A czy potem będzie wsparcie takich rodzin ze strony tzw. państwa?? Albo znowu rodzice zostaną zdani tylko na siebie. Ktoś z rodziców nie wytrzyma i odejdzie a ten drugi - raczej matka - będzie miała przekichane. Kto jej pomoże? Nie jestem za aborcją ale jak się mówi A to należy powiedzieć z całą świadomością - też ze świadomością kosztów B. Czarno to widzę. Dzieci chore to są wysokie koszty dla rodziców. Powtarzam nie jestem za aborcją ale chyba nie o to chodzi o to, aby mieć chore dzieci, którym nie jesteśmy w stanie zapewnić wszystkiego, co jest im niezbędne nie tylko do przeżycia ale do funkcjonowania w świecie pełnosprawnych. To są pieniądze i logistyka ale nie tylko. A urodzić i zostawić takie chore dziecko w szpitalu - to chyba też nie jest rozwiązanie.
Gdybyś nie był za aborcją to nie wypisywałbyś tych idiotyzmów. Co ty się tak nagle martwisz o rodziców i potencjalnie opuszczone matki. Gdybasz i gdybasz. I nic nie możesz wygdybać. Powiedz mi gdy nie daj Boże przytrafi ci się choroba, albo wypadek w skutek czego będziesz nie pełnosprawny, sparaliżowany, albo twój umysł przestanie funkcjonować wg utartych norm, to będzie oznaczało, że można cię poddać eutanazji. Bo przecież twoja żona (nie wiem w jakim jesteś wieku), przyjaciel czy dzieci odejdą zostawią cię nam społeczeństwu a my będziemy mieli z tobą tylko kłopoty. Zapewniam cie nie jestem za eutanazją, ale sam pomyśl. Taki z tobą kłopot. I tak nic z ciebie nie będzie. Chcę cie zapewnić, że nie jestem za eutanazją ale gdy przestaniesz być produktywny, to ja będę musiała na ciebie płacić podatki. Tak więc nie będąc za eutanazja muszę się na nią zgodzić by uwolnić państwo od smutnego obowiązku utrzymywania osoby upośledzonej fizycznie bądź psychicznie. Ale wiesz co, żyj długo, zdrowo i szczęśliwie. I obyś miał zdrowe dzieci, ze względu na nie, nie na ciebie.
Moi drodzy, Dymitr nie porusza tu problemu aborcji, która bynajmniej nie jest przyczyną patologii, ale jej skutkiem. Obrona chorych nienarodzonych to chwytliwe hasło na transparent, ale o tym, że państwo (i posłowie, którzy tymże transparentem wycierają sobie gębę) ma kompletnie gdzieś problemy rodziców tych dzieci już narodzonych to inna para kaloszy. Oni są zdani jedynie na fundacje i ludzi dobrej woli. Do tego dochodzi jeszcze jedno - z niepełnosprawnego dziecka wyrośnie niepełnosprawny dorosły. Rodzice, nawet po najdłuższym życiu, odejdą i co dalej? Domy opieki, o których przeciętny słuchacz wiadomości niejedno już słyszał? Autorzy "pomocnych" pytań w tej kwestii nawet się nie zająknęli, więc propnuję uzupełnić tą ściągawkę. która zapewne mu się i tak nie przyda, bo który z chętnych porozmawia z posłem? Usłyszy od pracownika biura poselskiego standardowe "dziękuję, przekażę". Śmiechu warte :))))))
Diabeł jest niesamowicie logiczny. Jeśli trzeba to podsunie milion argumentów żeby popełnić grzech. Szczególnie taki który otwiera mu drzwi od stodoły do życia ludzkiego. Ale po kolei, życie trzeba budować na zaufaniu Bogu a nie rządzącym[lepiej się udać do Pana niż zaufać książętom], choć głosować trzeba i przy tym pamiętać żeby wybrać tych z wartościami. Jeśli zaufasz Bogu, nie będzie źle. Czasami może i oddanie do adopcji będzie wyjściem, ale nad tym już będzie Jezus czuwał. Zabicie z całymi jego konsekwencjami wyjściem nie jest.
Sądzę, że ten projekt podzieli los tego pierwszego. Te badania o których pisze redaktor, całkiem inaczej wyglądają, kiedy są zadawane pytania bardziej szczegółowe. Z badań wynika, że większość Polaków nie chce zmiany obecnego kompromisu i jest jednocześnie za stosowaniem metody in vitro. Dla reprezentantów w Sejmie to jest ważny argument.
Dlaczego chore dzieci mamy karać śmiercią za ich niepełnosprawność?
Stop zabijania dzieci!!!
Ale wiesz co, żyj długo, zdrowo i szczęśliwie. I obyś miał zdrowe dzieci, ze względu na nie, nie na ciebie.