepcja nie jest obowiązkowa-----ja sobie używam i mam do tego prawo
      • Jerzyk
        05.05.2013 12:34

        "terenia"
        Tu nie chodzi o "Prawo", tu chodzi o to,
        - Czy chcesz być normalną, zdrową kobietą, odpowiedzialną za siebie?
        - Czy raczej wolisz być bezwolną, na prochach, sztucznych hormonach, czyli na chemicznym haju, za nos prowadzoną kobietą?
        Te środki, za pomocą chemii, ze zdrowej kobiety robią chorą, niezdolną do prokreacji kobietę.
        Niektórzy mówią że jak zażyją trochę C2H5OH, to lepiej im się jeździ samochodem.
        - Można i tak.
        Ciekawe, biorę chemię i nie muszę się martwić.
        - Dobre!
        - Jakie to jest takie chemiczne życie?
        - Czy masz jakiś kontakt ze sobą, ze swoim ciałem?
        - A twój umysł jeszcze działa samodzielnie?
        - Czy tylko cały czas na haju?
        - Jak to jest?

      • Jasiek
        07.05.2013 10:38
        Ma pani prawo? Może i ma, ale zawsze trzeba się liczyć ze skutkami. Pokolenie pierwszych "kobiet wyzwolonych" w krajach "wysoko rozwiniętych" właśnie zapełnia domy "pogodnej jesieni" z problemami zdrowotnymi, o jakich się nie śniło ich babkom. To nie Pan Bóg je karze tylko własna pycha.
    • qwertynable
      04.05.2013 17:50
      Czy ty naprawde w to wszystko wierzysz?
      Blad jaki popelniasz polega na niezrozumieniu kilku faktow:

      1) Smierc czlowieka definiowana jest jako smierc mozgu.

      2) Zarodek/embrion to grupka komorek jeszcze bez wyksztalconych organow. Cewka nerwowa pozbawiona jeszcze nerwow pojawia sie w 4 tygodniu. Mozg zaczyna sie formowac dopiero u plodu czyli w 8 tygodniu ciazy.

      Roznica miedzy plodem i zarodkiem/embrionem jest taka ze u plodu mozna wyszczegolnic cechy typowe dla gatunku. U zarodka nie.

      Wnioski:
      Skoro u zarodka nie mozna rozpoznac cech ludzkich to nie mozna go nazywac czlowiekiem ani dzieckiem.
      Skoro zarodek nie ma mozgu (i uklad nerwowy jeszcze sie nawet nie zaczal formowac) to nie mozna mowic o czlowieku czy jego smierci.

      Moje zdanie jest takie:
      O ile w przypadku aborcji stanowisko KK mozna zrozumiec (ja sam jestem przeciwny aborcji poniewaz z powodow oczywistych przeprowadza sie ja zwykle na plodach ale uwazam ze ludzie powinni sie kierowac wlasnym sumieniem) o tyle w przypadku in vitro i antykoncepcji (rowniez tabletek wczesnoporonnych) stanowisko to jest absurdalne i nie do przyjecia. A sposob w jaki opinia publiczna jest oklamywana i manipulowana nie przystoi zadnej instytucji a dla Kosciola jest haniebny.
  • qwertynable
    04.05.2013 17:01
    Dziekuje za cudowny artykul , dawno mnie tak nic nie rozbawilo.
    Ks. Adam Sikora mowi ze "stosowanie antykoncepcji jest grzechem gdyż rozrywa jedność znaczenia aktu seksualnego" Zla wiadomosc dla ksiedza Sikory: nie kazdy akt seksualny prowadzi do zaplodnienia, o czym wie wyraznie bardziej doswiadczony w tych sprawach o. Maciej Soszyński : "Sięgnięcie po antykoncepcję to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być płodny, a kiedy nie". Nasuwa sie oczywista analogia: siegniecie po jakikolwiek lek ratujacy zycie, transfuzje, operacje to powiedzenie Bogu - sam bede decydowal o tym kiedy umierac. Dalej mowi ze "chrześcijaństwo jest drogą, którą trzeba świadomie wybrać". Jesli tak, no to co z tymi chrztami niemowlat?
    Ale najlepszy jest paradoks ktory zauwazyla Dr Ewa Śliżeń-Kuczapska: oto coś, co jest elementem zdrowia, co funkcjonuje prawidłowo, my - pracownicy służby zdrowia - próbujemy czasowo uszkodzić. Rzeczywiscie - paradoks nieznany medycynie. Zapewne szanowna Dr. nigdy nie slyszalao o antyperspirantach, srodkach przeciwbolowych albo o tym zeby np. dziecku z gigantyzmem podac blokade hormonu wzrostu.
  • gr3
    04.05.2013 21:37
    gr3

    Sięgnięcie po antykoncepcję to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być płodny, a kiedy nie

    "Sięgnięcie po lekastwo to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być zdrowy, a kiedy nie". A już szczytem "nieposłuszeństwa" będzie np. farbowanie włosów czy choćby ich strzyżenie.

