• Gość
    06.10.2016 21:41
    Alleluja!!!! Misterium zostanie przywrócone!!!
  • Karpiak2412
    06.10.2016 21:41
    Bardzo ważna dla Kościoła deklaracja. Oby na słowach się nie skończyło. Obok ciszy dorzuciłbym jeszcze możliwość zastąpienia w nowej Mszy złożenia darów przedsoborowym Offertorium, bo to jedna z najbardziej niezrozumiałych i bolesnych zmian, jaka miała miejsce 50 lat temu.
  • katolik
    06.10.2016 21:55
    Msza św. trydencka ma prawie 2000 lat i nie wymaga reformy.
    • JAWA25
      07.10.2016 18:25
      tak, przecież sobór trydencki był w I wieku a Ewangelie pisano po łacinie (potem przetłumaczono na grecki i aramejski)
      • Ajja
        08.10.2016 07:13
        Dlatego katolik pisze: "prawie". A Msza trydencka nie została wymyślona na soborze trydenckim. Katolickie ryty Mszy (nie tylko rzymski) rozwijały się nieprzerwanie od czasów apostolskich. Najważniejszy element - Kanon Rzymski – w podobnej do obecnie stosowanej (w Mszale z 1962 r. ) formie istniał już w IV w., a nie podlegał właściwie żadnym zmianom od czasów św. Grzegorza Wielkiego, czyli od VI w. Sobór Trydencki właściwie niczego nie zmienił, a tylko skodyfikował i upowszechnił w Kościele zachodnim, usuwając ryty co do których "koszerność" była wątpliwa. Novus Ordo Missae to twór sztuczny. Jak to ujął kard. Ratzinger we wstępie do książki ks. K. Gambera: "To, co zaszło po Soborze, jest czymś zupełnie innym – w miejsce liturgii będącej owocem nieprzerwanego rozwoju, wstawiono liturgię wyprodukowaną. Zerwano z żywym procesem przemiany oraz wzrostu i zastąpiono go produkcją. Nie chciano kontynuować owej żywej przemiany i organicznego dojrzewania, natomiast, zupełnie jak w produkcji technicznej, zastąpiono je banalnym produktem, powstałym dla potrzeb chwili".
  • Gość
    06.10.2016 21:59
    Szkoda, że kardynał nie zwrócił uwagi na aspekt wspólnoty ludu Bożego, który już chyba dawno we wszystkich parafiach padł. I nic tu nie zmieni fakt, czy ksiądz w czasie mszy stoi przodem czy tyłem do wiernych.
    • Ajja
      08.10.2016 07:19
      Wspólnota nie jest czymś, co się tworzy na komendę - "Wtorek, godz. 17:00 - zawiązywanie wspólnoty" - to nie tak. Zgodzę się, że to coś niezależnego od obrządku. Na przykład wokół mojego lokalnego miejsca celebracji Mszy trydenckiej naturalnie powstała wspaniała wspólnota, której członkowie znają się, utrzymują kontakty mimo, że wielu z nich dojeżdża na Msze z innych miejscowości i wspierają nawzajem. Wspólnota nie może być celem samym w sobie, powstanie gdy ludzie będą zjednoczeni jedną myślą. Na Mszy te myśli muszą koncentrować się na Bogu, nie na ludziach, inaczej powstanie Towarzystwo Wzajemnej Adoracji, a przecież nie o to chodzi.
  • Gość
    06.10.2016 22:10
    Liturgia jest przegadana, cała Msza to spektakl rozpisany na 3 głosy: kapłana, organistę i wiernych. Nie ma chwili ciszy , bo trzeba grać swoją rolę. Najbardziej rozpraszający jest moment przekazania sobie "znaku pokoju", który wprowadza zamieszanie (uściski z bliższymi i dalszymi sąsiadami ) i to w chwili gdy już powinno się bić w piersi i wołać "Baranku Boży, który gładzisz grzechy swiata zmiłuj się nad nami". Ale co tam błaganie o zmiłowanie i , skoro ważniejsze jest tworzenie "wspólnoty" z innymi uczestnikami spotkania i Uczty.
  • Gość
    06.10.2016 23:31
    To ten kardynał ma prywatną potrzebę dostosowania liturgii do swoich potrzeb. Smutne. Jezus pierwszej Eucharystii nie sprawował ad orientem i w ciszy. Kardynał wybiera sobie z tradycji to, co mu się podoba. W walce z pewnymi nadużyciami i pioseneczkami o jezusku wyleją dziecko z kąpielą.
