Wspaniałe słowa! Tak, nie tylko teolodzy, ale każdy z nas powinien być człowiekiem ADWENTU... Nietzsche wyznał kiedyś, jak wielką traumę wzbudziła w nim śmierć małego braciszka w zestawieniu z poprzedzającym to tragiczne wydarzenie snem, w którym widział zmarłego ojca wynoszącego z pokoju śpiącego brata. Zestawienie snu z realną śmiercią pozostawiło w małym Fryderyku głębokie poczucie winy, że nic nie uczynił, aby powstrzymać ojca, że może to on sam powinien być zabrany zamiast braciszka. Z czasem poczucie winy przerodziła się w bunt, który towarzyszył Fryderykowi przez całe życie...
Człowiek czyni siebie zamkniętym, gdy w myślach odrzuca jakieś zdarzenia i emocje, podświadomie starając się zmienić bieg wypadków lub dokonać ich absolutnego wyparcia w mroki nieistnienia. Czyni to poprzez własną agresję lub ucieczkę, w sferę panowania lub sferę lęków. Postawa taka może wyrażać się zarówno wobec siebie, jak też wobec otaczającej rzeczywistości. Jednak nie mogąc dać zapory na przeszłość, czyni w sobie zaporę na przyszłość.
W obecnym czasie adwentu kluczową postawą jest OTWARCIE wyrażone w wyczekiwaniu. Każdy adwent jest kolejnym etapem tej samej drogi przez ciemność, w której lampion oświetla zaledwie kilka kroków naprzód, pozostawiając za sobą mrok i wchodząc w ciemną niewiadomą – a jednak ten mały płomyczek wystarcza! Jeśli w tym mroku będę karmił swą wyobraźnię ukrytym demonem swych żalów i lęków, nie uczynię już ani kroku dalej, bo zaskorupię się w pozycji obronnej. Dopiero gdy zdam sobie sprawę, że ów demon zamieszkuje mroki mojej duszy, a nie mrok nocy, tym żywiej wyruszę na spotkanie...
Pomimo powiazan miedzy teologia,a wiara do dzisiaj wielka tajemnica katolickiej wiary pozostaje pytanie-jak to sie dzieje,ze tzw. "SLUDZY BOZY" ucza nas,ze czesc i chwale mamy oddawac nie tyle BOGU-STWORCY,co stworzeniu i to zmarlemu ,i czekajacemu na SAD OSTATECZNY???
Człowiek czyni siebie zamkniętym, gdy w myślach odrzuca jakieś zdarzenia i emocje, podświadomie starając się zmienić bieg wypadków lub dokonać ich absolutnego wyparcia w mroki nieistnienia. Czyni to poprzez własną agresję lub ucieczkę, w sferę panowania lub sferę lęków. Postawa taka może wyrażać się zarówno wobec siebie, jak też wobec otaczającej rzeczywistości. Jednak nie mogąc dać zapory na przeszłość, czyni w sobie zaporę na przyszłość.
W obecnym czasie adwentu kluczową postawą jest OTWARCIE wyrażone w wyczekiwaniu. Każdy adwent jest kolejnym etapem tej samej drogi przez ciemność, w której lampion oświetla zaledwie kilka kroków naprzód, pozostawiając za sobą mrok i wchodząc w ciemną niewiadomą – a jednak ten mały płomyczek wystarcza! Jeśli w tym mroku będę karmił swą wyobraźnię ukrytym demonem swych żalów i lęków, nie uczynię już ani kroku dalej, bo zaskorupię się w pozycji obronnej. Dopiero gdy zdam sobie sprawę, że ów demon zamieszkuje mroki mojej duszy, a nie mrok nocy, tym żywiej wyruszę na spotkanie...