• Pedro
    01.02.2012 13:36
    Co wkurza w neonach:
    1. Pomimo jasnego słowa papieża y różnych kongregacji watykańskich dalej dopuszczają się poważnych nadużyć liturgicznych.
    2. Separatyzm od parafii. Jeśli ksiądz, biskup postępuje z ich wolą jest ok, jeśli nie to jest wrogiem Boga.
    3. Kontrola. Każdy pod kogoś podlega i jest kontrolowany przez stojącego wyżej. Może przesadnie ale dosłownie nawet do toalety nie można wyjść bez zgody kogoś kto jest nad tobą.
    Na marginesie Watykan zatwierdził celebracje NIE LITURGICZNE 20 stycznia 2012 roku a oni z uporem maniaka twierdzą że zostały zatwierdzone ich nadużycia liturgiczne. Nie ważne co mówi dekret, co powiedział papież ważne co mówki Kiko.
    4. Kiko to guru. Po Światowych Dniach Młodzieży pytam jak był co się działo co powiedział papież. To było mało istotne najważniejsze działo się jak już papież pojechał spotkanie z Kiko.

    To że mają dobre owoce to nie znaczy że mamy zamykać oczy na złe a ich też jest bardzo wiele.
    • PowerMilk
      13.05.2012 22:44
      Chciałbym zauważyć, że rzeczywiście Watykan zatwierdził celebracje NIE LITURGICZNE 20 stycznia 2012, zaś 29 czerwca 2002 został zatwierdzony statut wraz celebracjami liturgicznymi, o czym wspomina tytuł II owego statutu.
  • neonka
    01.02.2012 14:20
    @Padro:
    Twoja wypowiedź jest bardzo ogólna i nie zawiera w sobie ŻADNYCH konkretów. Wiec o nie poproszę:
    1. Jakich nadużyć liturgicznych?
    2. Podaj przykład takiego zachowania. Kiedy Droga mówi źle o Kościele? O biskupach? O księżach?
    3. "dosłownie nawet do toalety nie można wyjść bez zgody kogoś kto jest nad tobą" - kto ci takich bzdur naopowiadał? Podaj jakiś sensowniejszy przykład.
    4. Ile osób pytałeś? 2, 3, 5? Wybacz, ale to mało reprezentacyjna grupa.

    Nie generalizuj. Opieraj się o statuty Drogi, a nie o jakieś wyrywkowe przypadki, albo wyciągnięte z kontekstu.

    To że jakiś mężczyzna zdradza swoją żonę nie oznacza, że wszyscy mężczyźni na świecie są za zdradą. To, że w jakiejś wspólnocie (nie tylko neokatechumenalnej) są nadużycia, nie oznacza, że to głosi wspólnota (Droga, czy inna). Podobnie to, że jakiś młody w Madrycie olała wszystko, co mówił papież nie oznacza, że wszyscy to olali. Zresztą ciekawe, jak było z młodymi spoza Drogi...
    • vanitas
      02.02.2012 14:16
      1) Ja napiszę:
      Przykłady nadużyć liturgicznych DN:
      a) dodawanie własnych słów do Mszału ("Ojcze, Ojcze"; "Maranatha")
      b) Akompaniament w trakcie Modlitwy Eucharystycznej i innych
      (Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego:
      30. Wśród tego, co przysługuje kapłanowi, pierwsze miejsce zajmuje Modlitwa eucharystyczna, będąca szczytem całej celebracji. (...)Słusznie więc nazywają się one "modlitwami przewodniczącego".(...)
      32. Natura modlitw "przewodniczącego" wymaga, aby były wypowiadane głośno i wyraźnie i by wszyscy uważnie ich słuchali. Dlatego gdy kapłan je wypowiada, nie można wykonywać innych modlitw ani śpiewów; nie wolno też wtedy grać na organach ani na innych instrumentach.)
      c) Spożywanie Komunii świętej przez wiernych RÓWNOCZEŚNIE z kapłanem
      http://www.kkbids.episkopat.pl/index.php?id=222#id=222
      d) Wszelkie śpiewy podczas liturgii winny być zatwierdzone przez Konferencje Episkopatu; melodie tego śpiewu zresztą też
      („Wszystkie śpiewy przeznaczone do użytku liturgicznego mają mieć aprobatę Konferencji Episkopatu Polski albo przynajmniej Władzy Diecezjalnej” Instrukcja Episkopatu Polski)
      Ad 2 - bp. Kraszewski, ks. Zofoli, Konferencja Episkopatu Japonii (wyrzucili Redemptoris Mater z Japonii). Wpisy o "pysznych księżach" którzy wymuszali stosowanie Mszału Rzymskiego na "Eucharystiach Drogi" - na forach DN, itp.
      • Visus
        02.02.2012 15:03
        Celny wpis.
        Niepokoi fakt, że te modyfikacje są systemowe tzn. nie ma woli zmian celem podporządkowania się SA. Nie wynikają z błędów pojedynczych księży, ale są nagminnie utrwalane i tłumaczone, że nie ma tu żadnej sprzeczności. Owoce tego nieposłuszeństwa przyjdzie nam ocenic za kilka lat.
  • juliux
    01.02.2012 14:29
    może najlepiej będzie jak zaczniemy weryfikacje od samych siebie, zamiast atakować kogoś, komu się udaje?
    Poza tym, nikt nikogo nie zmusza do bycia w tej wspólnocie...jednym odpowiada innym nie.
    Ja nie należę do Drogi...nie obchodzi mnie więc czy muszą pytać o wyjście do wc...proste!
  • Dom
    01.02.2012 14:57
    Dom
    Co tu komentować...
    Wejdź, sam zobaczysz:
    http://domaniewska.pl