    • Gość2
      07.10.2016 10:15
      do Gościa powyżej - Mylisz Mszę świętą z ostatnią wieczerzą. Eucharystia to Ofiara Krzyżowa, to Golgota. To nie jest - wbrew temu co głosi posoborowie - ani uczta, ani ostatnia wieczerza, ani wspólnota towarzyska. Skierowanie kapłana i wiernych ad orientem oznacza zwrócenie wszystkich w jednym kierunku - ku Chrystusowi w Tabernakulum. Obecnie, gdy kapłan stoi za stołem zwrócony twarzą do ludzi, Msza święta kojarzy się bardziej z radosnym biesiadowaniem niż Ofiarą.
      • tarpan
        07.10.2016 10:24
        Uważam, że obecnie również wszyscy są zwróceni ku Chrystusowi, bo przecież jest on na ołtarzu - właśnie tam dokonuje się przeistoczenie. Wszyscy gromadzimy się wokół ołtarza - nie tyle na uczcie, co właśnie aby być świadkami przeistoczenia. Chrystus jest w centrum i to jest piękne.
      • Ajja
        07.10.2016 14:14
        A Najświętszy Sakrament za plecami celebransa....
    • Ajja
      07.10.2016 14:13
      Gościu (ten najnajwyżej), przecież kardynał wyraźnie pisze: kierunek ad Orientem to Tradycja Apostolska, a więc coś co przekazywane było od czasów Apostołów. Dziś w modzie jest kreatywność, a zapomina się o tym co Kościół przez wieki praktykował i co naprawdę działało. Słusznie wzywa do przywrócenia właściwego kierunku celebracji (jak kapłan może odprawiać Msze tyłem do Najświętszego Sakramentu? Celebra przodem do ludzi to dość nowy, protestancki wynalazek, najnowsze badania naukowe podważają mit o tym, że pierwsi chrześcijanie odprawiali przodem do ludzi. Polecam opracowania ks. Uwego Michaela Langa, wydane już w tym tysiącleciu na podstawie aktualnego stanu wiedzy. Kardynał słusznie wzywa do przywrócenia chwil skupienia i kontemplacji i ukrócenia przegadania i aktywizmu. Proszę też nie zapominać o tym, co pisał inny komentujący: Msza nie sprowadza się do jakiejś powtórki z Ostatniej Wieczerzy, ale jest również uobecnieniem ofiary, jaką Pan Jezus złożył na krzyżu dla naszego odkupienia.
  • tarpan
    07.10.2016 08:19
    Ja bym bardzo chciał ciszy podczas Komunii Św. Po przyjęciu Eucharystii staram się przez chwilę ją kontemplować, ale jak to robić, gdy huczą organy (lub, co gorsza, gitary elektryczne), a sąsiad z ławki drze się w niebogłosy?
  • mularczyk
    07.10.2016 09:13
    Jeżeli mogę się wypowiedzieć na temat samego tekstu mszy świętej. Odnoszę wrażenie, że za mało wymawiane czy też wzywane jest imię Jezus Chrystus. Zgoda, Jan Chrzciciel mówi „Oto Baranek Boży”. Nie rozumiem jednak, dlaczego musimy ciągle i nieustannie czynić odniesienie do Starego Testamentu. Czy Kościół Katolicki nie może, a raczej czy nie powinien żyć swoim życiem. Za dużo tych zwrotów typu, Baranek, owce, pasterze, łąki, pastwiska. Pewnego razu wyraziłem nawet opinię, że najlepiej chyba czuje się w tej liturgii ktoś, kto przedtem ukończył szkołę rolniczą. Słownictwo idzie tak po linii. Dlaczego nie winniśmy wypowiadać zamiast;
    „Baranku Boży… „
    Mówić…
    „Jezu Chryste, który gładzisz grzechy świata zmiłuj się nad nami”.
    Podobnie w chwilę potem;
    Zamiast Oto Baranek Boży…
    „Oto Jezus Chrystus, ofiara przebłagalna za nasze grzechy”. Zwrot zgodny z teologią Nowego Testamentu (por. 1 list Jana apostoła rozdział 2.2.
