• Agaton
    08.05.2011 18:40
    „jeżeli przyjrzymy się dzisiejszym rodzinom chrześcijańskim, to z łatwością zobaczymy jak daleko ich życie odbiega od Ewangelii”
    W każdą niedzielę słyszę to samo w moim parafialnym kościele.
    I chce mi się wyyyć...
  • Wojtek
    08.05.2011 19:00
    Ja bym raczej postawil na jakosc a nie ilosc. Wiara chrzescijanska uczy jak zyc miloscia i powinno sie najpierw tego uczyc.
    Wiara i rozum, Bog opiekuje sie nami, ale tez daje wolna wole i odpowiedzialnosc za talenty.
    Jezeli biskup sadzi ze ludzie w jego diecezji maja za malo wiary i zaufania, to znaczy ze jest slabym apostolem. Jaka wiara biskupa taka wiara jego diecezjan mozna by powiedziec
    • +antysmok
      08.05.2011 21:05
      Co to znaczy "jakość"? Trzy fakultety i pięć języków? Zaliczone kastingi? Rozbujały egocentryzm... mam wrażenie, że o to chodzi dzisiejszym rodzicom... zrobić z dzieci zapatrzone w siebie potworki. Proponuje jeszcze zrobić stalowe nałokietniki u kowala by skuteczniej obchodziły się z rówieśnikami.
      .... gdzie my żyjemy! A za parę lat zobaczymy co tej presji sukcesu wyjdzie... odreagowanie w kierunku: sex, drugs & r'n'r.
      Rodzicom (sobie też) życzę, raczej by wybrali perły niż świnie - dla swoich dzieci.
    • +antysmok
      09.05.2011 09:55
      Przepraszam za niezrozumienie tekstu. czepiłem sie czegoś czego w wypowiedzi Wojtka nie było. Nie jestem też zwolennikiem presji duchownych ku największej ilości posiadania dzieci przez wiernych, bo sprawa jest delikatna. Ale nie uważam też, że Bp Kiernikowskiemu chodziło o to, ze brak wiary skutkuje brakiem dzieci (np bezpłodnością). Jemu bardziej chodzi o "bezpłodność wewnętrzną". A tą wg mnie posiada wielu przedstawicieli dzisiejszej generacji Y... X też. Jednak mojej krytycznej opinii na temat dzisiejszego nastawionego na sukces wychowania dzieci nie zmienię. Proszę o więcej minusów :)
    • Kostek
      09.05.2011 20:33
      Otwarcie na życie. Zaufanie Bogu, że on wszystko przewidzi, jest wiarą. Wierność swojemu powołaniu też jest wiarą.
  • Benek
    08.05.2011 19:06
    Ciekawe,ile dzieci ma biskup Kiernikowski.Przecież to on powinien dawać przykład swoim diecezjanom.
  • renata155
    08.05.2011 19:23
    renata155
    tyle dzieci ile wiary?
    hmm.."gdybyście mieli wiarę wielkości ziarna gorczycy..itd"--nie słyszałam żeby ktoś modlitwą góry poprzestawiał ;)
    a skoro w ludziach tak mało wiary..to aż dziw,ze w ogóle rodzą się dzieci ;) ;p
  • Ks. Rafał
    08.05.2011 20:46
    Wydaje mi się, że przekłamaniem, a na pewno zdaniem teologicznie wątpliwym jest przełożenie sformułowania: "ile wiary, tyle dzieci" na tytułowe "mało wiary, mało dzieci".
  • Kostek
    08.05.2011 21:20
    Jestem z zaciągu w 1986 r ekipy katechistow z wtedy księdzem Zbyszkiem Kiernikowskim do wspólnoty neokatechumenalnej. Bardzo się cieszę że na tym portalu można się dużo dowiedziec czym się zajmuje dzisiaj. Jeżeli chodzi o życie rodzinne słyśzałem o wielu cudach. Ludzie po rozwodzie się schodzili zpowrotem i mieli jeszcze dużo dzieci. Unieważnione małżeństwa występowaly do Kościola o ich ponowne uważnienie już nie wspomnę o rodzinach naprawdę wielodzietnych takich z jakich się wywodzili moi i mojej żony dziadkowie i rodzice.
  • madziol
    08.05.2011 21:31
    A my z mezem to chyba w ogole wiary nie mamy bo nie mozemy miec dzieci mimo ze baardzo ich pragniemy:-)))
  • JA
    09.05.2011 00:15
    Aaaa....!!! Skoro biskup z taka "mocą" wygłosił i podkreslił, że chrześcijańscy rodzice powinni mieć tyle dzieci ile wiary mają w sobie, to już wiem skąd się wziął... celibat!!! He he he ;-)
    Abraham miał jednego syna Izaaka, święta Elżbieta miała jednego syna Jana (Chrzciciela), święta Anna miała jedną Córkę - Maryję...- ależ można mieć wielką wiarę, niekoniecznie mając liczne potomstwo. Niech biskupi nie starają sie być mądrzejsi od Pana Boga. Proszę.
  • grzegorz
    09.05.2011 08:08
    Litości! Co za hasła! Wzywanie do tego, odstawili na półkę zdrowy rozsądek - który też jest przecież Bożym darem i postawili na co - na przypadek - że jakoś będzie - bo Bóg dał dzieci to i da na dzieci? Jak pokazuje życie - to raczej tak nie jest. Facet chyba całkiem odpłynął od rzeczywistości...
  • Tephilin
    09.05.2011 08:27
    Tephilin
    Przykro słyszeć takie nieprzemyślane słowa z ust biskupa. Od kiedy płodność (lub jej brak) jest miernikiem wiary? Przecież Abraham miał tylko Izaaka (i Izmaela), a nazywamy go człowiekiem wielkiej wiary... Myślenie tego typu prowadzi do różnych wypaczeń chrześcijaństwa. Można przecież analogicznie stwierdzić, że biedak jest biedny dlatego, że ma za mało wiary, że chory dlatego jest chory, bo mu nie starcza wiary, trzęsienie ziemi zabiło niewinnych ludzi, dlatego, że... Bóg ich ukarał za brak wiary?! Przecież Jezus w Ewangelii mówi coś innego: "On [Ojciec] sprawia, że słońce wschodzi dla złych i dobrych i zsyła deszcz dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (por. Mt 5,43-48).
  • GPG
    09.05.2011 10:15
    CZasy są jakie są, cieżko jest, nie ma co do gara włożyć. Czy mamy płodzić dzieci, by potem je oddać, bo nie będzie nas stać zapewnić im godnych warunków (nie mówię o luksusach tylko o podstawie, którą dzieciom zapewnić trzeba)? To niech Szanowny Biskup przejdzie się po świetlicach środowiskowych, wolontariatach i zobaczy ile dzieci mieszka na granicy ubóstwa. Wiara dzieci nie wykarmi... Ostatnio na naukach przedmałżeńskich usłyszałam, że rodziny, które mają dwójkę dzieci to rodziny POGAŃSKIE. Bo powinny mieć szóstkę minimum. Proponuję zaoferować pomoc i opiekę ze strony kościoła. Jeden, drugi, trzeci biskup na miesiąc dostanie szóśtkę dzieci do wykarmienia za 2000 zł na rodzinę. Zrobi opłaty, zostanie 1000 zł. Ktoś chętny?
  • Ala
    09.05.2011 10:20
    "Rodzice chrześcijańscy powinni mieć tyle dzieci, ile mają w sobie wiary, a nie środków finansowych – mówił bp Zbigniew Kiernikowski podczas Diecezjalnego Dnia Rodziny w Parczewie."

