Te wypowiedzi Franciszka utwierdzają mnie jako "przełożonego" mojej rodziny nie-zakonnej w przekonaniu, że wychowanie to nie tresura, ale formowanie serca, czyli pobudzanie rozumu i woli moich dzieci do dobrych decyzji. "Czy ja muszę iść do kościoła w niedzielę?" - pyta mnie 12-latek. Odpowiadam - "Nie musisz - możesz, masz taki przywilej. My z mamą idziemy." Troche jeszcze pomarudził, ale poszedł i już więcej nie pyta: "czy muszę".