    Brzmi lepiej, nieprawdaż?
    Podobnie w prefacji …
    Pan z wami – i z duchem twoim – zgoda, może być.
    Jednak zamiast zwrotu, „W górę serca”, proponuję inny, „Wznieśmy nasze modlitwy”. Brzmi bardziej po ludzku.
    Innymi słowy niech liturgia Kościoła doceni swoje zdobycze i osiągnięcia. Starotestamentalny Baranek Boży ma już swoje imię, a jest nim Jezus Chrystus. Dlaczego wciąż i nieustannie używamy zwrotów zastępczych. Szczytem nieporozumienia natomiast jest Liturgia Wielkiej Soboty, kiedy to dominują tzw. radwany faraona. Resumując, odnoszę wrażenie odprawiając mszę świętą, że Jezus Chrystus nasz wybawca i zbawiciel jest gdzieś tak w cieniu. Zbyt wiele zwrotów zastępczych i odwołania do tradycji. Nie musimy, już jak to ktoś trafnie określił czapkować Żydom. Nawiedzać ich synagogi. Uczestniczyć w ich liturgii wysłuchując poleceń jak to było w przypadku wizyty papieża Franciszka, „Teraz wolno wstać”, „Teraz idziemy do całowania”. Niech Żydzi żyją sobie swoim życiem. Niech płaczą pod świątynią Jerozolimską, jeżeli tak im wygodniej. Niech nadal wierzą w Boga Starego Testamentu. Tego nieosiągalnego do pojęcia ludzkim rozumem. Bo? No właśnie. Tak im łatwiej. Trudnej jest przyjąć takiego Boga, co to przeszedł przez życie ziemskie na podobieństwo człowieka, Jezusa Chrystusa. Był jednym z nas i pokazał jak należy żyć.
    A jeżeli chodzi o aktorstwo w czasie mszy świętej, to zgadzam się, że niekiedy naprawdę trudno jest się skupić na modlitwie mając przed sobą kilka setek twarzy zwróconych w twoją stronę. Dla mnie akurat nie stanowi to problemu (kiedyś tam, za młodu, miałem staż w Teatrze Dramatycznym). Znam jednak kapłanów, którzy woleliby inaczej; ad Orientem.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno będzie przeprowadzić te reformy z tej racji, że w Kościele najważniejsze jest to, jak było dotychczas. We wszelkich komisjach zasiadają przede wszystkim doktorzy habilitowani, zatem ci, którzy w czasie studiów osiągali dobre wyniki, a ich prace, to powielenie czyichś myśli. I w imię utrzymania swoich pozycji nie będą się narażać i wprowadzać niczego nowego. Tak jak było dotychczas niech będzie nadal. Niczego tu nie będziesz zmieniał. Żydzi też nie chcieli niczego zmieniać, nie przyjęli Jezusa. Wygodniej im płakać przed Ścianą Płaczu w Jerozolimie.
    Z Bogiem. O. Marek Mularczyk OMI - Wrocław
  • X
    07.10.2016 10:26
    X
    Ciekawe, czy wprowadzą postulaty lefebrystów do liturgii i to co zarzuca współczesnej liturgii ks. Natanek - naczelny heretyk RP o modlitwie Eucharystycznej, która dla niego stała się zwykłą żydowską modlitwą nad chlebem i została odarta ze świętości jaką miała przed SWII. Tylko, z drugiej strony jak będzie za dużo ciszy w Liturgii to znaowu będę musiał odmawiać podczas Mszy Świętej różaniec, tak jak było to dawniej zamiast uczestniczyć w akcji liturgicznej tak jak to jest teraz. Moim zdaniem należy przywrócić wspominanie św. Michała Archanioła we Mszy Św. oraz przywrócić figury aniołów w wystroju kościoła.
    • Gość
      07.10.2016 14:18
      nie modlitwa eucharystyczna tylko modlitwa nad darami, i taki jest fakt.
    • Ajja
      07.10.2016 14:18
      "wykłą żydowską modlitwą nad chlebem i została odarta ze świętości" - przecież to prawda. Tekst jest żywcem wzięty ze współcześnie używanych żydowskich modlitw będących błogosławieństwem zwykłego posiłku. Niektórzy usiłują bronić "koszerności" II ME rzekomą historycznością i podobieństwem do starożytnego Kanonu Hipolita, ale przy zestawieniu obu tekstów teoria kupy się nie trzyma, bo rozbieżności są zbyt duże. I proszę nie mylić uczestnictwa z aktywizmem. Uczestniczyć można na wiele sposobów.
