moja c. na tegoroczne swieta przyleciala z dzieckiem i tesciowa chora na Altzheimera.Bylismy razem kilkanascie dni. Tesciowa nigdy nie okazywala memu dziecku serdecznosci.A c. moja nie zostawila Ja sama.Ona tego i tak nie rozumie.To co przezylismy przez ten czas z corka,wnuczka i zieciem to nie do opisania.Chory potrafi zniszczyc rodzine jak i zdrowy.
Zbyt płytkie podejście do tematu . Związek dwojga ludzi poprzez sakrament małżeństwa to związek z ,, bagażem " chcemy tego czy nie . I nie sądzę aby teściowie zawsze byli ,, be " , a synowe ,, cacy " . Otóż zanim wejdziemy z kimś w związek powinniśmy się zastanowić czy to środowisko , w które chcemy wejść jest nam bliskie zwyczajowo , duchowo , religijnie itp., a dopiero potem podejmować decyzję . W takiej sytuacji istnieje większe prawdopodobieństwo wzajemnego międzypokoleniowego porozumienia się . A najczęściej bywa tak .Emocje nazywa się miłością , wad rodzinnych się nie zauważa, a później ... teściowie winni !!!
I nie sądzę aby teściowie zawsze byli ,, be " ,
a synowe ,, cacy " . Otóż zanim wejdziemy z kimś w związek powinniśmy się zastanowić czy to środowisko , w które chcemy wejść jest nam bliskie zwyczajowo , duchowo , religijnie itp., a dopiero potem podejmować decyzję . W takiej sytuacji istnieje większe prawdopodobieństwo wzajemnego międzypokoleniowego porozumienia się . A najczęściej bywa tak .Emocje nazywa się miłością , wad rodzinnych się nie zauważa, a później ... teściowie winni !!!