Z jednej strony Papież mówi o tym, że nie wolno okazywać strachu przed integracją kulturową, wytyka nam nietolerancję i ksenofobię, mówi: "Nie kryję przed wami mojego zaniepokojenia wobec oznak nietolerancji, dyskryminacji i ksenofobii, jakie stwierdza się w różnych częściach Europy. Są one często uzasadniane przez nieufność, lęk przed drugim, innym, obcym", wyraża przekonanie, że "Duch Święty pomoże nam zachować postawę ufnego otwarcia, które pozwoli przekroczyć każdą barierę i przejść każdy mur"... Po czym dwa dni później Watykan wyrzuca bezdomnych. Tylko ja widzę tu ślady hipokryzji?
W tym wszystkim najbardziej kuriozalny jest fakt, że Franciszek sam zachęcał bezdomnych do koczowania pod arkadami. Oni to zaproszenie chętnie przyjęli, z wiadomym skutkiem, jakim było brudzenie, i np. sikanie na arkady. W końcu żandarmeria musiała oczywiście zareagować i bezdomnych wyeksmitować. Czyli niekonsekwencja goni niekonsekwencję. Wszystko w imię szczytnych haseł typu "miłosierdzie". Kiedyś władze Kościoła kierowały się mądrością wieków, a dzisiaj żądzą hasła, często lewackie, pozory i emocje. Teologia, eklezjologia, etyka, ... poszły w kąt. Tak to dzisiaj wygląda w Watykanie - niestety!
To jest bardzo ciekawe i charakterystyczne zdarzenie, więc warto mu się przyjrzeć. Najpierw Franciszek zaprosił bezdomnych w imię "miłosierdzia", co media z radością odtrąbiły. Potem oczywiście bezdomni zaczęli się zachowywać jak to zwykle bezdomni, nie szanując miejsca, i np. sikają na kolumnadę.
Z czasem zauważono rzecz oczywistą, że zachowanie bezdomnych i ich typowy sposób życia kłóci się ze świętym charakterem miejsca, że odstrasza pielgrzymów. Więc wkroczyła żandarmeria, i już bez "miłosierdzia' i fanfar prasowych, bezdomnych usunęła.
Dokładnie tak samo byłoby z "uchodźcami", gdyby Franciszek zaprosił ich do domu św. Marty, gdzie mieszka - czego niestety nie zrobił. Po pierwszej próbie zamachu na niego, imigranci zostaliby usunięci i to za zgodą Franciszka, a nawet znacznie wcześniej, bo by szybko zauważył, że z nimi na co dzień żyć naprawdę trudno.
Proponowałbym więc tym naszym biskupom, którzy są za sprowadzaniem muzułmanów, żeby, zanim sformułują kolejny apel, przyjęli do swojego mieszkania paru muzułmanów, najlepiej z Maroka albo Somalii i spróbowali z nimi przeżyć przynajmniej rok lub dwa. Po tym czasie zobaczymy, czy zachcą ich dalej trzymać, czy może jednak powrócą do nauczania Kościoła o Ordo Cartitis. Wtedy też porozmawiamy.
Tu jest cytat GN, rok 2014: Na polecenie papieża tuż przy kolumnadzie Berniniego staną kabiny z prysznicami dla bezdomnych. Prace przy stawianiu łaźni i myjni dla bezdomnych ruszą już w najbliższy poniedziałek 17 listopada. Pierwsze prysznice staną tuż przy Kolumnadzie Berniniego, kilkanaście metrów od Bramy Spiżowej, a więc po prawej stronie, jeśli stoi się przodem do Bazyliki Św. Piotra. Kloszardzi będą mogli prawdopodobnie skorzystać też z darmowej usługi fryzjerskiej czy ogolić się.(...)
Koszty budowy oraz użytkowania pokryje papież Franciszek.
