Komentator z KAI podkreślił: " Kapłaństwo służebne nie jest służebnością wobec Jezusa, jest służebnością wobec kapłaństwa królewskiego wszystkich ochrzczonych – podkreślił [abp. Ryś]."
Czy komentator chciał wypunktować Księdza Arcybiskupa, czy tak samo myśli - nie wiem. Podejrzewam tylko, jak przyszły, czy nawet obecny kapłan może odebrać takie słowa: "???????" Owszem, zostaliśmy nazwani królewskim kapłaństwem w Piśmie św., gdyż wielkich łask doznaliśmy. Jednak te łaski nie są jeszcze gwarancją naszego zbawienia, ale współpraca z nimi. Inaczej grzech nas pokona. Kapłan nam w tym pomaga, udzielając sakramentów, ale także nauczając prawd wiary i zasad moralności. Kapłan musi widzieć prawdziwe nasze oblicze, grzeszne i słabe, upominać nas, przypominać, wyprowadzać z błędu, a nie tylko widzieć w nas jakiś ideał, którym nie jesteśmy. Jesteśmy upadającymi codziennie grzesznikami, łatwo usprawiedliwiającymi siebie egoistami, szukającymi przyjemności i łatwo dający się omamić namiastkami prawdy i szczęścia. Takich nas mają widzieć kapłani i takim służyć, byśmy marnie nie zginęli w piekle. Tak robił św. Proboszcz a Ars na przykład i inni święci kapłani.
To wszystko prawda. Ale gdzie Gość Marek widzi wypunktowywanie Księdza Abpa przez autora notatki? Przecież niewolnicy służą rodzinie królewskiej niezależnie od tego, jacy są i jak się sprawują poszczególni jej członkowie. I wykonują różne posługi, także doradców, nauczycieli etc. Rzecz tylko w relacji pomiędzy niewolnikiem a członkiem rodziny królewskiej. Albo raczej - w świadomości niewolnika: nic mi się nie należy za to, co robię. Bo służę. Tylko i aż, ale służę. To jest to, o czym Jezus mówił - "słudzy nieużyteczni jesteśmy, wykonaliśmy wszystko, co powinniśmy wykonać". A Księdzu Arcybiskupowi dziękuję za to kazanie. Świeckim też się na pewno bardzo przyda. Mi - tak.
Autor artykułu wybrał wg swojego uznania fragmenty wypowiedzi ks. Arcybiskupa. Wybrałem z tego z kolei wyboru fragment odnoszący się do nas, świeckich katolików i bardzo zdziwił mnie taki tok myślowy. W swojej wypowiedzi chciałem uściślić, co rozumiem konkretniej pod pojęciem służby kapłanów wobec nas, świeckich. Dodam jeszcze, że stwierdzenie "Kapłaństwo służebne nie jest służebnością wobec Jezusa" powoduje zamieszanie: kapłan jest sługą Chrystusa, który jest Boskim Nauczycielem i Mistrzem. On mówi kapłanowi, jak ma troszczyć się o nas. Gdyby kapłan był tylko sługą naszym, to my moglibyśmy mu rozkazywać. A powinno być odwrotnie - to kapłan przedstawia nam wolę Bożą.
"Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich." Mk 10,44
Czy komentator chciał wypunktować Księdza Arcybiskupa, czy tak samo myśli - nie wiem. Podejrzewam tylko, jak przyszły, czy nawet obecny kapłan może odebrać takie słowa: "???????" Owszem, zostaliśmy nazwani królewskim kapłaństwem w Piśmie św., gdyż wielkich łask doznaliśmy. Jednak te łaski nie są jeszcze gwarancją naszego zbawienia, ale współpraca z nimi. Inaczej grzech nas pokona. Kapłan nam w tym pomaga, udzielając sakramentów, ale także nauczając prawd wiary i zasad moralności. Kapłan musi widzieć prawdziwe nasze oblicze, grzeszne i słabe, upominać nas, przypominać, wyprowadzać z błędu, a nie tylko widzieć w nas jakiś ideał, którym nie jesteśmy. Jesteśmy upadającymi codziennie grzesznikami, łatwo usprawiedliwiającymi siebie egoistami, szukającymi przyjemności i łatwo dający się omamić namiastkami prawdy i szczęścia. Takich nas mają widzieć kapłani i takim służyć, byśmy marnie nie zginęli w piekle. Tak robił św. Proboszcz a Ars na przykład i inni święci kapłani.