• Stanisław Miłosz
    06.05.2011 10:29

    "Oby mówienie o ratyfikacji nie stanowiło alibi dla braku dalszych działań, które w kampanii wyborczej mogą okazać się drażliwe."

     

    Być może taki właśnie jest zamiar - nie toczyć "wojny ideologicznej"  - pomysłodawców. Teraz ratyfikujemy, a potem się zobaczy. Ostatecznie ratyfikacja to formalność: jakaś tam pozorna debata w parlamencie, głosowania i podpis prezydenta i już.

    Potem zaś, z nawału ważnych bieżących spraw, pozostanie jak jest. Umowa międzynarodowa, a odmianą takiej jest Konwencja, wchodzi w system prawa krajowego, wszyscy: administracja, sądy, obywatele, podmioty gospodarcze mają obowiązek do jej przepisów się stosować. Prawo jest, wiec w czym probllem?

    Czy o to właśnie chodzi, czas pokaże. Pewne jest jedno, niezależnie od tego czy dla polityków będzie to alibi, to dla nas katolików alibi być nie może. Przeciwnie, właśnie kampania wyborcza jest najlepszym czasem, by żądać od nich - indywidualnych i jako partii - jednoznacznych deklaracji we wszystkich fundamentalnych kwestiach bioetycznych, o stosunek do aborcji, invitro, eutanazji, eksperymentów biotechnologicznych. Żądać jednoznacznych odpowiedzi na związki z przemysłem biotechologicznym, z biotechnologicznymi instytuatami badawczymi.

    Wprawdzie, jak praktyka pokazuje, partie i politycy swoje obietnice i zobowiązania nawet pod przysięgą, lekko sobie ważą, ale to nie zwalnia nas z obowiązku (i by nie popaść w grzech zaniechania) żądania od nich jednoznacznych deklaracji.

    Ważne też jednak by nie dać się podpuścić i jak to się mówi nie wylać dziecka z kąpielą. System wyborczy mamy taki jaki mamy, oddanie głosów na kanapowych fundamentalistów, będzie zmarnowaniem swojego wyborczego głosu. Tak jak i obrażenie się na rzeczywistość i nie pójście do wyborów (co też jest grzechem zaniedbania!).

    Nikt nie powiedział, że wybór wielokryterialny, a takim jest głosowanie, ma być prosty i łatwy. Trzeba w swoim sumieniu dobrze wyważyć co i dlaczego, musi mieć pierwszeństwo przed czym - by był optymalny.

     

    "Ważne zdanie Konwencji stwierdza, że nie ogranicza ona możliwości wprowadzenia w prawie państwowym wyższych restrykcji, niż ochrona określona tym dokumentem."

     

    O te wyższe restrykcje właśnie toczy się bój, Ci którzy, z niższych restrycji żyją, będą gotowi wielie dać, pięknie się odwdzięczyć, za ich pozostawienie. A kampanie wyborcze, nieustające kampanie wyborcze, jeśli uwzględnić medialne pranie mózgów wyborców w czasie od wyborów do wyborów, sporo kosztują, Więc punkt spotkania komercji z poltyką znaleziony zostanie dość łatwo. O ile już nie został znaleziony, ale przecież tym partie lub partyjne lobby nie będą się chwalić.

    Dla ideologów Postępu do Nowego Wspaniałego Świata niższe restrykcje, to też mniejszy wysiłek do kolejnych uszczęśliwiających ludzkość kroków, więc oczywistym jest, że będą działać tak, by ten stan "kompromisu", równowagi, trwał jak najdłużej, Chyba, że pojawi się okazja do dalszego obniżenia niższych restrykcji, o to temu z pewnością przeszkadzać nie będą.

     

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6