    Tiaaaa, a biskup wykarmi, ubierze, da na leki i zeszyty. Jak chcecie tak ewangelizować, to lepiej tego nie robić w ogóle, bo takim gadaniem, niejednego człowieka można skrzywdzić...
  • Nymer
    09.05.2011 10:40
    A co z odpowiedzialnością i używaniem rozumu w podejmowaniu decyzji o ilości dzieci? Rozum nie jest Bożym darem? "Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek" (Ps 16)
  • margeritta
    09.05.2011 11:15
    Proszę księdza, a ile dzieci Ksiądz wychowuje, utrzymuje? Podejrzewam, że 0. "rodzice chrześcijańscy powinni mieć tyle dzieci, ile mają w sobie wiary, a nie środków finansowych" - dobre, nie ma co. Porada dnia od kogoś, kto kocha dzici, byle cudze i na odległość.
    • LOLO
      09.05.2011 11:51
      Idąc tropem myślenia Biskupa - skoro dużo wiary = dużo dzieci, to w takim razie proponuję, ażeby każdy ksiundz miał dziesiąteczkę bobasów. Biskup - z racji tego, iż jego wiara jest większa niż zwykłego ksiundza - dwudziestkę. Biedny Papież...
  • ewa
    09.05.2011 11:59
    No faktycznie, nieszczęśliwie to księdzu biskupowi wyszło. Myslę, że chciał pokazać, że rodzicielstwo nie moze opierać się na chłodnej kalkulacji, że z wiarą jest łatwiej.
    Co dowodzi, ze szkoły nasze nie uczą dobrego formułowania myśli, a tym bardziej przemawiania i argumentowania. Poloniści do pracy! Seminaria też! :) My też poprawiajmy naszą polszyznę..
    • JA
      09.05.2011 14:23
      E, tam... Biskup dobrze wiedział co powiedział!
      Wyczuwa sie w tych słowach nawet pewna "satysfakcję" z wymyslenia tak "błyskotliwej" diagnozy - taki "haczyk", taki "papierek lakmusowy" do udowadniania braków w naszej wierze i znajomosci Ewangelii, do udowadniania jacy to jestesmy celnicy i nierządnice...
      P. Ewo, tu nie biskup potrzebuje adwokata, ale małżonkowie chrześcijańscy! Agaton dobrze to wyraził(a) w swym komentarzu!
  • Marcin
    09.05.2011 15:23
    Biskup miał rację, o czym świadczą komentarze.