    Czysta empiria, albo wiara, jeśli wolisz
  • Iza
    01.02.2012 16:18
    Jeszcze niedawno z sarkazmem powtarzałam "nie ma zbawienia poza neo" :) Jak każda nieznana rzecz wzbudza lek ,obawę i bunt.Jestem na drodze od roku .Wcześniej chodziłam do kościoła ,uczestniczyłam w swiętach ,Triduum byłam więc wierzącą praktykującą. Mogę więc spokojnie porównać np.Eucharystie ,która niewiele rożni się od Kosciołowej . Jest "tylko" bardziej bliska ,znamy się ,uśmiechamy do siebie i czasami faktycznie kręcą się dzieci jeśli ma się szczęście ,że we wspólnocie są rozwojowe małżeństwa. Jesli wspólnot jest wiele w naszej parafii 6 to trudno mówic o odzieleniu od parafii nie mówiąc o takich dziełach dla parafii jak np.Jutrznia w czasie Adwentu czy Postu. Kiedy patrzyłąm jeszcze na Drogę z oddalenia też budziły we mnie lęk zależności od kogoś teraz mi to nie przeszkadza bo nie są to jakieś bezwzględne zależności tylko ku dobremu i na Drodze ku wszystkiemu się dorasta. Kiko dla wielu ludzi ,zwłaszcza młodych jest faktycznie autorytetem ale czy to źle ? Był i JPII ale On już pomaga nam z góry. Jeśli z zachetą Kiko młodzi garną się ku Bogu to komu to solą w oku ? Będą Was prześladowac dla mojego imienia ... mamy szansę na męczeństwo ? Super ! Pozdrawiam PAX
    • Maciek
      01.02.2012 18:25
      Izo, o ile też nie mam nic przeciwko Neo (skrót bez zamiarów szyderstwa), ale popełniłaś niepokojący mnie błąd. Liturgia Neo nie różni się zbyt od kościołowej... może, ale dlaczego stawiasz Drogę poza Kościołem? Czyżbyś widziała w tej wspólnocie Kościół 2.0? Zastanów się nad swoim podejściem do Kościoła, który jest Jeden (tylko jeden) Święty, Powszechny i Apostolski. Nie mam tu na myśli jakiś indoktrynacji, ale nie traktuj Drogi jako alternatywy dla Kościoła, ale jako innej formy udzielania się w nim. Jednej z wielu.
      PS przepraszam, jeżeli czegoś w twoim wywodzie nie zrozumiałem.
  • Maciek
    01.02.2012 18:41
    Jeszcze jedno przemyślenie, które dotknęło mnie podzczas rekolekcji liturgicznych w zeszłym roku. Uważam, że neo (Powtarzam, to skrót, którym nie chcę nikogo obrazić) niepotrzebnie wprowadzali własną formę Mszy. To dla mnie trochę pójście na łatwiznę. Postanowienia Soboru Watykańskiego II trzeba wprowadzać w życie, a nie modyfikować na własne potrzeby. Naprawdę, problemy z liturgią po Soborze wynikają nie z ich nieudolności, ale ze złego w niektórych miejscach ich wprowadzeniu. Nie gońmy za nowym, ale upiększajmy to, co już mamy. Słuchałem wykładu pewnego księdza Neo na temat ich liturgii i jakoś do mnie nie przemawia. Zwykła forma rytu Rzymskiego jest piękna, ale to trzeba odkryć, przełamać się przez rutynę. Kiedy pierwszy raz brałem udział w Mszy, na krórej użyto IV modlitwy eucharystycznej, byłem bliski popłakaniu się ze wzruszenia. Dopiero wtedy w pełni odkryłem, w czym biorę udział. A była to niby tylko zwykła msza o 8.00 w wakacje, w moim kościele parafialnym. Jak się okazało, to była AŻ msza. Każda jest równie piękna. Wystarczy to dostrzec, a nie uciekać do jej dziwnych modyfikacji, które nie zostały zatwierdzone.
    • Maciek, autor powyższego
      01.02.2012 19:16
      Oczywiście. Ja wyraziłem swoją opinię, przeprosiłem w razie niedomówień, a i tak minusy. Trolli na tym portalu prawdopodobnie nie ma, więc: jak coś powiedziałem źle, to wytłumaczcie mi to. Jest napisane- Napominajcie samych siebie. Ja wyraziłem, co mnie niepokoi, ale jeżeli macie inną opinię, to to powiedzcie.
    • Magda
      01.02.2012 22:15
      tak się składa, że eucharystia neokatechumenatu odbywa się według rytu opisanego przez Justyna Męczennika - to jest II wiek. Ryt rzymski jest rytem późniejszym. Droga nie wymyśla nic nowego, ale wraca do korzeni. Zamiast wymyślać swoje teorie polecam sięgnąć do literatury z zakresu liturgiki. Nie neguję piękna liturgii według rytu rzymskiego, ale podkreślam, że Pan Bóg wzbudził w swoim Kościele tyle rzeczywistości, po to aby ludziom umożliwić dostęp do siebie. jednym podoba się "Trydent" innym Neokatechumenat. Pozdrawiam.
      • Barnbkaa
        01.02.2012 23:58
        Sama sięgnij do literatury, np. do Mediator Dei, gdzie Pius XII potępia archeologizm!
      • Maciek
        02.02.2012 00:20
        Hmmm... Zaraz posprawdzam.
      • Maciek
        02.02.2012 21:16
        Taka uwaga, Magdo, Justyn też tańczył wokół ołtarza? O. Castel jakoś nic takiego nie pisał. I właściwie, jak zaznaczył Barbnkaa, sama chyba jeśli nie jesteś obczytana w literaturze liturgicznej, skoro nie widzisz, w ilu miejscach liturgia Neo zawiera elementy niezgodne z dokumentami kościelnymi, których akurat trochę przeczytałem. Chyba, że czytałaś tylko Wasze książki. Które raczejntych błędów nie dostrzegają. Jak zaobserwowałem, macie skłonności do bezkrytyczności wobec siebie jako wspólnoty.
      • Tomasz
        05.02.2012 20:57
        Magdo...żeby było jasne sam jestem na Drodze...ale niepokoi mnie właśnie cytowany "powrót" do korzeni....po co wywalać 2 tys. drzewo,żeby zobaczyć z jakiego nasionka wyrosło...a żeby mnie nikt nie zjadł oczywiście chodzi mi o Tradycję...którą,jak wierzymy pochodzi od Ducha Św.....to tak jak byśmy nie wierzyli w Jego działalność...
  • aga
    01.02.2012 19:19
    No cóż u mnie w parafii neonów jak mrówków:8-9grup, plus proboszcz i kilku księży na Drodze...my z mężem też próbowaliśmy, ale kilka rzeczy nam nie pasowało, co nie znaczy, że nie lubimy Drogi.jesteśmy już kilka lat w innej wspólnocie, ale mamy wielu znajomych neonów. widzę jak piknie ta forma życia ich kształtuję, cieszą mnie powołania zakonne rodzące się na Drodze,raduje masa dzieciaków na którą otwierają się neonowe rodziny. Księży z Redemtoris Mater, osobiście uważam za bardzo dobrze uformowanych i przygotowanych do pracy w parafiach(oczywiście patrząc tak ogólnie). Dekret Papieski zatwierdzający też bardzo mnie ucieszył.
    Wiem, że opinę o sekciarstwie nawet wielu "katoli" powtarza - to chyba przez to słownictwo skrutynia, konwiwencie."Tajemnicze Eucharystie".A jak dorzucimy do tego jeszcze osobę Kiko-hoszpański artysta, którego słuchaja tysiące, a może już miliny i usłyszymy o jakieś Carmen-no cóż sami widzicie jak to wygląda gdy tak z boku na to rzucić okiem
  • Anonim (konto usunięte)
    01.02.2012 19:42
    O to, to, to!!! Pan Marcin Jakimowicz bardzo wyraźnie, choć wbrew swej woli, zarysował podstawowy problem.
    Oto po jednej stronie stoją "neony", a po drugiej "gorliwi obroncy Tradycji", są jeszcze Fronda i "portale tradycjonalistów". No i właśnie okazuje się, że spora cześć Kościoła po prostu nie istnieje - nie istnieje więc Ruch Światło -Życie, Kościół Domowy, Odnowa w Duchu Świętym, nie ma Mężczyzn św. Józefa, młodzieży franciszkanskiej, nie ma harcerstwa katolickiego i setek lokalnych grup i ruchów charyzmatycznych. Jest natomiast jakiś obóz tradycjonalistów (???), który prześladuje neokatechumenów. Do bani takie ustawianie sprawy - ale jest ono bardzo symptomatyczne. Właśnie ten nieprawdziwy podział urodził się w głowach neokatechumenów zebranych w salkach, pod górnymi kościołami - i ciągnie go konsekwentnie autor tekstu.
    Zauważyliście, że żadne grupy i ruchy kościelne w świadomości neokatechumenów nie istnieją - ich nie ma, o nich sie się nie mówi - jedyny punkt odniesienia to tamci w kościele na górze. My tu, oni tam. Świat składa się z neokatechumenów i zwykłych parafian (tradycjonalistów).
    "Tylko droga neokatechumenalna prowadzi do pełni dojrzałości chrześcijanskiej" - to powiedział mi główny katechista, gdy wezwano mnie na dywanik (ktoś ze wspólnoty siał plotki o mnie). Więcej się nie spotkaliśmy.
    • neon
      01.02.2012 22:37
      1) Czy każdy artykuł nt. neokatechumenatu musi być jednocześnie artykułem o Ruchu Światło-Życie, Odnowie, harcerstwie i wszystkich innych organizacjach w Kościele? Chyba nie!

      2) Udawanie, że nie ma podziałów w Kościele nie rozwiązuje żadnego problemu, raczej przeciwnie. Faktem jest, że istnieją "portale tradycjonalistów" i ludzie często piszą na nich straszne brednie o neo. Mi to akurat specjalnie nie przeszkadza, bo sam doświadczyłem owoców Drogi i nikt mi nie musi udowadniać, że to jest dobra rzecz. Ale są ludzie, którzy może są powołani na Drogę i Droga mogłaby im pomóc, ale przez "czarny PR" wokół neo będą bali się wejść do wspólnoty i spróbować.

