@janekzjanek, ateiści czyli niewierzący nie są biedni jak mniemasz, nie zawracają sobie głowy naturalnymi zjawiskami przyrodniczymi jako znakami boskimi. Gdyby Bóg chciał dać jakiś znak, to zwyczajnie odezwałby się zrozumiale człowiekowi, a nie poprzez przyrodę, bo to jest niemądre, że człowiek potem dowolnie sobie coś interpretuje. Niewierzący nie są gorszym "gatunkiem" od Ciebie, mają swoje zasady moralne, świeckie, mają marzenia, mają rodziny, są twórcami też etc. Nie obciążają sobie umysłu o siłach nadprzyrodzinych, żyją wśród ludzi i dla ludzi. Tylko nie kojarz przypadkiem ateistów z systemem państwowym ateistycznym (ZSRR), gdyby ci to do główki przyszło.
Piorun w dniu ogłoszenia abdykacji, meteoryt nad Rosją, wstrząs w Castel Gandolfo, kometa pod koniec 2013 roku, która będzie widoczna być może nawet w dzień oraz inna kometa, która w październiku 2014 ma minąć Marsa (ryzyko kolizji z tą planetą). W przypadki nie wierzę. Ale jak to właściwie odczytać?
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strach, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśniete.
...Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Niewierzący nie są gorszym "gatunkiem" od Ciebie, mają swoje zasady moralne, świeckie, mają marzenia, mają rodziny, są twórcami też etc. Nie obciążają sobie umysłu o siłach nadprzyrodzinych, żyją wśród ludzi i dla ludzi.
Tylko nie kojarz przypadkiem ateistów z systemem państwowym ateistycznym (ZSRR), gdyby ci to do główki przyszło.
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec szumu morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strach, w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśniete.
...Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym.
Łk21,25-26,36