Nienormalni jak ja

Krzysztof Kozłowski; GN 42/2011 Olsztyn

publikacja 06.11.2011 08:00

Wokół Najświętszego Sakramentu klęczy grupa młodzieży. Milczą, wpatrzeni w Ciało Chrystusa. Bo w rozkrzyczanym świecie trudno odnaleźć ciszę, która zbliża do Boga. Przyjechali, bo mają takie pragnienie.

Nienormalni jak ja Krzysztof Kozłowski/ GN Adoracja Najświętszego Sakramentu to czas osobistej modlitwy i spotkania z Bogiem. Całe prezbiterium wypełnia się modlącymi ludźmi.

Głosy wielu autorytetów mówią o wolności, życiu dla siebie, ucieczce od odpowiedzialności. Bo życie jest tylko jedno. I kiedy niektórzy młodzi w sobotnią noc bawią się na dyskotekach, przesiadują w pubach, przenoszą się w świat internetu, ich rówieśnicy przyjeżdżają do Pieniężna, do klasztoru werbistów, by móc całą noc spędzić tuż przy ołtarzu, u stóp Najświętszego Sakramentu. Czego tam szukają, kiedy Bóg nie jest w modzie? A może właśnie to oni wyznaczają nowe trendy…

Nienormalni jak ja   Krzysztof Kozłowski/ GN Podczas adoracji kapłani siadają w bocznych kapliczkach świątyni. Młodzi mogą wyspowiadać się, często długo rozmawiają z księżmi. – Łatwiej jest się otworzyć przed kapłanem, kiedy się go widzi, kiedy siedzimy obok siebie – podkreśla Sebastian. Noc regeneracji

Już od 28 lat klerycy z Misyjnego Seminarium Duchownego Księży Werbistów w Pieniężnie organizują nocne czuwania dla młodzieży. – Przez dwa lata byłem odpowiedzialny za ich organizację. W tym okresie przyjechało prawie 7 tys. osób z Warmii i Mazur, ale też i z Gdańska, Białegostoku czy Poznania – mówi diakon Tomasz.

Każdy roczny cykl spotkań ma swój temat przewodni. Tegoroczny zaczerpnięto z 1. Listu do Koryntian: „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch”. – Dar życia, talenty, wolność, miłość, powołanie, wiara, każdy dzień – czy mądrze umiemy z tych darów korzystać? Na to pytanie szukamy odpowiedzi – mówi kleryk Mateusz odpowiedzialny za organizację tegorocznych czuwań. Podkreśla, że dla młodzieży adoracja Najświętszego Sakramentu jest sercem spotkania, a ukoronowaniem Eucharystia. Właśnie te formy bycia z Chrystusem sam na sam są magnesem, który przyciąga do Pieniężna setki młodych, spragnionych bliskości Boga ludzi.

– Często młodzież mówi, „u was jest inaczej”. Bo na czuwaniach to oni animują adorację, włączają się w nauki, dają świadectwa. Kto chce, staje przy ołtarzu, niesie dary. Kto chce się wyspowiadać, nie musi czekać na kapłana, bo to kapłan czeka. Są śpiewy, gitary, bębny. Nam zależy na tym, żeby młodzi próbowali coś zrobić, pójść do proboszcza i powiedzieć, że chcą przez godzinę adorować Najświętszy Sakrament czy zorganizować czuwanie – mówi diakon Tomasz. – Poza tym, rozmawiając z Chrystusem, łatwiej jest odkryć swoje powołanie. Ale głos Boga trzeba usłyszeć. A jak to zrobić, kiedy oczy patrzą jedynie w telewizor, w monitor komputera, dusza zagubiła się w serialach, pływa gdzieś w internecie? – pyta kleryk Mateusz. Takim czasem wsłuchiwania się w Boga jest właśnie czuwanie u werbistów.

Twarzą w twarz z Bogiem

– Atmosfera czuwań przyciąga. To czas, kiedy czuję, że Pan Bóg jest blisko, na wyciągnięcie ręki. Poza tym prowadzący czuwania to często nietuzinkowi ludzie, księża, zakonnice, osoby świeckie. Zdarzają się ciekawe przedstawienia. To niecodzienna forma spędzenia czasu z Bogiem – mówi Agnieszka z Ornety. Czuwania to również okazja do spotkań ze znajomymi. U werbistów nawiązało się wiele znajomości a nawet przyjaźni. – Gdy jest czuwanie, to nie zasnęłabym w domu. Bo oni tu wszyscy są, a ja nie – dodaje Agnieszka. – Tu mogę pobyć z Bogiem dłużej, nie muszę się przejmować, że zaraz trzeba coś zrobić. Chwila wytchnienia. To potrzeba serca, która musi być zaspokojona, bo inaczej serce wyskoczy. Albo spełni się w spotkaniu z Bogiem, albo nie wytrzyma – mówi Janka z Olsztyna.

– Na studiach zebrałem ekipę 10 osób, która przyjechała ze mną na czuwanie – chwali się Krzysztof z Biskupca, obecnie studiujący w Gdańsku. Jak podkreśla, dla niego najważniejszym momentem czuwania jest adoracja Najświętszego Sakramentu. – To czas zastanowienia się nad tym, co działo się przez miniony miesiąc. To bycie z Bogiem sam na sam. Tu przeżywam comiesięczne nawrócenia – dodaje.

