Szkoda, że to co miało być przyjmowane w prostocie serca zostało tak skomplikowane przez teologów i filozofów, że chrześcijanie zamiast łączyć się w Eucharystii w jedno ciało, gorsząco dzielą się wygrażając sobie wzajemnie.
To coś "co miało być przyjmowane w prostocie serca" to Chrystus obecny pod postaciami chleba i wina. A propos wczorajszego twego postu : "obrzęd Mszy nie odnawia Ofiary Krzyżowej w sensie dosłownym, ponieważ ona dokonała się raz jeden na Kalwarii, ale ponawia ciągle i ponadczasowo jej obecność, zasługi i skutki zbawcze. To ta sama ofiara, różna jedynie w sposobie ofiarowania i w tym, że na krzyżu była ofiarą tylko Chrystusa - Głowy ludzkości i złożoną w jej imieniu (może przy współudziale Maryi, złączonej z Nim więzami natury i łaski, i reprezentującej przyszły Kościół). Ale pewnie to wiesz mój drogi quasi święty-jacenty - tylko tego nie przyjmujesz . Jak więc mam się z Toba połączyć w rzeczywistości której nie uznajesz ? Wyłączasz się z tej komunii...
Szanowny Rohrrimie precyzując: w prostocie serca był przyjmowany eucharystyczny pokarm czyli łamany chleb i wino. Spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha mamy społeczność z ciałem i krwią pańską (tak uczy w najstarszym tekście eucharystycznym św. Paweł). "obrzęd Mszy nie odnawia Ofiary Krzyżowej w sensie dosłownym, ponieważ ona dokonała się raz jeden na Kalwarii, ale ponawia ciągle i ponadczasowo jej obecność, zasługi i skutki zbawcze". W tym się z Tobą w pełni zgadzam. Nie rozumiem jednak dlaczego piszesz, że to co jest uobecnione jest znowu ofiarowane ? Ofiary Pana nie trzeba już kolejny raz ofiarować. Ofiarowanie na Golgocie jest przecież skuteczne na wieki. Chrystus jest głową Kościoła nie ludzkości. Kolejny błąd błąd teologiczny, który popełniłeś to określenie ofiary jako złożonej w imieniu ludzkości i jeszcze ten współudział Maryji...
Od ostatniej wieczerzy. Udział w złożonej ofierze z baranka w czasach starego Testamentu był możliwy tylko przez spożycie mięsa baranka ofiarnego. Pan Jezus w wieczerniku wskazał na siebie jako baranka ofiarnego Nowego Testamentu i dlatego dał apostołom chleb i wino mówiąc: "to jest ciało (sarks czyli mięso) moje" i "to jest krew nowego przymierza". Mamy to czynić na Jego pamiątkę, głosząc Jego śmierć (ofiarę) aż do Jego przyjścia. Kto spożywa i pije ten ma życie wieczne.
Gościu, msza święta nie przestała być Najświętsza Ofiarą. Jednocześnie jest pamiątką Jego smierci i ostatniej wieczerzy, jest Eucharystią, jest Łamaniem Chleba, jest Ucztą.... Byłeś widać tylko na jednej lekcji dotyczącej Mszy. Albo Twój katecheta nie znał nauki Soboru Trydenckiego na temat Mszy. Nic straconego, możesz zajrzeć do stosownego dokumentu tegoż soboru, jak CI Sobór Watykański II z jego Konstytucją o Liturgii nie odpowiada...
"O Eucharystii jako najwspanialszej modlitwie "--> "modlitwa jest także umiejętnością przebywania w milczeniu razem z Jezusem" --> "Eucharystia to uczta weselna" Jak przebywanie w milczeniu to raczej nie weselicho... najwspanialsza modlitwa a jednak papież nie klęka po przeistoczeniu...
Jak przebywanie w milczeniu to raczej nie weselicho...
najwspanialsza modlitwa a jednak papież nie klęka po przeistoczeniu...