    Uderzył po prostu w najczulszy punkt i zburzył powszechne zadowolenie z samego siebie. Wykazał w w prostych słowach, że wiara polega na zawierzeniu Bogu i uczestnictwo w jego Boskim Dzielenie Stworzenia i dzielenia się Miłością.

    Nikt z komentujących nie odniósł się rzeczowo do tekstu, z waszych komentarzy wynika, ze najważniejsze w życiu są.. pieniądze.. i tyle.

    Bóg jest kimś, kto na pewno nam w niczym nie pomoże, a to, że stworzył człowieka płodnym, to po to, aby się nad nim znęcać.

    Otaczam Was wszystkich modlitwą o wasze nawrócenie. Niech Pan Was błogosławi i poucza o swoich drogach.
    • piotrp
      09.05.2011 17:02
      Trudno odnieść się rzeczowo do tekstu, który nie jest najmądrzejszy, a kontrowersyjne słowa wypowiada sam biskup. W życiu wszystko jest ważne, a niektóre rzeczy, czy sprawy ważniejsze. Ważne są pieniądze, praca, czy rodzina. Zaś ważniejsze jest to, by staniwiły one środek do celu, którym jest zbawienie, a nie cel sam w sobie. Słowa Biskupa spłycają moim zdaniem chrześcijaństwo do zasad moralnych, ale nie wypływają na głębię, bo nie pokazują jak powinien przebiegać w tym przypadku związek przyczynowy pomiędzy wiarą , a miłością. Słowa biskupa idą na skróty i działają nie najlepiej na umęczonych codziennym pielgrzymowaniem na tym ziemskim padole ludzi. Ludzi, którzy niosą swój krzyż, często ponad swoje siły. Zatem Twoja prostacka krytyka Marcinie jest nieuzasadniona, a modlitwa o nawrócenie powinna dotyczyć głównie Ciebie, bo stwierdzenie, że "Bóg jest kimś, kto na pewno nam w niczym nie pomoże", znamionuje człowieka małej wiary.
    • AG
      09.05.2011 17:39
      Mylisz się. Mylisz się i to bardzo. Jest wiele rodzin, któe kochają dzieci. Sama mogłabym mieć siódemkę, gdybym miała pewność, żę będe mogła je wykarmić, ubrać i zapewnić im należytą opiekę medyczną, co w dzisiejszym świecie niestety nie jest oczywistośćią.

