Sposób na teściową

Urszula Rogólska; GN 24/2011 Bielsko-Biała

publikacja 27.06.2011 06:30

To była najniebezpieczniejsza dzielnica Sao Paolo. Kiedy wieczorem ojciec Antonello Cadeddu szedł pod eskortą uzbrojonych „żołnierzy” do szefa tego miejsca, był przygotowany na pewną śmierć.

Sposób na teściową

Gdy dziś o. Antonello wspomina spotkanie z Ismaelem, szefem gangu w jednej z najniebezpieczniejszych faveli – brazylijskim slumsie – opowiada o tym z ogromnym poczuciem humoru. Ale wtedy na pewno nie było mu do śmiechu.

Czuł wycelowaną w siebie broń, przechodził obok dołu, do którego wrzucano ciała zabitych. Miał tylko jedną broń – Słowo Boże i modlitwę. I to wystarczyło na Ismaela. Pozwolił ojcu pomodlić się nad sobą, chciał słuchać o Jezusie. Tamtego dnia o. Antonello zaprosił Ismaela i jego żołnierzy na rewizytę u siebie. Przed spotkaniem modlitewnym przyjechał po nich busem. Musieli się w nim ukryć, bo przejeżdżali przez dzielnice opanowane przez wrogie gangi. Opowieść ojca o tym, jak przed modlitwą ze strachem odbierał gangsterom broń do depozytu, znów wzbudza salwy śmiechu. Żartowanie z okoliczności przerażających ma uzasadnienie – tylko zaufanie Jezusowi daje pewność i siłę. Po tym spotkaniu Ismael przeżył swoje głębokie nawrócenie i zaczął głosić słowo Boże.

Innym razem, kiedy ze swoim współbratem o. Enrique Porcu modlili się i posługiwali na głównym placu Sao Paolo, podszedł do nich szef dilerów narkotyków w towarzystwie 17 „żołnierzy”. Jemu także zaproponowali modlitwę i zapytali, czy zna Jezusa. Nie znał. Kiedy modlili się nad nim, padł jak długi. „Żołnierze” już byli gotowi stanąć w obronie szefa. A ten ocknął się szczęśliwy i poprosił „o to samo” dla swoich kumpli. Padali jak muchy. Po chwili wstawali autentycznie urzeczeni stanem, który przeżyli. Nigdy wcześniej nie doświadczyli spoczynku w Duchu Świętym – charyzmatu, którym posługują ojcowie – momentu, kiedy Pan Bóg koi serce, uzdrawia.

– Mamy trochę więcej szczęścia, bo poznaliśmy Jezusa. Są tacy, także niedaleko ciebie, którzy nigdy o Nim nie słyszeli – przekonuje dobitnie o. Antonello. – Ale każdy chce Go poznać. Czeka na nas, by mógł usłyszeć Słowo Boże Odnajdywanie tych, którzy nigdy nie słyszeli o Jezusie – to codzienność wspólnoty Przymierze Miłosierdzia, którą w 2000 r. założyli w Brazylii włoscy dominikanie – ojcowie Antonello i Enrique. Dziś wspólnota posługuje także w Europie. Mieszkają wśród prostytutek, dilerów narkotyków, gangsterów; opiekują się najuboższymi materialnie i duchowo. Tych drugich nie brakuje zwłaszcza w Europie. Czasem materialnie mają wszystko, ale ich serce cierpi.

Uzdrowienie kapłanów

Tę potrzebę szukania ludzi, którzy nie znają Jezusa, od 6 do 11 czerwca o. Antonello i misjonarze: Michalina, Angelika. Maria Teresa, Claudio i Rafael, podkreślali podczas rekolekcji w Bielsku-Białej: najpierw zamkniętych – dla kapłanów, a następnie – dla wszystkich, odbywających się pod namiotem na terenie Akademii Techniczno-Humanistycznej. Spotkanie zorganizowali świeccy i duszpasterze ze Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego z parafii św. Andrzeja Boboli pod Szyndzielnią. W Hałcnowie z o. Antonello spotkało się ponad 40 kapłanów. – Przyjechałem tutaj na zaproszenie biskupa Tadeusza Rakoczego – mówi o. Antonello. – To były trzy przepiękne dni, w czasie których pogłębialiśmy temat uzdrowienia wewnętrznego. Kapłani byli bardzo zaangażowani. To temat bardzo ważny i konkretny, bo każdy człowiek – tak samo kapłan, jak i osoba świecka potrzebuje być głęboko uzdrowiony. Marzę, by teraz ci kapłani organizowali wiele spotkań, rekolekcji, kursów – żeby uczyć i wyjaśniać wszystkim, czym jest uzdrowienie wewnętrzne.