      3) Skąd tezy o tym, że to neokatechumeni wymyślili podziały w Kościele? Jakieś dowody? Jestem w neo od 4 lat i nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek na forum wspólnoty padły jakiekolwiek złe słowa wobec innych ruchów. Jedni są powołani do Neo, inni do Odnowy, jeszcze inni do RŚŻ.
    • ola
      01.02.2012 23:24
      Lubelak,

      szczerze Ci współczuję, że trafiłeś na takiego katechistę.
      Katechiści mojej wspólnoty mówili nam, że i w innych grupach kościelnych możliwe jest nawrócenie. Ważne, żeby taka grupa prowadziła człowieka do Boga.
      Ja uważam, że różnorodność w Kościele jest potrzebna, żeby każdy mógł znaleźć coś dla siebie, drogę, która da mu nawrócenie. Dla jednych jest to Neokatechumenat, dla innych ruch Światło-Życie, Kościół Domowy, Odnowa w Duchu Świętym i inne grupy które wymieniłeś i których nie wymieniłeś.
      • Maciek
        02.02.2012 01:08
        Zapomnieliście o najważniejszej i nadrzędnej wspólnocie. O wspólnocie parafialnej. Nie rozumiem ludzi, którzy widzą drogę do formacji wszędzie, tylko nie tam.
      • Maciek
        02.02.2012 01:08
        Zapomnieliście o najważniejszej i nadrzędnej wspólnocie. O wspólnocie parafialnej. Nie rozumiem ludzi, którzy widzą drogę do formacji wszędzie, tylko nie tam.
      • Bebba
        02.02.2012 08:53
        Maciek, w mojej parafii formacji nie ma. Chyba ze uznac za taka byle jak odprawiana msze. Dlatego jezdze do innej parafii, kilka kilometrow od mojego domu.
      • inz
        02.02.2012 09:04
        Nigdy bliżej nie zetknąłem się z Drogą. Ponieważ interesuje mnie Kościół i szczególnie ważne moim zdaniem jest formowanie dorosłych katolików - czytałem nieco o Neokatechumentacie.
        Sam jestem członkiem Ruchu Światło-Życie.

        Proszę mnie poprawić lub sprostować. Wnioski moje są takie:
        - RŚŻ, podobnie jak Droga Neokatechumenalna opiera swój program formacyjny na watykańskim dokumencie Ordo Iniciationes Christianae Adultorum, różnica jest w implementacji
        - RŚŻ jest skierowany bardziej na istniejące wspólnoty w kościele: parafialną, diecezjalną. Po przeżyciu formacji kierunkiem jest diakonia w Kościele, w tym we własnej parafii
        - Droga skierowana jest bardziej misyjna, powiązana z parafią luźno.

        Czy dobrze rozumiem?
        Jaka jest dalsza droga po zakończeniu formacji w Neokatechumenacie?
      • Paweł
        02.02.2012 22:18
        Katechiści mojej wspólnoty mówili nam, że i w innych grupach kościelnych możliwe jest nawrócenie - jaka wspaniałomyślność ze strony katechistów!
  • SylwesterŚlesiński
    02.02.2012 00:07
    Czy Neokatechumenat jest dobrem Kościoła?
    Zetknąłem się z tą wspólnotą w Belfaście, kilka lat temu. Uczestniczyłem w kilku Eucharystiach, po których zdecydowanie odrzuciłem tą "drogę".
    Proszę o wybaczenie, jeśli zostaną niesłusznie dotknięci inni członkowie tej formacji, ale to co tam zobaczyłem, zakrawało na profanację:
    1. Msza odbywała się w baraku obok kościoła. Kościół był dostępny w danym momencie.
    2. Do konsekracji użyto dużego, niedopieczonego placka chlebowego oraz kilka butelek wina (zebranych było ok. 20 dorosłych osób i kilkanaścioro dzieci).
    3. W trakcie rozdawania Komunii i w czasie oczekiwania na spożycie, dzieciakom czasami wypadały kawałki Ciała Chrystusa (rozdawano je na ręce zgromadzonych osób a następnie, na komendę księdza, równocześnie spożywano). Nie robiło to jakiegoś szczególnego wrażenia na celebransie (proboszczu parafii) i rodzicach tych "pociech". Oczywiście, okruchy które zauważono, podnoszono z podłogi.
    4. Po zakończeniu liturgii rozpoczęto "radosny" taniec wokół "ołtarza" (w stylu Greka Zorby).

    Jeśli z takiego "nasienia" ma odnawiać się Kościół, to widzę ciemność...
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam, jeśli moja opinia niesłusznie uraziła czyjeś uczucia religijne.