    Dlaczego w pierwszym przypadku jest sprzeciwianie się woli Boga, a w drugim nie? Bez wyjaśnienia tego typu wątpliwości powyższy argument przeciw antykoncepcji jest słabym argumentem, a słabe argumenty są gorsze, niż żadne.

     

    Uważam, że jest to główny powód tak niskiej akceptacji stanowiska Kościoła w sprawie antykoncepcji - właśnie używanie słabych argumentów, które, powtórzę - są gorsze niż żadne. Gdy ktoś słyszy argument, który może łatwo sam podważyć, odrzuca też tezę, którą on ma podpierać. Uważam, że należy takich "argumentów" bezwzględnie unikać, albo wyraźnie zaznaczyć, że jest to jedynie argument dodatkowy, nierozstrzygający.

    • qwertynable
      04.05.2013 22:42
      @gr3
      No prosze, w koncu sie w jakiejs kwestii zgadzamy. Czyli jest jeszcze dla Ciebie nadzieja... ;-)
    • Tomek
      07.05.2013 11:59
      Argument nie jest zbyt dogłębny, w końcu to recenzja - być może w książce jest rozwinięty. Ale Twoja analogia również pozostawia wiele do życzenia. Konsekwecją płodności jest życie, konsekwencją choroby jest śmierć, stan włosów jest moralnie neutralny (z reguły).
      • gr3
        09.05.2013 09:12
        gr3
        To, co piszesz, myślę, że jest bliższe istoty rzeczy. Chodzi o to co jest dobre, a co złe, a nie, że "taka jest wola Boga by nic nie zmieniać, w nic nie ingerować".
        Przekaz "dobre - złe" (z odpowiednim uzasadnieniem, podobnie jak w Twojej wypowiedzi - życie, śmierć) może do kogoś trafi. Mówienie "Bóg tak chce" bez informacji skąd to wiemy, odnosi skutek wręcz przeciwny.

        Dla mnie metody naturalne mają tyle zalet, że nie ma co się zastanawiać - są praktyczne, estetyczne, pogłębiają więź itd. ale w niektórych sytuacja mogą być kłopotliwe, np. mąż pracuje daleko poza domem i do domu wpada tylko co jakiś czas, wtedy mogą być potrzebne mocniejsze argumenty. Miejmy nadzieję, że miesięcznik "W drodze" pomoże je znaleźć...
  • GOŚĆ
    06.05.2013 00:11
    "Sięgnięcie po antykoncepcję to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być płodny, a kiedy nie".
    GDZIE TAK PISZE W PIŚMIE ŚW? CO DO TABLETEK OCZYWIŚCIE ZGODA. STRASZNY SYF TAK JAK INNE LEKI NP. ANTYBIOTYKI.
  • Solidarny
    07.05.2013 23:04
    Anka, już kilkadziesiąt lat temu prof. Fijałkowski opisywał sytuację kobiet z nieregularnym okresem. Ten wybitny ginekolog nie widział w tym nic złego. Nie musisz stosować pigułek w celu regulacji okresu.
  • qwertynable
    08.05.2013 12:10

    Jakie to fajne ze taka ogromna wiekszosc przeciwnikow antykoncepcji to faceci!!! Alleluja!!!
    :-)