      Pieniądze nie są najważniejsze. Bóg dał nam płodność, co jest wspaniałym darem. Ale nie każdego na ten dar stać - i nie mówię o karierowiczach, lecz o ludziach, którzy naprawdę chcieli by mieć więcej dzieci, a ledwo wiążą koniec z końcem. Życzę Ci, żebyś nigdy nie musiał przed takim wyborem stawać: urodzić kolejne dziecko a potem je oddać, bo nie mieć za co wychować.
    • KaeL
      09.05.2011 19:06
      A tak z ciekawosci, drogi panie Marcinie... Iloma dziecmi pozwolil sie Pan juz Bogu obdarzyc? Rozumiem, ze przynajmniej siodemka i dla owej siodemki ma Pan nie tylko pieniadze, ktore oczywiscie nie sa najwazniejsze, ale bez nich to co najwyzej zyje sie na cudzy koszt (spoleczenstwa), a dzieci o rozwijaniu talentow, ktorymi Pan bog je obdarzyl moga co najwyzej pomarzyc, ale takze czas dla kazdego.
      I to Pan sam wychowuje swoje dzieci, a nie nakazuje wychowanie mlodszych starszym. W koncu to Pan jest ojcem, ktory ponosi przed Bogiem osobista odpowiedzialnosc za wychowanie potomstwa, ktorym Pan Bog zechcial Pana obdarzyc.

      Jesli tak jest, to podziwiam, ale niestety, nie podejmuje sie nasladowac...

      I juz jeden z komentatorow napisal: niech ks. biskup zacznie od osobistej pomocy finansowej, a najlepiej jeszcze pedagogicznej tylko w jednej swietlicy srodowiskowej. To bylby najlepszy przyklad, ze Kosciol potrafi nie tylko pouczac, ale tez pomagac osobistym zaangazowaniem, czasowym i materialnym.
      W koncu przyklad idzie z gory. A Kosciol to powinna byc nie tylko wspolnota "dobr duchowych", ale takze tych jak najbardziej materialnych. Juz sw. Jakub pisal, ze powiedzenie bratu "idz sie najesc i ogrzac", bez konkretnej pomocy, na nic sie nie przyda.
  • JA
    10.05.2011 00:44
    "mało wiary - mało dzieci" - i już o krok do kolejnej maksymy: mało dajesz "na tacę" - małą masz wiarę;-)(to mój ostatni uszczypliwy żarcik, sorki! - nie moglam się powstrzymać;-).
    A tak na poważnie, to chciałam przeprosić każdego kogo w jakikolwiek sposób uraziłam lub "zgorszyłam" swoimi komentarzami - począwszy od Biskupa, który na pewno miał dobre intencje, aż po wielodzietne rodziny, którym z pewnością należy się wielkie uznanie, a przede wszystkim pomoc, zarowno materialna jak i modlitewna.
    Bóg jest Miłością, a Ta Miłość nas rozumie, Ta Miłość nas przygarnia i nie osądza, jeśli nie sadzimy innych. Ta Miłość zawsze przynosi Pokój i Ukojenie dla utrudzonych ludzi: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię..." - mówi Pan Jezus. Kocham Go i jestem przez Niego kochana - bo udowodnił to na Krzyzu...
  • renata155
    10.05.2011 01:06
    renata155
    mam 7 dzieci..czy mam w sobie wiarę?..nie umiem odpowiedzieć,bo wątpiący ze mnie człowieczek bardzo ( w każdym razie nie ze względu na wiarę się poczęły..choć woli Pana nie wykluczam)..--"dał PB dzieci ,da i na dzieci"..TAK to SZCZERA PRAWDA...ale kurde..czasem ma się dość tego "wariatkowa" ;)
  • Kostek
    10.05.2011 10:10
    Zadaniem Biskupa jest wzywać do wiary. Moim zdaniem Biskup wywiązuje się z tego dobrze. Swiadczy też o tym to że jest znakiem sprzeciwu. Przyjąć to że się jest stworzenie Bożym i On wszystko przewidzi jest czystą wiarą. Takiej drogi mnie uczył Biskup jak był jeszcze tylko księdzem.
    • KaeL
      10.05.2011 16:14
      Tzn, ze co Pan Bog konkretnie przewidzi? Ze malzonkowie nie maja ochoty na uzywanie rozumu, ktory On im dal i wspolzyja jak im ochota przyjdzie? I to ma byc chrzescijanskie, kiedy ogolnie Kosciol uwaza, ze nalzey zachowywac wstrzemiezliwosc we wszystkim?
      Ale akurat w sprawie popedu plciowego myslec juz (wedlug niektorych ksiezy i biskupow) nie potrzeba?