    Szczęść Boże!
    • Maciek
      02.02.2012 01:02
      Tak, w tym też jest dużo racji. Ksiądz Neo opowiadający nam na rekolekcjach powiedział, że oni tańczą wokół ołtarza po mszy. Wyobraźmy sobie świadków ukrzyżowania tańczących wokół Krzyża. Nie na miejscu. Po prostu. Trzeba mieć świadomość, co na ołtarzu się dokonuje. PS bracia Neo, jeżeli ten ksiądz nagadał bredni (zaznaczam, że wasz) to nie minusujcie, tylko powiedzcie.
    • Maciek
      02.02.2012 01:11
      Wybacz, nie doczytałem końcówki. Oni faktycznie tańczą. Reszta mojego posta się zgadza.
    • dona-mika
      05.05.2018 19:38
      Nigdy się nie spotkałam z tym, by okruchy komuś spadały na podłogę. Ciało Chrystusa jest traktowane z najwyższym szacunkiem a każdy okruszek (chleba przaśnego, na pamiątkę chleba ludu wygnanego z Egiptu) na ręce uzbierany i wzięty do buzi. Lecz , czy sam Pan nie dał się zhańbić, umierając na krzyżu, On już został zgnębiony, podeptany.. Msze faktycznie są w różnych miejscach, nie tylko w kościele. Najpierw jest ukrzyżowanie, Ciało Pańskie, Zmartwychwstanie...taniec po mszy a nie w trakcie (a po ukrzyżowaniu jest ZMARTWYCHWSTANIE, w okresie postnym nie ma tańców) i nie w stylu Greka Zorby a w stylu Żydowskim, bo do nich Neokatechumenat się zbliża, pod ich kontem zmieniono np. teksty pieśni...gdzie było słowo Jahwe, zamieniono je na Panie. Ponieważ u Żydów Jahwe można było wypowiedzieć z szacunkiem tylko raz w roku w święto. Troszkę mnie uraziło, chociaż na Neo już nie chodzę od lat, bo mi przykro się czyta ludzi, którzy celowo rysują zły obraz Neonków.
  • Jarod
    02.02.2012 09:10
    Watykan nie zatwierdził żadnych pozwoleń dla DN, aby mogli nie trzymać się rubryk Mszału Rzymskiego, a pomimo tego DN ignoruje przepisy liturgiczne.
    Tekst jest nieobiektywny. W ogóle nie przywołuje o co chodzi tym, którzy krytykują DN, a jedynie mówi, że DN wspaniała jest.
  • neon
    02.02.2012 09:16
    Ja potrzebuje nawrócenia , ale chyba bracia co piszecie takie rzeczy też - zacznijcie na poważnie odkrywać miłosierdzie BOŻE!!! BÓG KOCHA KAŻDEGO!!!
  • Rohimir
    02.02.2012 09:21
    dla neo każdy wierzący w Kosciele powinien sie "nawrócić" , oczywiscie na Drogę Neo ponieważ tak naprawdę jest nadal poganinem wyznającym jak definiuje to neo "religię naturalną" - czy to nie jest dowód pychy i sekciarstwa ?
    • Tomasz
      05.02.2012 21:05
      Rohimir ...ciekawe byłem na katechezach od 2 msc. jestem na drodze i nie pamiętam aby ktokolwiek kazał mi się "nawracać" i,ze tylko neony są ok...nie,żebym był "nawiedzony"..raczej mam baaaardzo dużo wątpliwości ale TAKIE teksty raczej w rozeznaniu nie pomagają...wg.mnie tendencyjne jak i mijające się z prawdą...jak niestety także tekst pana Jakimowicza
  • Kacha
    02.02.2012 11:48
    a mnie wcale msza neońska nie wydaje się jakoś INNA niż zwykła - wszystkie księgi są przecież katolickie ! ksiądz też ! więc o co chodzi ? to ksiądz pilnuje poprawności liturgicznej ! jedyna nowość dla mnie to było echo Słowa ( uważam ,że pomocne )i pocałunek pokoju. pieśni fajne ,bo wszyscy je śpiewali , a nie tylko organista jak u mnie w parafii i w dodatku teksty wzięte z psalmów lub innych ksiąg Pisma św. a komunia pod dwiema postaciami jest przecież też często praktykowana i taka była na początku chrześcijaństwa. nie rozumiem jak kogoś może to wkurzać , i choć oczywiście nie do wszystkich to musi przemawiać, to po co się czepiać ?
    • Ajja
      02.02.2012 14:19
      Kacha, Twoja argumentacja wydaje się raczej kontrargumentacją. "Pieśni fajne, bo wszyscy je śpiewali"? To fajność jest dla Ciebie wyznacznikiem wartości liturgii? "Teksty wzięte z psalmów lub innych ksiąg Pisma Św."? To co się śpiewa u Ciebie w parafii, "A gu gu"? Przecież pieśi kościelne są na ogół oparte na tekstach z Pisma Św., a jeśli nie - innymi słowami przybliżają nam prawdy wiary. A Ty próbujesz śpiewać z tym organistą? Z mojego doświadczenia wynika że ludzie się ośmielają i też próbują śpiewać jeśli tylko parę osób "pociągnie" melodię.
      Wiele osób się "czepia", bo sposób w jaki udzielana jest komunia w DN sprzyja profanacji a na myśl o jej przyjmowaniu na siedząco(ponoć tego zaprzestano, ale nie wiem jak katolik w ogóle mógł wpaść na taki pomysł) i równocześnie z kapłanem(czego wprost zakazuje instrukcja do Mszału Rzymskiego)ogarnia ich zgroza. Tańce po zakończeniu ofiary Mszy są wynalazkiem gorszącym(na Golgocie jakoś nikt nie tańczył), a twórcom DN, szczególnie Carmen, zdarza się głosić nauki sprzeczne z oficjalną nauką KK(np.odnośnie do natury Mszy. Nie każdy też tak łatwo zakceptuje tezę Kiko jakoby prawdziwy Kościół istniał do Konstantyna, i od Soboru Wat.II, a pomiędzy przez 1500 lat była czarna dziura.
      Zresztą, powody dla których katolicy, szczególnie tradycyjni, krytykują Drogę są liczne i łatwo je sobie wygooglasz. Warto.
      Pewnie, są dobre owoce DN, ale to co prowadzi do wypaczenia katolickiej nauki musi być korygowane, a zdanie Kiko i Carmen nie może być słowem najwyższym.
      • moni
        02.02.2012 22:25
        Sorry, ale jakoś nie mogę się z tym zgodzić, że "Tańce po zakończeniu ofiary Mszy są wynalazkiem gorszącym(na Golgocie jakoś nikt nie tańczył)". Czy Msza Św. jest pamiątką męki i smierci Chrystusa, czy Jego męki, śmierci i zmartwychwstania? Historia Jezusa nie skończyła się na Golgocie. Pozdrawiam
      • Ajja
        03.02.2012 14:49
        @Aga
        Może i piękne, ale co z tego? Występy akrobatyczne na trapezie też robią wrażenie, ale tylko chory umysł wprowadza coś takiego do liturgii. Niestety, W ceremoniach papieskich zdarzały się różne kwiatki, wspomnijmy choć ohydne ornaty wyglądające jak szmaty oblane niebieską i jaskrawożółtą farbą(bodajże w Austrii w 2006 r. to było). O tańcach ciekawie wypowiedział się kardynał Francos Arinze, chyba w 2008 roku (jest filmik na Youtube). Mówił, że w kręgu kultury europejskiej o tańcach liturgicznych nie powinno się nawet wspominać. Uznał je za niedopuszczalne. Był wtedy szefem kongregacji zajmującej się dyscypliną sakramentów, a więc urzędu kompetentnego do wypowiadania się w tej sprawie.
        To, że zalegalizowano jakieś nadużycie nie znaczy, że nie trzeba z nim walczyć jeśli szkodzi wierze.
      • porys
        03.02.2012 17:45
        @moni Msza swięta dla katolika wcale nie jest żadną Pamiątką. Tak uważaja tylko protestanci, którzy nie wierzą w realną obecność Pana Jezusa w Eucharystii.
        Dla katolika Msza sięta jest UOBECNIENIEM ŚMIERCI CHRYSTUSA NA KRZYŻU.
    • Maciek
      02.02.2012 23:27
      Moni, przy zmartwychwstaniu też nikt nie tańczył. Z resztą kościół to Dom Boży, a nie dyskoteka. A ołtarz symbolizuje między innymi Chrystusa w grobie, a tam tym bardziej nikt nie tańczył. Aniołowie tylko siedzieli i kontemplowali. I my w świątyni też powinniśmy się do tego ograniczyć.
      • Ajja
        03.02.2012 07:53
        @Moni. Zmartwychwstanie - i owszem, pamiętamy o nim. Ale nie byłoby go bez piątkowej męki Pana Jezusa. Pierwsi chrześcijanie gromadzili się przy grobach męczenników, do dziś na pamiątkę tego w ołtarzu powinny znajdować się relikwie - a w naszej kulturze jakoś się tańce na grobach nie przyjęły.
      • aga
        03.02.2012 10:56
        ja tylko dorzucę kamyczek do sporu o tańce. oglądałam ostatnio taki znany dokument o JPII"SzukałemWas" i tam Piero Marini-przypomnę, że był on Mistrzem Ceremonii Papieskich-wspominał,że papież nie miał nic przeciwko lokalnym tradycjom dokładanym do liturgii: "Zobacz jakie to piękne" mawiał.Pewnie nie raz uczestniczył w mszach z tańcami, ale jakoś nie słyszałam, żeby były zakazane.Na DN nie jestem, mnie osobiście Eucharystia Drogi faktycznie nie pasowała. ale może nie ma o co kruszyć kopii, chyba, że Benedykt kategorycznie zakazał jej sprawowania w takiej formie.
      • BARMARA
        03.02.2012 14:07
        Aga
        Na szczęście Benedykt XVI szybko wymienił Piero Mariniego na Guido Mariniego i na mszach przez Niego odbrawianych nie ma już takich gorszacych scenek.
        Bierzcie przykład z obecnego papieża jak ma wygladac msza, a nie twórzcie naciąganych teorii, tylko po to żeby usprawiedliwić naduzycia.
  • paulina
    02.02.2012 12:16
    Kosciol dal wiele formacji. kazda jest dobra. ja trafilam na neo i chwala Bogu za to. inni trafili na odnowe, kosciol domowy itp. tylko skoro Bog jeden,Duch jeden, cel jeden to skad ta wrogosc i nienawisc? Owszem rozni sa katechosci i bracia z neo, owszem fanatyczni czasami ale to nie znaczy ze trzeba na calym Neo psy wieszac i doszukiwac sie co tam jest nie tak. Wszystkie zarzuty(min taniec wokol stolu po Eucharystii) da sie wytlumaczyc tym ktorzy chca i daja sobie wytlumaczyc a ten co tlumaczy wie co mowi(bo nie kazdy umie). Ci co nie chca dalej sie czepiaja. Tylko jaki cel? Jakie owoce? jakie swiadectwo. Po co ta wojna domowa w Kosciele? a gdzie milosierdzie, pokora i zrozumienie? Niech kazdy sie nawraca na swoim podrworku a jak ma Neo za wroga to niech sie modli. SZALOM!! :)
  • DNN
    02.02.2012 13:40
    Pokój Wam wszystkim,