    • anka
      08.05.2013 14:08
      no bo przecież faceci najbardziej się na tym znają ... chodzą w ciąży 9 miesięcy, mają wszystkie dolegliwości... albo mają problemy z opóźniającym się okresem, napięciem przedmiesiączkowym a jak! eksperci, którzy w życiu nawet nie rozmawiali na te tematy z ginekologiem ;d
    • Kora
      08.05.2013 16:11
      Podzielam @gwertynable twoje zdanie. Ta większość facetów - katolików, o których piszesz chętnie podejmuje dyskusje o czymś, co ich nie dotyczy bezpośrednio. Łatwo im pouczac i napiętnować publicznie innych, powołując sie na wartości chrześcijańskie, i w ten sposób zaspakajać werbalnie swoje katolickie sumienie. Ciekawe jak zachowują sie na codzień, gdy sytuacje konkretnie dotyczą ich rodzin. To samo dotyczy kwestii in vitro, zgwałconej dziewczyny, czy wyboru zycie matki, zycie poczete. Masz racje, tu wybór musi należeć tylko do kobiety.
      • JacekNowak
        08.05.2013 19:49
        JacekNowak
        Tu nikt się nie sprzecza, do kogo należy wybór. Tu jest tylko mowa o tym, co ten wybór oznacza. Wybór antykoncepcji, to wybór grzechu.
    • anka
      08.05.2013 21:33
      JacekNowak
      poddanie się chemioterapii jest grzechem bo sprzeciwiasz się woli Boga! on chce żebyś umarł a ty chcesz żyć i oszukujesz śmierć! analogia jest taka sama jak do stosowania tabletek antykoncepcyjnych jako LEKARSTW!
  • ewima
    10.03.2015 19:47
    kościół jest zacofany i niektórzy ludzie też i tyle
  • Claudia
    17.10.2015 18:58
    Jak tak czytam co tu niektórzy piszą to zastanawiam się czy Wy przypadkiem nie cofnęliście sie w rozwoju. Mam 18 lat i śmiało mogę przyznac że wiedę wiekszą od was. Antykoncepcja to zło, bo nie daje życia tak? Ale jak taka "matka" urodzi dziecko, którego nie chciała i wyrzuci je w plastikowej torbie do śmietnika to wtedy to nie jest zło, wtedy powiecie, że była ona zagubiona i Kościół jej nie potępi bo przeciez spełniła obowiazek katolika i dała nowe zycie. Jeżeli tak to ma wyglądać to ja gratuluję. Jestem katoliczką, wierzę w Boga, chodzę do kościoła ale wstyd mi jest za ludzi, którzy uwazają się za katolików i mówią takie bzdury jak tu nie mając pojęcia o temacie. Czysta dewocja i średniowieczne myślenie. Antykoncepcja polega na zapobieganiu ciąży czyli w żaden sposób nie jest to zabicie nienarodzonego dziecka, bo tego dziecka zwyczajnie jeszcze nie ma. Zarodek powstaje po połączeniu się gamet męskiej i żeńskiej, z jednej gamety on nie powstanie, więc nie jest to w żadnym stopniu zabójstwo. Antykoncepcja to nie aborcja
    • Aww
      22.03.2018 18:55
      Oceniłem Twój post pozytywnie, ale mam parę uwag do Twojej wypowiedzi: 1) Jeśli odrzucasz, jakiś dogmat czy zakaz związany z katolicyzmem, to już nie możesz uważać się za katoliczkę 2) Nie trzeba być katolikiem, żeby wierzyć w Boga - osobiście polecam ewangelików, oni nie zakazują antykoncepcji, a ich wiara opiera się przede wszystkim na Bibli, a nie na sztucznych wymysłach władz kościelnych 3) Powstanie zarodka nie oznacza jeszcze, że z tego będzie dziecko. Aby do tego doszło, to zarodek musi się jeszcze połączyć ze ścianką macicy, bez tego zwyczajnie zostanie wydalony razem z miesiączką i chyba żaden ksiądz nie udzieli takiej miesiączce pogrzebu (choć w tym ostatnim to się może mylę)
  • Gość17
    20.04.2017 21:18
    Żona ma padaczke i potrzebuje rehabilitacji aby nie wylądować na łóżku lub wózku inwalidzkim. Mamy dziecko ale w naszym przypadku druga ciąża jest niemożliwa ponieważ jest niebezpieczna dla kręgosłupa żony i spowoduje wzrost ataków padaczki. Myślimy o podwiązaniu. Co na to Kościół? Czy jest inna skuteczna metoda?
  • Ddd
    20.07.2018 21:18
    Antykoncepcja nie jest złem, wręcz przeciwnie, świadczy o odpowiedzialności dwojga dorosłych ludzi. Złe jest to, że oczekuje się dbania o nią tylko od kobiety. Jeśli mężczyzna stosuje Kondomy, żeby jego żona czy dziewczyna nie zaszła w nieplanowaną ciążę, to tylko dobrze o nim świadczy
    • Ddd
      23.07.2019 01:28
      Ks. Adam Sikora wyjaśnia więc, dlaczego stosowanie antykoncepcji jest grzechem - gdyż rozrywa jedność znaczenia aktu seksualnego, odrzucając jego płodność. Antykoncepcja sprzeciwia się zamysłowi Boga, jest antypoczęciem, antyżyciem. Bóg tak stworzył człowieka, kobietę i mężczyznę, że dał parze małżeńskiej dni płodne i niepłodne. Sięgnięcie po antykoncepcję to powiedzenie Bogu: Sam będę decydował o tym, kiedy mam być płodny, a kiedy nie. Otwartośc na życie polega na nie stosowaniu sztucznej ingerencji w płodnosć. Naturalna antykoncepcja jest zgodna z ludzką naturą bo po to Bóg stworzył kobiete z cyklami płodnymi aby mogła decydować o poczęciu w sposób naturalny a nie sztuczny.
  • tom
    21.12.2019 18:14
    Wypowiedzi niektórych osób powodują że włosy stają dęba. Wszystkim klaszczącym metodom naturalnym wspomnę że też mają swoje wady. Pytanie fundamentalne po co mydlenie oczu i nauczanie o metodach naturalnych skoro każdy stosunek z założenia jest otwarty na życie. To jest kompletny absurd z założenia. Nie jestem otwarty na życie jeśli go nie chce, i nie muszę się tłumaczyć że tak myślę i robię moja wolna wola
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11