  • Gość2
    07.10.2016 10:49
    do X - chyba mylisz zewnętrzną aktywność w "akcji liturgicznej" z uczestniczeniem wewnętrznym. Jest taka sentencja: "jeśli nie modli się dusza , na próżno gęba się rusza". Amen
    • X
      07.10.2016 13:12
      X
      Dobre powiedzenie tylko powiedz mi jak się będzie modlić twoja dusza, gdy nie będziesz wiedział co kapłan robi? I pewnie będzie jeszcze Msza Święta po łacinie. Ja łaciny nie znam i nie wiem gdzie się będę musiał jej uczyć, aby w pełni uczestniczyć we Mszy Świętej. Książeczki niewiele pomagają. I znowu będzie tak, że wierni jak bydło będą stać i kłapać dziobem łacińskie formułki, których nie rozumieją. Dobrze jest, że Msza Święta jest w języku narodowym. W końcu Duch Święty w Dniu Pięćdziesiątnicy uświęcił wszystkie języki - liturgiczny również. Od pewnego czasu jest to dla mnie przeżycie - całej liturgii, od znaku Krzyża do rozesłania. Tak więc dla mnie jest ważne czy Msza jest po polsku czy po łacinie. Nie wyobrażam sobie głębokiego uczestnictwa we Mszy Świętej po łacinie. Jest taka sentencja: ,,zgnębiona jest moja dusza bo łacina mnie nie rusza".
      • Ajja
        07.10.2016 14:28
        Dlaczego nie będzie się wiedziało, co kapłan robi? Chyba katolik zna obrzędy swojej liturgii? Rozumiem, że obawia się Pan/i że nie będzie widać? Teraz też nie widać, chyba że się stoi blisko i nie za filarem. Co do łaciny - Sobór nakazał, by wierni znali części stałe po łacinie. Mizerną realizacje tego zalecenia widać choćby na Mszach papieskich czy innych z udziałem wiernych z różnych krajów, którzy nie umieją się wspólnie modlić bo dzieli ich język a podstawowych modlitw w języku Kościoła nie znają. Gdyby w liturgii powszechnie używano łaciny, tego problemu by nie było. I proszę się nie zasłaniać trudnością - te parę linijek każdy powinien opanować, uczestnicząc przynajmniej w niedzielę i święta na Mszy. Nawet kilkuletnie dzieci potrafią się tego nauczyć (pisze z obserwacji dzieci na Mszy trydenckiej). Dorosły ma jeszcze łatwiej, bo może korzystać z dwujęzycznego mszalika do czasu aż opanuje wersję oryginalną. I co do klepania dziobem bez rozumienia: wprowadzenie języka narodowego nic tu nie zmienia. Nic! Ludzie którzy "uczestniczą jak bydło" robią to i na nowej Mszy, gdzie wszystko jest w ich języku. Przykład z mojej parafii: Lud Boży stadnie idzie do Komunii, śpiewając: "Upadnij na kolana, ludu czcią przejęty". Ani jedna osoba nie uznała za stosowne przyklęknąć przed przyjęciem Ciała Pańskiego.
      • Gość3
        07.10.2016 19:38
        @X - nie wierzę, że nie można nauczyć się paru modlitw po łacinie. Dzisiaj ludzie generalnie uczą się języków obcych, co druga osoba zna angielski na tyle by się porozumieć, więc co za problem z łaciną? Nieznajomość łaciny to wymówka. Poza tym są książeczki/przewodniki do Mszy świętej dwujęzyczne : z jednej strony tekst łaciński a obok tekst polski. I nie ma najmniejszego problemu ze zrozumieniem co się dzieje i jaka jest akurat modlitwa kapłana! Nawet dziecko sobie poradzi.
  • Szczera
    07.10.2016 10:52
    Kardynał chciałby wprowadzić atmosferę faryzejskiej "powagi" i "świętej ciszy", podczas gdy pod maską pobożności może się kryć morze braku nawrócenia. Nie tędy droga.
  • Gość2
    07.10.2016 11:20
    @szczera - oskarżasz kardynała Saraha o faryzeizm? Masz dowody? bo jeśli nie to dopuszczasz się oszczerstwa.