      Oczywiscie wierze, ze Pan Bog nie zostawi na pastwe losu osob, ktore Jemu ufaja, chocby zsylajac im pomoc zamozniejszych malodzietnych, albo opieki spolecznej. Z czyich pieniedzy jednak owa opieka spoleczna moze tych "wierzacych wielodzietnych" wspomagac? No coz - z pieniedzy tych "malej wiary" i bezdzietnych. To co? Sa ci "malej wiary" naprawde do pogardzenia, jezeli ktos utrzymuje sie z ich pieniedzy?
      No i czy kazdy katolik powinien zyc na czyjs koszt, bo on musi miec duzo dzieci, zeby swoja wiare pokazywac przed ludzmi?

      Dlatego polecam goraco do przeczytania List sw. Jakuba.
  • Marta
    10.05.2011 17:19
    Wydaje mi się, że prostej relacji ile dzieci - ile wiary nie ma. Małżeństwo nie powinno udowadniać swej wiary ilością dzieci. Powinno się jedynie unikać kalkulacyjnego podejścia do życia, wyliczania, ile dziecko kosztuje i sztywnego trzymania się przyjętych założeń, co może doprowadzić do naruszenia pewnych norm. Mam tu na myśli przede wszystkim aborcję i kaleczące metody antykoncepcyjne. Chodzi o to, że jeśli Bóg zburzy nam plan, nie powinno to być powodem do rozpaczy. W końcu modlimy się "bądź wola Twoja", więc powinniśmy zaufać Bogu. Przez pryzmat dzisiejszych mediów często przewija się obraz rodziny, która teraz nie chce, więc antykoncepcja, potem nie może, więc in vitro i kościół jest w tym układzie zacofany.

    Wcale nie chcę oceniać ludzi, którym tak lub inaczej się w życiu poukładało. Szczególnie współczuję tym, którzy nie mogą mieć dzieci i w kontekście artykułu poczuli się urażeni - oskarżeni o brak wiary. Rozumiem też tych, którzy wytykają biskupowi brak rozsądku. Zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że ekonomia nie powinna być głównym czynnikiem planowania rodziny.
    • piotrp
      10.05.2011 18:11
      Droga Marto, sądzę, że w zdecydowanej większości planowanie rodziny odbywa się poza ekonomią. Miłość jest silniejsza nad wszystko i nie zna granic. Miłość Ci wszystko wybaczy..
  • Kostek
    11.05.2011 12:08
    Ja jestem żywym przykładem na to że można być otwartym na życie wg swojego powołania. Przez katechezy zwiastowania 25 lat temu Ksiądz Kiernikowski pomógł abym się zrodził na nowo do drogi wiary. To był początek. Za tym poszła reszta. I takich napewno jest więcej.
  • Kostek
    11.05.2011 14:39
    Podoba mi się że Biskup którego zadaniem jest budzić do wiary wypowiada się nałamach portalu wiara.pl
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11