    Jestem człowiekiem młodym, mam 24 lata, na drodze neokatechumenalnej jestem już 9 czy 10 lat. Doświadczyłem na niej naprawdę wielu cudów, widziałem rzeczy gorszące, jak i wspaniałe, ukazujące Boga w całej swojej wielkości. Otóż nie rozumiem Was moi drodzy, dlaczego tak się "napinacie" na neo. Osobiście uważam że droga, jest cudownym darem od Pana, pozwala zbliżyć do niego, a także uczy czytać pismo święte i modlić się z jego pomocą codziennie. Nie rozumiem także, co macie do tańca po liturgii eucharystycznej, to jest sposób na wyrażenie wielkiej radości, przecież, czy to nie wspaniałe że Pan pod postacią chleba i wina może przyjść do każdego człowieka? Uważacie bracia i siostry że Jezus gdy umierał na krzyżu chciał aby przez następne tysiące lat ludzie płakali, chodzili cicho, byli pełni zadumy i powagi, dlatego że On ocalił ich dusze?! Myślę że chce byśmy się radowali z tego powodu. To on dał nam życie wieczne i chwała Mu za to!
    Ktoś tam także wspomniał o "tańczeniu wokół krzyża", otóż eucharystia, jest przeniesieniem w moment Ostatniej Wieczerzy, a nie śmierci Jezusa Chrystusa.
    A jeżeli w kościele są święta wymagające powagi, jak np. śmierć Jezusa, zawsze jest podczas liturgii padnięcie na kolana i dłuższa chwila zadumy w ciszy, z zamkniętymi oczyma.
    Nie chcę nikogo tutaj nawracać na Neokatechumenat. Ale przestańcie być tacy napastliwi. Przecież jesteśmy jedną wielką rodziną i miłujmy bliźniego. Przecież Jezus przez całe życie starał się nas nauczyć tego, że miłość do drugiego człowieka jest najważniejszą rzeczą!
    A dla tych, którzy dalej nie zmienią poglądów, przytaczam cytat z Dziejów Apostolskich (Dz 5, 38-39) : "Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem."
    • Maciek
      02.02.2012 20:38
      Twoje argumenty co do tańca do mnie nie trafiają. Popełniłeś błąd nt. istoty liturgii. Sobór Trydencki, Sesja XXII, zawiera fragment (o Mszy św.): "Nasz Zbawiciel podczas Ostatniej Wieczerzy (...) ustanowił eucharystyczną Ofiarę swojego Ciała i Krwi, aby w niej na całe wieki, aż do swego przyjścia utrwalić OFIARĘ KRZYŻA i tak powierzyć Kościołowi, umiłowanej Oblubienicy, pamiątkę SWEJ MĘKI i zmartwychwstania." Tak więc nie kręć własnych teorii nt. Eucharystii. Jeszcze jeden fragment, Tym razem z OWMR (którego, sądząc po twej wypowiedzi, nie czytałeś), punkt 2(dużo omijam, ale zachowuję niezmieniony kontekst) :" (...) cudowną tajemnicę obecności Pana pod eucharystycznymi postaciami (...) stwierdza się w obrzędach Mszy (...) przez poczucie i okazywanie NAJWYŻSZEJ CZCI I ADORACJI(...)". A taniec raczej nie jest formą żadnej z nich. I przestancie uważać, że ktoś się na was napina. Jest napisane: napominajcie samych siebie. Nie chcę wam dowalić; nienawiść to nie droga dla Kościoła. Po prostu, liturgia nie jest własnością żadnej pomniejszej wspólnoty, ale stanowi wspólne dobro całego Kościoła, więc jeżeli widzę, że moi bracia w wierze w jakiś sposób krzywdzą liturgię, to im to mówię. I nie w celu wyżycia się, ale w celu ich napomnienia.
  • Grzegorz
    02.02.2012 14:00
    Jestem we wspólnocie o której mowa.
    Tak naprawdę wydaje mi się że wszyscy gramy w jednej drużynie (drużynie Boga) więc nie wiem skąd takie silne negatywne emocje. Kościół zatwierdził tę drogę i jej status więc kompletnie nie wiem o czym my tutaj rozmawiamy masz wątpliwości pisz do Watykanu. Wszędzie zdarzają się nadużycia i przegięcia ale to tak jak by powiedzieć że całe zgromadzenie Betanek jest złe bo te z Kazmierza się zbuntowały, jest to stosunkowo młoda wspólnota i na pewno znajdą się incydenty i woda na młyn dla sceptyków tej wspólnoty, ale jeśli trzymamy się statusu i tego co wnikliwie badali w Watykanie to na pewno osoba będąca we wspólnocie znajdzie w niej Chrystusa. Odwagi ;)
  • Visus
    02.02.2012 14:50
    Zaprezentowany fragment artykułu ślizga się po temacie. Krytyka Drogi jest potrzebna tak jak i Kościołowi, ale taka krytyka, która wykazuje co jest nie tak w sensie woli Papieża.
    Owoce Drogi są. ale nie jest to argument na zarzuty nieposłuszetwa w zakresie sprawowania Eucharystii. Papież jasno i dobitnie na każdej z audiencji, kiedy posyłał rodziny na misje, podkreślał, że poza wyjątkami ujętymi w Statucie, wszystko inne ma być zgodne z rubrykami Mszału i pozostałych przepisów.
    Autor poszedł na łatwiznę, nie zaakcentował istoty sporu, a skupił się na niemerytorycznych kontrargumentach.
    • anis
      02.02.2012 23:18
      Jestem na Drodze...jeszcze...Niestety właśnie Eucharystia mnie niepokoi od dawna. Czekałam na styczeń, bo mówiono nam, że Paież ztwierdzi ryt liturgiczny. Nie zatwierdził, a stara się nam wmówić (tak jak pan Jakimowicz), że wszystko jest ok. Nasi przeciwnicy (z wyjątkiem kilku uwag do spiewnika i paru punktów katechez) nie mają przecież pretensji o Liturgię Słowa, ideę wspólnoty, nabożeństwa pokutne i inne etapy drogi, a właśnie o Eucharystie i coś wtym jest. Benedykt potwierdził, że Eucharystia nie jest własnością wspólnoty, a Kościoła. Tu jest inaczej, niby jest otwarta, ale na ogłoszeniach w parafii nie głosi się, że wspólnota neokatechumenalna zaprasza na swoją mszę w sobotę o... Gdy zapytałem dlaczego, usłyszałem odpowiedź, że ludzie spoza neo nie znają jej znaków i mogła by wprowadzać zamieszanie. (oczywiście można przyjść zwykle na czyjeś zaproszenie, ale chodzi mi o głoszenie publiczne, jak np robi to wspólnota odnowy w Duchu św. itd). Jeśli coś zamyka się na reszte, zamyka się w salce, to jest to zawłaszczenie Eucharystii.
      Je czytam teraz 'Ducha Liturgii" Benedykta XVI i czuję niepokój. Jak Pięknie tłumaczy On postawę kleczącą, która w neo wogóle nie występuje w czasie Eucharystii. Papież podkreśla tam, że "Liturgia chrześcijańska nie jest nigdy działaniem określonej grupy, określonego srodowiska" i dalej "Liturgia nie jest tylko wydarzeniem w życiu określonej wspólnoty, która gromadzi się JAKIMŚ konkretnym miejscu. Eucharystia oznacza wejście w obejmujące niebo i ziemię JAWNOŚĆ oddawania czci Bogu" i wiele innych pięknych refleksji, które są w totalnej opozycji do naszej neokatechumenalnej Eucharystii.
      Ja przyznaję, widzę tu dużo powaznych nadużyć liturgicznych i marwią mnie takie artykuły jak ten, pana Jakimowicza, które znowu zaciemniaja rzeczywistość.
      Owoce Drogi są piękne i namacalne, ale powiiniśmy wrócić do Eucharystii "Koscielnej" bo nasza wprowadza wiele zamęti i zgorszenia i przesłania właśnie te piękne owoce. Papież zatwierdził nasze piękne liturgir (słowa, pokutne), a nie Eucharystie, zaznaczył, że w tym temacie mamy trzymać się wierni przepisów liturgicznych OBOWIĄZUJĄCYCH.
      • Visus
        03.02.2012 22:42
        @anis dziękuję za ten wpis. Czuję to samo, identycznie widzę problem, który niestety jest zaciemniany w powyższym fragmencie artykułu.
        Przez fakt, że Eucharystia nie jest co do joty zgodna z wolą SA tworzy się alternatywny sposób celebracji, który rozbija jedność Kościoła (mimo aktywnej i odważnej ewangelizacji). W końcowym efekcie zawłaszczanie i eksperymentowanie przy Liturgii niesie niebezpieczne skutki dla nas wszystkich. Dlatego też, nie mogąc zaakceptować nadużyć jestem (po 16-letniej formacji) w przyjaznej separacji z Drogą, czekam na zmiany zainicjowane przez odpowiedzialnych, bo od pewnego momentu poczułem, że brak ww. zmian po jasno wyrażonych regulacjach uderza w sacrum i nadprzyrodzoność Eucharystii.
        'Duch liturgii', ale i tezy D.von Hildebranda oddają, gdzie czai się niebezpieczeństwo.
      • edyta
        04.02.2012 13:32
        @anis. Jestem w szoku - wyraziłeś w 100% moje odczucie, nawet "Ducha Liturgii" aktualnie czytam:)
        Też jestem od niedawna na Drodze i myslę, że trzeba nam odważnie upominać się o sprawowanie Eucharystii zgodnie z przepisami liturgicznymi.
        Też myslę, że całe "nękanie neonów" bierze się z próby tworzenia własnej Eucharystii i takie samo "nękanie" spotkało by każdą wspólnotę,która chciałby mieć własną liturgię. To nękanie nie powinno być powodem do dumy, tylko do zastanowienia i podporządkowania się zaleceniom.

