Hmmm... Poproszę o podmianę zdjęcia pana Drzymały. Chośby tylko na potrzeby tego komentarza. Ciekawe, jak by wyglądał :)
Żeby nie było, że jestem niepoważnym to informuję, że z wymową komentarza się zgadzam. Zresztą...
Wydaje mi się, że warto pamiętać, że problemy z identyfikacją płciową miewają nie tylko podłoże... w sumie niewiadome. Czasem, w wypadku hermafrodytów (tak to się zdaje się nazywa), to wynik genów. Tyle ze to faktycznie problem czysto medyczny, a nie kwestia wolności wyboru
Rzeczywiście, posłowie dyskutujący nad leczeniem choroby wolnością wyboru to nowa jakość w głupich ich pomysłach.
"Bardzo mnie to zainteresowało. Czemu więc taki wolny, nieskrępowany osobnik nie zbierze się w sobie, nie napnie i nie urodzi się z taką płcią, jaką sobie wymarzył? Cóż to za niesprawiedliwość...ach, ach". - czy to jakiś dowcip? Mam nadzieję, że tylko niezrozumienie tematu, ale po co wtedy pisać?
@Bezimienny "to faktycznie problem czysto medyczny, a nie kwestia wolności wyboru" - nie ma takiej alternatywy, bo osoba zainteresowana jest zawsze podmiotem i to ona decyduje, czy jest problem czy nie? W przypadku transeksualizmu specjaliści sa tylko po to, by rozpoznać stan faktyczny i potwierdzić lub odrzucić stanowisko zgłaszającej się osoby. Sprawa jest prosta. Podstawowym organem płciowym jest mózg i to reszta powinna byc uzgodniona (cechy drugorzędne, stan prawny). Nowa ustawa ma tylko przyspieszyć i usprawnić całą procedurę i tyle.
@agnostos Osoba może powiedzieć: źle się czuję w swoim ciele. To jeszcze nie oznacza, że jest transseksualistą, może oznaczać że odpowiada jej bardziej społeczne traktowanie mężczyzny niż kobiety. Albo, że wolałaby nie miesiączkować, w związku z czym co 4 tygodnie wzdycha, że wolałaby być mężczyzną. Tu nie ma co uzgadniać, prawda? Tu trzeba popracować nad zmianą społecznych stereotypów albo zastanowić się, jak zmniejszyć uciążliwości związane z cyklem.
Niemniej: jeśli okaże się, że osoba jest transseksualna, to takie uzgodnienie ma sens tylko raz. Ponowne "uzgodnienie" oznacza powrót do stanu poprzedniego, zgodnego z biologią. To znaczy: ktoś się pomylił? Okazało się, że w drugim ciele /drugiej tożsamości też nie jest OK? Może zaczniemy teraz szukać trzeciej opcji? Czwartej? Piątej?
A może jest tak, że problem leży w zasadniczej nieakceptacji siebie, kim bym nie był? I te kolejne zmiany to tylko próby ucieczki od problemu? NIGDY niczego nie przyniosą, poza frustracją że znów nie wyszło?
Swoją drogą, przeczytaj sobie książkę Renaty Salecl "Tyrania wyboru". Wydane przez Krytykę Polityczną. Jest dostępna w empiku (no, może trzeba zamówić). To dzieło lewicowej ateistki i feministki. Zdecydowanie NIE "nawróconej". Książkę polecała kiedyś Agnieszka Graff. Warto mieć świadomość do czego prowadzi ideologia wyboru.
Żeby nie było, że jestem niepoważnym to informuję, że z wymową komentarza się zgadzam. Zresztą...
Wydaje mi się, że warto pamiętać, że problemy z identyfikacją płciową miewają nie tylko podłoże... w sumie niewiadome. Czasem, w wypadku hermafrodytów (tak to się zdaje się nazywa), to wynik genów. Tyle ze to faktycznie problem czysto medyczny, a nie kwestia wolności wyboru
Rzeczywiście, posłowie dyskutujący nad leczeniem choroby wolnością wyboru to nowa jakość w głupich ich pomysłach.
@Bezimienny
"to faktycznie problem czysto medyczny, a nie kwestia wolności wyboru" - nie ma takiej alternatywy, bo osoba zainteresowana jest zawsze podmiotem i to ona decyduje, czy jest problem czy nie? W przypadku transeksualizmu specjaliści sa tylko po to, by rozpoznać stan faktyczny i potwierdzić lub odrzucić stanowisko zgłaszającej się osoby.
Sprawa jest prosta. Podstawowym organem płciowym jest mózg i to reszta powinna byc uzgodniona (cechy drugorzędne, stan prawny). Nowa ustawa ma tylko przyspieszyć i usprawnić całą procedurę i tyle.
Osoba może powiedzieć: źle się czuję w swoim ciele. To jeszcze nie oznacza, że jest transseksualistą, może oznaczać że odpowiada jej bardziej społeczne traktowanie mężczyzny niż kobiety. Albo, że wolałaby nie miesiączkować, w związku z czym co 4 tygodnie wzdycha, że wolałaby być mężczyzną. Tu nie ma co uzgadniać, prawda? Tu trzeba popracować nad zmianą społecznych stereotypów albo zastanowić się, jak zmniejszyć uciążliwości związane z cyklem.
Niemniej: jeśli okaże się, że osoba jest transseksualna, to takie uzgodnienie ma sens tylko raz. Ponowne "uzgodnienie" oznacza powrót do stanu poprzedniego, zgodnego z biologią. To znaczy: ktoś się pomylił? Okazało się, że w drugim ciele /drugiej tożsamości też nie jest OK? Może zaczniemy teraz szukać trzeciej opcji? Czwartej? Piątej?
A może jest tak, że problem leży w zasadniczej nieakceptacji siebie, kim bym nie był? I te kolejne zmiany to tylko próby ucieczki od problemu? NIGDY niczego nie przyniosą, poza frustracją że znów nie wyszło?
Swoją drogą, przeczytaj sobie książkę Renaty Salecl "Tyrania wyboru". Wydane przez Krytykę Polityczną. Jest dostępna w empiku (no, może trzeba zamówić). To dzieło lewicowej ateistki i feministki. Zdecydowanie NIE "nawróconej". Książkę polecała kiedyś Agnieszka Graff. Warto mieć świadomość do czego prowadzi ideologia wyboru.