Znałam O. Piotra ponieważ mieszkał w tym samym klasztorze. Kiedy czuł że trzeba wrócić do Domu wczesnym rankiem zawołał O. Przeora wspólnoty i powiedział Mu tak: Tyle lat żyłem we wspólnocie, sam umierać nie będę. Gdy współbracia się zeszli zamknął oczy i odszedł."Jakie życie, taka śmierć".