        Czytając wnikliwie wszelkie ataki zauważam, że nikt nie neguje owoców Drogi (a zaraz pojawia się taki kontrargument z naszej strony) a Eucharystie i odbieram to nie jako atak, a troskę o jedność Kościoła i jestem przekonana, że gdyby była ona zgodna z przepisami, nikt Drogi by nie atakował.

        Artykuł pana Jakimowicza jest nieobiektywny, a wpis w artykule Przepis na ciasto - "Watykan zatwierdził celebracje wspólnot neokatechumenalnych, a mimo to gorliwi obrońcy Tradycji wciąż widzą w tym najbardziej dynamicznym ruchu współczesnego Kościoła podejrzaną "sektę Kiko". " jest przykładem dziennikarstwa, którym raczą nas "jedyne słuszne media". Sugeruje, że Papież zatwierdził tę formę Eucharysti, a niedobrzy tradycjonaliści się czepiają. Papież ztwierdził trzy wyjątki
        1. Komunię w dwóch postaciach ( w pozycji stojącej - u nas się siedzi)
        2. Znak pokoju w innym miejscu
        3. Echo słowa
        Nie zatwierdził stojacej pozycji podczas Przeistoczenia, zmienionej Modlitwy Eucharystycznej przy akompaniamencie gitary i śpiwu wiernych wtrakcie tejże modlitwy.

        Dziękuję Ci za Twój wpis, bo to dla mnie jakaś nadzieja, że może jednak pójdzie to w dobrym kierunku:) Martwi mnie jednak, że już słowa Papieża są rozmywane i to min. takimi artykułami, a to zakopuje szanse na zmianę...
        Jedenocześnie muszę przyznać, że cała ta sytuacja z neokatechumenalną Eucharystią uzmysłowiła mi miłość do Kościoła i jego Tradycji:)
      • inz
        07.02.2012 08:35
        Dziękuję za Twój wpis. Również zgadzam się z Twoimi słowami.
        Pozdrawiam!
  • aga
    03.02.2012 20:54
    drobna korekta - kapucyni z Katowic, mieszkający w dzielnicy Załęże nie są zaangażowani w neokatechumenat
    • porys
      04.02.2012 12:36
      @aga - teraz nie są. Parę lat temu (tak z 7, 8) przynajmniej jeden z nich prowadził katechezy neokatechumenalne w Bytomiu.
      • berg
        04.02.2012 13:10
        @aga jak nie są - jak są brat Łukasz głosił ostatnio katechezy na oś. Paderewskiego, sam jest na drodze we wspólnocie chorzowskiej. Brat Marcin też jest na Drodze.
  • Krzychu
    05.02.2012 13:07
    Do Edyty.
    Czy rzeczywiście Papież zatwierdził Komunię na siedząco? Przecież niedawno na tym portalu ktoś z Neo bronił się przed zarzutami, pisząc że już wycofano się, zgodnie z zaleceniem sprzed kilku lat , z tej praktyki.
    • Edyta
      05.02.2012 16:38
      @Krzychu
      Napisałam, że papież zatwierdził Komunie na stojąco, dodałam jedenak, że u nas we wspólnocie przyjmuje się niestety na siedząco...
      Ostatnio zwracałam na to uwagę i nie uzyskałm stysfakcjomującej odpowiedzi. Czekam do następnej konwiwencji z katechistami gdzie własnie mam zamiar poruszyć ten temat, jak i to, co będzie z zastosowaniem się do słów paieża w sprawie sprawowania Eucharystii (poza tymi trzema wyjatkami) zgodnie z przepisami liturgicznymi.
      Nie ukrywam, że jeśli nie bedzie tu posłuszeństwa paieżowi, ja osobiście zaprzestanę uczestnictwa w takiej Eucharystii.
      • darek
        05.02.2012 22:09
        Edyto, nasi katechi sci regionalni wytłumaczyli nam, że mają zgodę ordynariusza
      • Maciek
        05.02.2012 23:53
        Gratuluję dojrzałości i niezagłuszania sumienia. Zyczę wam, neonom, pozytywnych reform.
      • porys
        06.02.2012 18:00
        @darek - Twoi katechiści kłamią. Takiego pozowlenia nie może dać ordynariusz - tylko Watykan.
  • KarolinaMaria
    05.02.2012 19:27
    witajcie.

    Ja jestem na Drodze od 3 lat. Byłam też wcześniej, 10 lat temu, ale zrezygnowałam, bo wtedy wydawało mi sie to podejrzanie tajemnicze. I pamiętam, ze też mi sie nie podobała Eucharystia i kult Kiko. Ale trzeba mieć też świadomość rozwoju Drogi, jako stosunkowo nowej formacji, która na pewno wymaga jeszcze pewnego doszlifowania.

    Bardzo cenne są zarzuty o niezgodność pewnych fragmentów Eucharystii z zarządzeniami "z góry". I tutaj nasza - neonów - odpowiedzialność, żeby zapytać katechistów, dlaczego tak jest i kiedy będzie dopasowane. I wtedy myślę, że się ta kwestia rozjaśni i będziemy mogli ten temat zamknąć. Bo jeżeli faktycznie są niezgodności - trzeba je zniwelować, bez dwóch zdań. Dlatego proponuję czytelnikom z Drogi przy najbliższej okazji zadanie katechistom tego pytania.

    Jak już "odczepimy się" od Eucharystii w kwestii formalnej, to powiem Wam, że - ze wszystkimi tymi biegającymi dzieciakami, gitarami, tańcami - na Eucharystię lecę jak na skrzydłach. Na "zwykłą" mszę - już niezbyt. Parafianie nie zrzeszeni we wspólnotach przychodzą i wychodzą i mają mszę "zaliczoną" aż do następnej niedzieli. Takie są moje porównawcze obserwacje. "Znak pokoju" też na zwykłej mszy jest taki bardziej przez zęby: nie znamy tej pani z lewej i mamy ją serdecznie "gdzieś". A u nas jest wielki dar wspólnoty. Przed Eucharystią wszyscy gadają, śmieją się, a po Eucharystii nie rozchodzą się każdy w swoją stronę. Mamy do siebie telefony i naprawdę często pomagamy sobie w różnych drobnych sprawach.

    A poza tym jest jeszcze jeden bardzo ważny dar dany uczestnikom wspólnot (nie tylko neokatechumenalnych): Pismo Święte. Wiem - i to wiem na pewno, bo przeprowadzam takie prywatne badania - ile osób chodzących do Kościoła i nie będących w żadnej wspólnocie ma Pismo Święte w domu. Ok. 70% ma chociażby NT. Stoi na półce i wyjmowane jest raz, na okazję wizyty duszpasterskiej. Nie wiem jak jest w innych formacjach, ale u nas w neońskich domach Pismo Święte leży pod ręką i jest naszym codziennym chlebem. Uczymy się, jak je czytać, jak rozważać i jak stosować. Naprawdę, mój egzemplarz jest już grubszy dwukrotnie od zaznaczanych karteczkami fragmentów.

    A najpiękniejsze są spotkania w domach. Inni spotykają się na wódkę i playstation, a my (jeszcze raz mówię, że nie tylko neony, ale wspólnoty formacyjne w ogóle) na studiowanie Słowa.

    Aha, jeszcze jedno. Tańce są PO ZAKOŃCZENIU Eucharystii. Może czasem lepiej potańczyć chwilę dłużej i pośpiewać niż wyskakiwać po "AMEN" na papierosa i sprawdzać na komórce, kto dzwonił. I nasze pieśni nigdy nie są mruczane pod nosem przez 3 panie na krzyż, wszyscy śpiewają "ile fabryka dała" i przejdźcie się ulicą Długą w sobotę po 17:30:)))

    Bardzo lubię Drogę i pewnie, gdyby nie Droga, która jest właśnie dla twardych i zbuntowanych kamiennych serc - nie byłabym w Kościele katolickim. Tu jest konkret i trening.