– Kiedy mam problemy, liczę mijające dni, które przybliżają mnie do Pieniężna. Tu się wyciszam, spotykam Boga wśród rówieśników, którzy również są wierzący. Bo w życiu jest ciężko. Często szykanuje się chrześcijan i nie toleruje się ich wartości, wręcz wyśmiewa. Młodzież ma wyluzowany styl życia, nastawiona jest na życie przedmałżeńskie, próby homoseksualne. W Warszawie jest to widoczne. A tu spotykam normalnych ludzi, takich jak ja – mówi Karolina z Biskupca, obecnie studentka z Warszawy. – Ale według innych: nienormalnych – wtrąca się Krzysztof. – Jednak patrząc na normy, które są obowiązujące w świecie, to ja wolę być nienormalny i wolę przyjeżdżać tu i spotykać się z ludźmi tak nienormalnymi jak ja, i cieszyć się Bogiem, którego chce się wyrzucić z życia, choć to życie przez Niego zostało stworzone – podkreśla Krzysztof.

Więź z Ojcem

– Długo wybieraliśmy temat tegorocznego cyklu czuwań. Postanowiliśmy zwrócić uwagę na to, iż często nie dostrzegamy łask, które otrzymujemy od Boga. Duch Święty zesłał nam słowa św. Pawła „Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch”. Pierwsze czuwanie poświęciliśmy łasce wiary – mówi kleryk Mateusz. Spotkanie poprowadził ks. Zbigniew Wądrzyk wraz z członkami gdańskiej Szkoły Nowej Ewangelizacji. – Różne rzeczy robimy na świecie, ale łączy nas ten sam Duch. Jaki? Duch Święty, z którego rodzi się wiara. Ale równocześnie działa duch lęku, rodzący niewiarę i bunt – podkreśla ks. Zbigniew i wymienia lęki, które odbierają ludziom radość z życia. W tych zmaganiach młodzi muszą przejść trudną drogę wyboru, kim chcą być w życiu, jakie wartości mają kierować ich postępowaniem. A propozycje są różne. – W duchu buntu często mówią, że Wiara jest im niepotrzebna. Duch niewiary powoduje, że żyją w ciągłym lęku. Boją się, że jak się cali w coś zaangażują, to stracą siebie. Myślą, „nie zostanę kapłanem ani mężem czy żoną, bo to mnie ograniczy”. To u młodzieży powszechny lęk – mówi. Podkreśla jednak, że najgorszym lękiem jest lęk przed miłością. „Jak śmierć potężna jest miłość. Żar jej to żar ognia nieprzejednany”, mówi Pismo Święte. – I taki sam jest lęk. Muszę zakończyć życie singla i rozpocząć życie we dwoje. Nie ma już dwóch ciał, a jest jedno. Muszę wziąć na siebie odpowiedzialność. Może to jest obraz ciebie? Niby chcesz, ale się boisz związać swoje życie? – docieka ks. Wądrzyk.

Jako rozwiązanie problemów przedstawia klucz, którym jest Jezus Chrystus i jego słowa: „Przyszedłem dziś więźniom ogłosić wolność”. – Święty Paweł napisał, że wszystko uznaje za gnój, ze względu na najwyższą wartość, jaką jest możliwość poznania Jezusa Chrystusa. On miał dużo, był wykształcony, miał pozycję społeczną, miał wszystko… Ale to „wszystko”, gdy poznał zapach miłości, później mu śmierdziało. Dał się pociągnąć więzi z Chrystusem. Ale dla niego była to trudna walka. Trzy dni się z tym zmagał. Jak to jest, że całe moje dotychczasowe życie było bez sensu? Przecież tyle wartościowych rzeczy robiłem, nawet zwalczałem chrześcijan, przestrzegałem prawa. Tylko nikogo nie kochałem. No właśnie. Czy dziecko czuje się zniewolone w ramionach ojca? Nie. Ono czuje się tam bezpiecznie. Ja chcę, żebyś obok mnie był, chcę doświadczać dotyku twojej dłoni. Bo Wiara to nie sucha deklaracja intelektualna. Wiara zaczyna się wtedy, kiedy pozwalam się Bogu pociągnąć i zbuduję z Nim więź miłości, czyli otworzę się na Ducha Świętego. Wtedy okazuje się, że nie potrzebujesz telewizora, nie potrzebujesz komputera, wielu rzeczy nie potrzebujesz. To, co było źródłem szczęścia, staje się owym gnojem. Nie dlatego, że Bóg nam to odbiera, ale dlatego, że otrzymujemy znacznie więcej. Bóg stworzył nas do kochania. Żyjesz, by doświadczyć miłości, by ją dawać. Wiara to cudowny dar – mówi ks. Zbyszek.

Po Mszy św. kończącej czuwanie młodzi jeszcze długo klęczą w kościelnych ławkach. Powoli, grupkami wychodzą. Żegnają się, wracają do codziennych obowiązków, do środowisk, w których chcą być świadkami swego przyjaciela, Jezusa. – To była dobra noc. Bóg i ja. Minęła za szybko – mówi Krzysztof. Wraz z przyjaciółmi ma przed sobą daleką drogę.

Terminy czuwań:

  • 19 listopada 2011 – temat: „Drugi człowiek”
  • 10 grudnia 2011 – temat: „Życie”
  • 10 marca 2012 – temat: „Miłość i krzyż”
  • 14 kwietnia 2012 – „Wolność”
  • maj 2012 – temat: „Posłanie”

www.czuwania.werbisci.pl