  • Antyneolitugista
    07.10.2016 14:30
    Tyle neoliturgicznych karier po katedrach, że chyba faktycznie będzie bardzo trudno... Nawet w seminariach...
  • Gość
    07.10.2016 16:51
    Wychowałem się już w liturgii posoborowej. W mojej parafii proboszcz dba o piękno liturgii. Jest współcześnie i dostojnie i to sobie cenię. Byłem kilkakrotnie uczestnikiem Mszy Trydenckich i mimo swej tajemniczości owszem, miała to do siebie, że ludzie wyglądali na lekko znudzonych. Młodzieży i dzieci tam nie było, niestety. Kardynał reformator nie ma obrazu liturgii z dobrych parafii tylko bierze pod uwagę jakieś skrajne przypadki. Te zaś powinny być korygowane przez miejscowych biskupów.
    • ppojawa
      08.10.2016 10:51
      ppojawa
      Lista parafii z poprawną i pełną czci liturgią - mile widziana.
    • ppojawa
      08.10.2016 10:51
      ppojawa
      Lista parafii z poprawną i pełną czci liturgią - mile widziana.
    • Andrzej
      12.10.2016 22:24
      Nie znam nikogo, kto byłby znudzony na Mszy Wszechczasów (jeśli chodzi o jej stałych uczestników), za to wielokrotnie widziałem znudzonych ministrantów i księży na Novus Ordo. Na większość posoborowych mszy można odczuć dążenie (może podświadome) do jak najszybszego jej zakończenia (ze strony celebransa i uczestników), stąd wszystko często dzieje się szybko. Msza Wszechczasów to dostojne misterium, w którym czas staje,a człowiek może swobodnie wznieść swe modlitwy ku niebu. Co do przekroju wiekowego uczestników to np w moim mieście poważna część to młode małżeństwa z dziećmi, jest też sporo młodzieży.
  • Krzysiek
    07.10.2016 17:27
    >>„Zaniknęło bowiem poczucie tajemnicy, na skutek przemian, nieustannych dostosowań, wprowadzanych w sposób dowolny i indywidualnych, aby urzec naszą mentalność profanacyjną, naznaczoną przez grzech, zeświecczenie, relatywizm i odrzucenie Boga”<< Uczestniczyłem dotychczas w wielu miejscach w Mszy Świętej: we Francji, Niemczech, Austrii, Włoszech, Czechach, Słowacji, Danii, Holandii, Węgrzech - Zachwycony byłem, że mimo danego języka mogłem głęboko w Ofierze uczestniczyć. KATOLICKIE - nic dowolnego, stałe. Nie rozumiem, gdzie widzi problem ten hierarcha.
  • JAWA25
    07.10.2016 18:27
    wszystko po łacinie, kazania też,
  • Stefan
    12.10.2016 13:57
    Jak się obróciło kapłana twarzą do ludu (podpierając się fałszywie "Soborem", który nic w tym temacie nie nakazywał), to i pojawiło się aktorstwo. Wielkim złem było również dopuszczenie zbyt wielkiej różnorodności "do wyboru" modlitw, z eucharystyczną na czele, co zachęciło większość kapłanów do własnej "twórczości" i interpretacji (niczym aktorów podnoszący "dramatyzm" akcji) czy wręcz gadulstwa (te wszystkie niepotrzebne zagajenia, wprowadzenia, wyjaśnienia, jakby na Mszy byli sami analfabeci i nie-katolicy). Swoje zrobiła też "rozrywkowa" oprawa muzyczna (to już całkiem wbrew zaleceniom soborowym), a nawet "święte" mikrofony. Pamiętam, jak w mojej parafii pewnego razu podczas Mszy wyłączono prąd i ksiądz przerwał Mszę, żeby przyniesiono ręczny megafon. Po czym, w trakcie KONSEKRACJI (przerywając modlitwę!), strofował ministranta, żeby lepiej trzymał ów megafon, bo nic nie słychać. Niestety, w nowej mszy, z uwagi na podejście jej uczestników (księży i lud) prawie wcale nie ma "sacrum", są tylko lepiej lub gorzej wykonane występy. To są przegadane konferencje, z "elementami konsekracji", jak mawia pewien znany bloger. Z Panem Bogiem.
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6