    Pozdrawiam
    • edyta
      05.02.2012 22:55
      Bardzo ładnie to Karolino napisałaś i bardzo cieszą mnie takie konstruktywne opinie jak Twoja, Anisa Visusa, bez zacietrzewienia i obrażania się na cały anty-świat. Tym bardziej, w tym swietle artykuł Pana Jakimowicza razi niobiektywnością i dla nas neonów dostrzegających te wszelkie niedociągnięcia, robi więcej złego niż dobrego, bo w moim odczuciu, odciaga uwagę od poważnego problemu nadużyć liturgicznych ( w wprowadzeniu do Mszału Rzymskiego te odstępstwa liturgiczne mają miano ciężkiego nadużycia) w momencie kiedy jest dobry czas na wprowadzenie zalecanych zmian.
      Też dostrzegam niezwykłe bogactwo Liturgii Słowa i niesamowitych przygotowań do tejże Liturgii. Urzeka mnie różnorodność wspólnoty; biedni, bogaci, wykształceni, prości, bezdomni i na stanowiskach i całe bogactwo doświadczeń wypływajace z tej "mieszanki". Przykład życia wielu Braci i Sióstr ze wspólnoty, radykalizm chrześcijański, radośc ze wspólnej Eucharystii...długo by wymieniać:)
      Tym bardziej martwi, że to wszystko "topi" niechęć wielu dookoła wypływajaca z grzebania przy Eucharystii - uzasadniona. Chciałabym, abyśmy tak jak mamy być radykalni w respektowaniu ewangelicznych prawd, umieli być radykalni w trzymaniu się przepisów liturgicznych, co podkreślił niejednokrotnie papież.
      Cóż, pytajmy, dociekajmy, obserwujmy i wykazujmy czujność, Jeśli takich głosów będzie więcej, jest szansa, że przyniesie to dobre zmiany.
      Rozumiem te liczne głosy krytyki, bo przy całym moim zaangażowaniu w Drogę, nie chciałabym, aby poszczególne wspólnoty dopasowywały Mszę do własnych wizji, potrzeb i odczuć. Jednośc Kościoła wyrażona w jedności Liturgi jest piękna i wszyscy, którzy czują się odpowiedzialni za Kościół powinni się o nią troszczyć.
      • Dawid
        06.02.2012 10:03
        Nie będę owijał w bawełnę. Jakbyście jeszcze siostry drogie zapoznały się ze Statutem Drogi, Mszałem Rzymskim i zatwierdzonym Dyrektorium Katechetycznym to byłoby bardzo dobrze i nie pisałybyście głupot w internecie. Wasza niekompetencja niczym nie różni się od niekompetencji dziennikarzy.
      • porys
        06.02.2012 18:12
        @Dawid - Czy możesz podać KONKRETNE przykłady niekompetencji osób, które wypowiadały się przeciwko łamaniu przepisów liturgicznych? Jeśli nie to po co strzępisz klawiaturę po próżnicy? Jeśli jesteś katechistą to wiedz, że taki postem robisz b. złą reklamę DN.
      • Dawid
        07.02.2012 12:06
        Ta cała dyskusja jest przykładem tego, że Internet nie jest miejscem do prowadzenia normalnego dialogu. Manipulacja porysa co do oceny mojego postu jest najlepszym przykładem i odbieram go jako prowokację. I wybacz porys - nie będę pisał pod Twoje dyktando, bo nie wiem jakie masz intencje. Tyle co do Twojej wypowiedzi.

        Tak naprawdę nikt nie jest kompetentny do wypowiadania się jednoznacznie i krytycznych insynuacji na temat Kościoła, bo wyczucie czym jest Kościół nie wynika z tego ile kto przeczytał mądrych tekstów i opracowań teologicznych, ale od tego czy ma wiarę. A wiara rodzi się ze słuchania jak pisał w swoich listach św. Paweł, a nie z krytykowania (tym bardziej w Internecie). Kościół to nie jest rzeczywistość w ogóle podlegająca ludzkiej ocenie i krytyce, bo to co się w nim dzieje (choć często po ludzku trudne do zaakceptowania) na końcu owocuje dobrem, jest przystosowane do historii Kościoła i czuwa nad wszystkim Duch Św. Krytykowanie ("głosy krytyki") Kościoła w Internecie na pewno nie jest przejawem miłości do Kościoła. Chcesz mieć realny pogląd na to co dzieje się w Kościele, to się całym sercem zaangażuj, słuchaj, proś Boga o doświadczenie Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego w swoim życiu, znajdź wspólnotę Kościoła, żebyś zobaczył jakim jesteś człowiekiem, oddaj trochę swojego życia dla Kościoła, skrutuj Pismo Święte, jesteś na DN i masz jakieś wątpliwości - rozmawiaj z Katechistami, a nie wygodnie siedzisz sobie przed komputerkiem i wypisujesz fakty, których prawdziwego znaczenia swoim umysłem nie jesteś w stanie pojąć.

        Jeśli w jakiejś wspólnocie DN zdarzyły się jakieś niedociągnięcia, to możecie być pewni, że nie zdarzyły się w złej intencji, czy po to żeby zaszkodzić komukolwiek, a w szczególności Kościołowi. Prezbiterzy i Katechiści są zobowiązani do czuwania nad wprowadzaniem zaleceń Stolicy Apostolskiej, jeśli od razu nie zareagowali, to trzeba ich zapytać, prosić o pomoc a nie wywalać brudy na forum internetowym. Czy sytuacje rodzinne też tak pierzecie wśród ludzi obcych, często podejrzliwych i szukających podstępu? Wszak w Kościele zwracamy się do siebie Bracie, Siostro. Skąd wiesz, kto przeczyta Twój post? Skąd wiesz jakie ma wobec niego intencje?

        DN nie działa poza Kościołem, czego dowodem jest choć zaangażowanie kolejnych Papieży i Biskupów w jej działalność. Kościół opiera się na posłuszeństwie i zaufaniu, patrz hierarchia - Papież - Biskup - Proboszcz, patrz Ewangelie, patrz Dzieje Apostolskie. Wielu nie rozumie na czym polega chrześcijańskie posłuszeństwo.

        Jeśli są tutaj ludzie z DN, niech mają zaufanie do Papieża i Kongregacji Stolicy Apostolskiej, które brały udział w zatwierdzaniu dokumentów dotyczących formacji na Drodze (trwało to naście lat). Módlcie się za swoich Katechistów, żeby mieli dary od Ducha Świętego! Bądźcie posłuszni Matce - Kościołowi, bo ona jedyna nas nigdy nie zawiodła. Bądźcie bardzo ostrożni we wszelkich przejawach krytyki - nie dawajcie upustu swojej pysze, nie dawajcie się manipulować krytykantom.

        Edyta, nie ma czegoś takiego jak Eucharystia neońska i o tym mówił Benedykt XVI w trakcie ostatniej audiencji. Przeczytaj sobie w takim razie jeszcze raz art. 13 Statutu wraz z przypisami, sięgnij do dokumentów, na bazie których został on sformułowany. Czytaj go w kontekście całego Statutu. To wystarczy. Ale czytaj go w dobrej wierze a nie z krytycznym nastawieniem. Jak nie wiesz o czym mówię, to najpierw skrutuj Hymn o miłości św. Pawła.