Prysznice, a w zasadzie łaźnie, które powstaną w pierwszej kolejności przy Watykanie, będą przeznaczone wyłącznie dla osób bezdomnych. Żyjący na ulicy będą mogli się tam umyć, zmienić bieliznę, uczesać. (...) Proboszczów uspokajam wszędzie, że płaci Ojciec Święty! http://gosc.pl/doc/2244650.Prysznice-przy-Placu-Sw-Piotra
Zaraz, jak to jest? Franciszek może wyprosić bezdomnych ze swojego najbliższego sąsiedztwa, bo ich obecność zagraża bezpieczeństwu, a my jestesmy nakłaniani do przyjmowania 'uchodźców' i już nikt nie myśli o naszym bezpieczeństwie?
Czyli papieskie służby mogą troszczyć sie o jego bezpieczenstwo ale polskie, węgierskie, czeskie mają wpuszczać i osiedlac islamistów nie zważając na swoich obywateli?
Nareszcie rozsądek zwyciężył!Pozwalanie na wywrócenie porządku do góry nogami.To tak jakby w łazience gotować, w kuchni spać a myć się w korytarzu.Wszystko ma mieć swoje miejsce, czas.Świątynia Boga ma być miejscem czystym, miejscem w którym człowiek staje przed Bogiem, swym Stwórcą i ma być w stroju godnym. Kiedyś budowało się najpiękniejsze budowle Bogu a potrzebującym, podróżnym, chorym,budowało się miejsca oddzielne...by doszli do siebie po przebytej drodze ( bezdomni tez mają za sobą trudną drogę)i stanęli z Bożą pomocą na nogi.Czy dzisiaj są jeszcze chętni by odbudować swoje życie?sa jeszcze chętni by pomóc innym w odbudowaniu swojego życia?
Tylko ja widzę tu ślady hipokryzji?
Z czasem zauważono rzecz oczywistą, że zachowanie bezdomnych i ich typowy sposób życia kłóci się ze świętym charakterem miejsca, że odstrasza pielgrzymów. Więc wkroczyła żandarmeria, i już bez "miłosierdzia' i fanfar prasowych, bezdomnych usunęła.
Dokładnie tak samo byłoby z "uchodźcami", gdyby Franciszek zaprosił ich do domu św. Marty, gdzie mieszka - czego niestety nie zrobił. Po pierwszej próbie zamachu na niego, imigranci zostaliby usunięci i to za zgodą Franciszka, a nawet znacznie wcześniej, bo by szybko zauważył, że z nimi na co dzień żyć naprawdę trudno.
Proponowałbym więc tym naszym biskupom, którzy są za sprowadzaniem muzułmanów, żeby, zanim sformułują kolejny apel, przyjęli do swojego mieszkania paru muzułmanów, najlepiej z Maroka albo Somalii i spróbowali z nimi przeżyć przynajmniej rok lub dwa. Po tym czasie zobaczymy, czy zachcą ich dalej trzymać, czy może jednak powrócą do nauczania Kościoła o Ordo Cartitis. Wtedy też porozmawiamy.
Prace przy stawianiu łaźni i myjni dla bezdomnych ruszą już w najbliższy poniedziałek 17 listopada. Pierwsze prysznice staną tuż przy Kolumnadzie Berniniego, kilkanaście metrów od Bramy Spiżowej, a więc po prawej stronie, jeśli stoi się przodem do Bazyliki Św. Piotra. Kloszardzi będą mogli prawdopodobnie skorzystać też z darmowej usługi fryzjerskiej czy ogolić się.(...)
Koszty budowy oraz użytkowania pokryje papież Franciszek.
Prysznice, a w zasadzie łaźnie, które powstaną w pierwszej kolejności przy Watykanie, będą przeznaczone wyłącznie dla osób bezdomnych. Żyjący na ulicy będą mogli się tam umyć, zmienić bieliznę, uczesać. (...)
Proboszczów uspokajam wszędzie, że płaci Ojciec Święty! http://gosc.pl/doc/2244650.Prysznice-przy-Placu-Sw-Piotra