Błogosławieni ubodzy... Każdy człowiek jest biedny - niektórzy materialnie, inni duchowo, jeszcze inni psychicznie czy emocjonalnie. Nikt z nas nie może powiedzieć, że jego życie jest na każdej płaszczyźnie "bogate". Może o to chodzi Franciszkowi?
Nie rozumie Pani? "Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości."
... ale kto by tam dzisiaj słuchał Jezusa w Kościele...
Papież Franciszek słucha muzyki, nie śpiew, fałszuje to tak ja. Ale z cała pewnością śpiewa w ukryciu jak słucha muzyki? Kościół dla biednych to taki, ze nauka ewangelii co łaska. Bogaty wierzący, jeżeli żyje według ewangelii to sam wie, że powinien złożyć odpowiednią ofiarę.
Papież Franciszek ŚPIEWA! Nie słyszycie tej melodii Prawdy, Dobra i Piękna którą wyśpiewuje z serca tak jak z nut? Śpiewa z pasją, niezwykle autentycznie, zgodnie z zapisem nutowym, no i żyje tak jak śpiewa ! Chwała Panu za papieża Franciszka !
Mamy w sobie dużo kultury albo mamy wrodzony lęk przed krytyką tego, co związane jest z wiarą. Dlatego zawsze będziemy "zachowania" papieża Franciszka starali się pięknie wytłumaczyć. Tylko, że on jest tylko człowiekiem i też może popełniać błędy. Zresztą gdyby tak nie było, to przecież nie korzystałby ze spowiedzi św. Czy zatem trzeba "na siłę" usprawiedliwiać to, co jest dla wielu z nas dziwne?
To, że papież Franciszek nie śpiewa i śpiewać nie będzie, można ostatecznie wybaczyć, choć jego stan zdrowia dla niego samego i jego funkcji publicznej jest i będzie w przyszłości poważnym handicapem. Gorzej, że Franciszek nie chce? nie potrafi? wypowiedzieć pozdrowień choćby w kilkunastu najważniejszych językach, co w dobie globalnych mediów jest dla papieża absolutną koniecznością. On jest w pierwszej linii głową kościoła powszechnego, a dopiero w drugiej kolejności biskupem miasta Rzymu. Stwarzanie wrażenia, że biskupstwo Rzymu jest dla papieża ważniejsze, będzie z biegiem czasu, po zakończeniu początkowych medialnych zachwytów nad jego osobą, skutkować niezrozumieniem u wiernych i ich niechęcią. Podobnie jest z tworzonym przezeń wizerunkiem "biedaczyny Franciszka". To, że chce mieszkać możliwie skromnie trzeba zaakceptować, ale zmięta peleryna, za duże przykrycie głowy i czarne, znoszone buty po prostu nie pasują ani do funkcji papieża, ani do Watykanu. A co do reszty, to jak mówi ewangelia: poznacie go po owocach (Mt,7.20).
Jako żywo, masz rację; skromność ubioru winna iść u papieża w parze ze schludnością, a tak nie jest. Skromność i schludność u ludzi kulturalnych zawsze łączą się ze sobą.
Ubóstwo to cnota ewangeliczna. Ubodzy czyli np. mniej przywiązani do dóbr materialnych mają łatwiejszą drogę do nieba niż posiadacze potężnych kont bankowych i rozległych nieruchomości. Ale, ale... Franciszek jest papieżem. Czekamy więc w napięciu, że w jasnych klarownych słowach zdefiniuje nam swoje rozumienie ubóstwa, i nie każe nam zbyt długo sięgać jedynie do prostych intuicji i własnej wyobraźni. Po to wybrano go papieżem, by pokazywał kierunki wiary i myślenia. Czekamy zatem na konkretniejsze wypowiedzi.
Niech sobie tam rządzi swoim Rzymem i burzy odwieczne zwyczaje - ciekawe z czego jeszcze zrezygnuje żeby wprawić w zachwyt antychrzescijańskie media i różnych naiwniaków.
Ja poczekam cierpliwie na następnego papieża, wspominając piękne czasy Jana Pawła i Benedykta; poczekam na papieża, który będzie chciał być papieżem, ojcem dla całego Kościoła a nie włoskojezycznym pseudobiedakiem epatującym pseudoskronnością, która skrywa wielką Pychę.
"Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną! Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości."
... ale kto by tam dzisiaj słuchał Jezusa w Kościele...
Ale z cała pewnością śpiewa w ukryciu jak słucha muzyki?
Kościół dla biednych to taki, ze nauka ewangelii co łaska.
Bogaty wierzący, jeżeli żyje według ewangelii to sam wie, że powinien złożyć odpowiednią ofiarę.
Nie słyszycie tej melodii Prawdy, Dobra i Piękna którą wyśpiewuje z serca tak jak z nut?
Śpiewa z pasją, niezwykle autentycznie, zgodnie z zapisem nutowym, no i żyje tak jak śpiewa !
Chwała Panu za papieża Franciszka !
Gorzej, że Franciszek nie chce? nie potrafi? wypowiedzieć pozdrowień choćby w kilkunastu najważniejszych językach, co w dobie globalnych mediów jest dla papieża absolutną koniecznością. On jest w pierwszej linii głową kościoła powszechnego, a dopiero w drugiej kolejności biskupem miasta Rzymu. Stwarzanie wrażenia, że biskupstwo Rzymu jest dla papieża ważniejsze, będzie z biegiem czasu, po zakończeniu początkowych medialnych zachwytów nad jego osobą, skutkować niezrozumieniem u wiernych i ich niechęcią.
Podobnie jest z tworzonym przezeń wizerunkiem "biedaczyny Franciszka". To, że chce mieszkać możliwie skromnie trzeba zaakceptować, ale zmięta peleryna, za duże przykrycie głowy i czarne, znoszone buty po prostu nie pasują ani do funkcji papieża, ani do Watykanu.
A co do reszty, to jak mówi ewangelia: poznacie go po owocach (Mt,7.20).
i niech otrzyma dusza wasza naukę:
aby ją znaleźć, nie trzeba szukać daleko*. (Syr 51,26)
Niech sobie tam rządzi swoim Rzymem i burzy odwieczne zwyczaje - ciekawe z czego jeszcze zrezygnuje żeby wprawić w zachwyt antychrzescijańskie media i różnych naiwniaków.
Ja poczekam cierpliwie na następnego papieża, wspominając piękne czasy Jana Pawła i Benedykta; poczekam na papieża, który będzie chciał być papieżem, ojcem dla całego Kościoła a nie włoskojezycznym pseudobiedakiem epatującym pseudoskronnością, która skrywa wielką Pychę.