        Kościół trwa 2000 lat nie dlatego, że jest w nim wielu ludzi świętych, doskonałych, natychmiast wprowadzających w życie przykazania, ale dlatego, że Jezus Chrystus działa!
  • edyta
    06.02.2012 14:05
    @Dawid
    W jednym przyznam Ci rację - nie czytałam Dyrektorium Katechetycznego, ale jeślimi je udostepnisz baaardzo chętnie wnikliwie się z nim zapoznam, albo podaj z jakiego żródła mogę je otrzymać, bo nawet na stronie oficjalnej Drogi link nie działa.
    Jeśli chodzi o Mszał Rzymski i Ogólne Warunki Wprowadzające do MR - zapoznałam się wnikliwie, jak i z instukcją Musicam Sacram, oraz Instrukcją Redemptoris Sacram i nijak ma sie do tego 13 punkt Dtatutu Drogi, z którym też w całości się zapoznałam.
    Nie wiem na jakiej podstawie uważasz mnie za ignoranta w tej sprawie, piszę o wątpliwościach, które wynikają właśnie z róznicy miedzy praktyka podczas Eucharystii neońskiej (uczestniczę w niej wszak) a właśnie przytoczonymi dokumentami kościelnymi. No, chyba ze uważasz, że te wszystkie różnice zatwierdzone są w Dyrektorium, ale ja nie uwierze, póki na własne oczy nie zobaczę takiego zapisu w Dyrektorium. Problem w tym, że dobrze wiesz, że ten dokument nie jest powszechnie udostępniany...no, chyba, że jesteś katechistą...
  • Michał
    06.02.2012 22:55
    Czy to prawda że w neokatechumenacie trzeba publicznie mówić o swoich grzechach i osobistych szczegółach ze swojego życia?
    Byłem świadkiem, jak ludzie z neokatechumenatu wypowiadali się krytycznie o swoim bracie, tak luźno, w towarzyskiej rozmowie. O jego grzechach nie mówili ale miałem wrażenie że wiedzą dużo i stąd takie krytyczne sądy.
    • Dawid
      07.02.2012 12:12
      1. Nie trzeba, ani nikogo się do tego nie nakłania. Nie ma żadnych jakichś "publicznych spowiedzi". Patrz Statut.
      2. Ja byłem świadkiem, jak dwie panie z bloku dyskutowały o innej pani z bloku, wyglądało na to, że dużo czasu spędzają oparte o parapet bo dużo o niej wiedziały. Czy to świadczy o mieszkańcach całego bloku?

      Nie wymagajmy od normalnych ludzi, żeby nagle na DN przestali osądzać. A jeśli ktoś chce tego wymagać, niech sam spróbuje natychmiast trwale zmienić swoje życie.
      • Edyta
        12.02.2012 11:02
        @Dawid
        Pewnie i tak Dawidzie nie ma sensu odpowiadać bo wogóle nie czytasz ze zrozumieniem wypowiedzi innych i z góry przypisujesz im złą wolę i i ntencje, których nie mieli, nie mniej jednak spróbję...
        Gdybyś czytał dokłoadnie , to przeczytałbyś, że pisałam iż właśnie czytanie kościelnych dokumentów uzmysłowiło mi ogromną miłość do Kościoła, do jego Tradycji i całego Depozytu Wiaru, które do momentu wstapienia na Drogę były mi obce.
        Task jak pisałeś w Kościele działa Chrystus nie mniej jednak posługuje się konkretnymi ludźmi i jeśli wierzymy w sukcesję apostolską to pociaga to za sobą podporzadkowanie się dokumentom Kościoła, a sposóbh sprawowania Eucharystii na Drodze niestety w kilku punktach te przepisy nadużywa(było tu juz o tym pisane więc nie bedę ich znowu wymieniać - jesli ich nie dostrzegasz to tylko utwierdza mnie w tym, że zatraciłes zdolność obiektywnego patrzenia na Drogę).
        Piszesz, że nie ma "neońskiej Eucharystii", co też nie jest prawdą. Na Eucharystii tej wystapują liczne znaki, które dla osób nie wprowadzonych są nie czytelne i mogą być przyczyną zamieszania, a nawet zgorszenia (pisał o tym anis, a i ja uzyskałam niemal identyczne wytłumaczenie od katechistów - przeczytaj post anisa).
        Celem moich wypowiedzi nie było szkalowanie Drogi, na której sama jestem, a zwrócenie uwagi, że artykuł pana Jakimowicza wprowadza w błąd i prowadzi do stawiania całej sprawy z zatwierdzeniem celebracji w fałszywym świetle, w świetle, którym przyjmą ją (i tego sie boję) katechiści, a to z koleji zmusi mnie do porzucenia Drogi, czego nie chcę.
        Chciałabym rzetelnej dyskusji, przyjęcia woli papieża, by Eucharystia nie była własnością danej wspólnoty i sprawowana była ściśle z obowiązującymi liturgicznymi przepisami własnie w imię miłości do jedności Kościoła. Rozbija się to jednak o takie wybiórcze cytowanie fragmentów pisma, jak w twoich postach. Zawsze można zamknąć usta drugiemu hasłem "przeczytaj Hymn o miłości" itd.
        A Kościół jak sam napisałeś trwa 2000 lat i nie ma sensu wyrywać jego korzeni, by szukać jakiegoś małego ziarna, z któego to Piękne drzewo wyrosło. Ja widzę te wszystkie niepotrzebne "robienie po swojemu" Eucharystii i bardzo mnie to niepokoi i boli już od pierwszej wspólnotowej Eucharystii.
        Nie chcę się powtarzać, przeczytaj z uwagą wszystkie posty pisane w dobrej intencji własnie w duchu miłości...
      • Dawid
        12.02.2012 13:19
        @Edyta: Czytam i "czytam ze zrozumieniem", tylko nie poddaję się retoryce moich rozmówców. Nie napisałem "przeczytaj Hymn o miłości", bo to może zrobić każdy, nawet ateista. Napisałem skrutuj - jesteś we wspólnocie to raczej wiesz co to znaczy. Ja w Kościele doszukuję się Miłości a nie Prawa (z wykształcenia jestem prawnikiem, więc trochę mnie to kosztuje wysiłku ;)). Z KOMENTARZY ludzi, którzy tu krytykują DN można wnioskować, że ważniejsze jest dla nich prawo (pomijają dodatkowo ratio legis, które w trakcie procesu interpretacji przepisów bliskie jest nawet wybitnym "świeckim" prawnikom) niż człowiek. A najsmutniejsze dla mnie jest to, że nawet będąc na DN, będąc świadkiem jak ta wspólnota Kościoła pomaga jej członkom odkryć działanie Jezusa Chrystusa w ich życiu, wpadasz w ten kanał publicznej krytyki i wywlekania na wierzch spraw które są wewnętrznie, na bieżąco korygowane jak w żywym organizmie. Takie działanie (w szczególności w internecie) to nie jest gest dobrej woli "zatroskanej Siostry ze wspólnoty" i do tego mnie nie przekonasz.

        @ALL: Tak, piszę w sposób, który zamyka krytykantom Kościoła "gęby", bo DLA MNIE OSOBIŚCIE zewnętrzna/publiczna/internetowa krytyka: Kościoła, decyzji Papieża, decyzji Kongregacji, Soboru Watykańskiego II jest aborcją dokonywaną na Duchu Świętym.
  • Michał
    06.02.2012 22:55
    Czy to prawda że w neokatechumenacie trzeba publicznie mówić o swoich grzechach i osobistych szczegółach ze swojego życia?
    Byłem świadkiem, jak ludzie z neokatechumenatu wypowiadali się krytycznie o swoim bracie, tak luźno, w towarzyskiej rozmowie. O jego grzechach nie mówili ale miałem wrażenie że wiedzą dużo i stąd takie krytyczne sądy.
  • nie wiem
    07.03.2012 13:16
    1.Czy dobrze jest dla dzieci zmieniać nagle miejsce zamieszkania?
    2.Czy dzieci nie powinny uczestniczyć i poznawać tradycje?więc uczestniczyć w Mszach w swoich parafiach?
    3.Czy Pan Jezus nie pozwalał "obcym" słuchać jego nauczania?Owszem czasami mówił tylko do grona 12(dzisiaj ich rolę mają kapłani).Na spotkania neo każdy może przyjść?
    4.Czy to jednoczy Kościół skoro nawet wewnątrz niego jest podział na zwolenników i przeciwników neo?
    5.Czy na Mszę neo może przyjść każdy?
    6.Czy dzieci nie powinny bawić się i uczyć,spędzać wolny czas w domu ze swoimi rodzicami,a nie uczestniczyć w konwiwencjach,które są dla nich niezrozumiałe?
    7.Spotkania dla "wtajemniczonych"wzbudzają natychmiast poczucie,że oni są bardziej uduchowieni,należą do elity,a przecież nikt nie jest doskonały
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11