Gotowi na niespodzianki

Humor o. Antonello, próby mówienia po polsku (i Polaków po włosku), dowcipy o teściowych, towarzyszyły każdemu spotkaniu. Człowiek otwarty na działanie Ducha Świętego jest gotowy na niespodzianki. Ludzie nudzą się w kościele i uciekają z niego, bo zachowanie wielu wiernych i księży przeczy temu, co mówią. Ksiądz, który oznajmia grobowym głosem: „Dzisiaj mamy radosne święto Zesłania Ducha Świętego” budzi przerażenie. Wierny, który na wezwanie: „Przekażcie sobie znak pokoju” podaje zimną płetwę, przeczy temu, na co odpowiada. Jezus autentycznie działał każdego dnia na Błoniach. Radość prowadziła jednak zawsze do sedna – do głębokiej refleksji. Przychodziła przejmująca cisza, płynęły łzy, Duch Święty objawiał się poprzez charyzmaty – modlitwę i śpiew w językach, spoczynek w Duchu Świętym, uzdrowienia, uwolnienia.

Pierwszego dnia wierni słuchali o tym, że całe nasze życie jest stawianiem kroków w ciemności  i niepewności. Trzeba mieć odwagę, by żyć w ciemności. A możliwejest to tylko wtedy, kiedy walczy się razem z Bogiem. Ten dzień był także dniem modlitwy o uzdrowienie fizyczne. – Duch Święty czyni dziwne rzeczy, Jezus robi to, co chce i kiedy chce. Od nas pragnie tylko pełnego uczestnictwa – podkreślał rekolekcjonista. Żeby doświadczyć uzdrowienia, trzeba wybrać Jezusa, prosić Go o uzdrowienie, przebaczyć wszystko – mimo cierpienia i łez, a kiedy doświadczy się uzdrowienia: uwielbiać Boga i służyć wspólnocie Kościoła. Jezus uzdrawiał na Błoniach z chorób kręgosłupa, uszu, zmysłu węchu, guza na piersi, choroby jajników. Księża prosili, by uzdrowieni nie zaniechali wizyt u lekarza, by u nich szukali potwierdzenia swojego stanu zdrowia.

Są takie rany...

– Bóg dał nam wspaniałych lekarzy. Każdy powinien wykonywać swoja pracę najlepiej jak potrafi – także lekarz – mówi w rozmowie z „Gościem” o. Antonello. – Ale są takie rany, które może wyleczyć tylko moc Chrystusa. Bardzo wielu lekarzy odkrywa, że nierzadko choroby fizyczne są spowodowane ranami duchowymi. Uzdrawiając ten aspekt, możemy przyczynić się do tego, że niektóre choroby się nie pojawią. W latach 60., 80. XX wieku wielu Europejczyków szukało duchowej pomocy w Indiach poprzez jogę, kontrolę umysłu, praktyki okultystyczne, satanistyczne. Straciliśmy te osoby, a przecież my sami mamy Jezusa Chrystusa i praktyki duchowe św. Teresy z Lisieux, św. Teresy z Avila, zakonników monastycznych. Mamy ogromną duchowość, która uzdrawia wewnętrznie. Zwracamy zbyt mało uwagi na to, by dać ludziom tę prawdę. Misjonarze z Przymierza Miłosierdzia mówili o prowadzonych przez siebie domach dla narkomanów, alkoholików, osób cierpiących na różne dolegliwości ciała i duszy. Tam leczy moc Chrystusa, modlitwa i adoracja Najświętszego Sakramentu.

Jak zmienić miasto

Drugi dzień rekolekcji był dniem modlitwy o uzdrowienie wewnętrzne. Na ewangelicznym przykładzie uzdrowienia w szabat kobiety zniewolonej przez ducha niemocy – pochylonej od 18 lat, o. Antonello mówił o ranach, które każdy nosi w sobie od dzieciństwa i które coraz bardziej przygniatają do ziemi. Tylko Jezus ma moc podniesienia nas z tej niemocy.

Dzień otwarty rekolekcji – wigilia uroczystości Zesłania Ducha Świętego – zaczął się od pierwszej ważnej decyzji uczestników. – Miasto Bielsko-Biała zmieni się, jeśli zdecydujecie się adorować Najświętszy Sakrament przez 24 cztery godziny na dobę. Jesteście na to gotowi? –po tym pytaniu ojca Antonello po pisemne deklaracje decyzji ustawiła się długa kolejka. Wieczysta adoracja zmienia slumsy Sao Paolo. – Jezus jest żywy, Zmartwychwstały – kiedy my jesteśmy z nim stale, on doświadcza nas swoją mocą – mówili misjonarze.

Wieczór wypełniła modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego Zachęcani przez misjonarzy do osobistego zawierzenia Jezusowi, wzajemnej modlitwy za siebie, za tych, którzy są daleko, śpiewali w językach, doświadczali uzdrowień, uwolnień, spoczynku w Duchu Świętym. Taniec i ogromna radość na zakończenie modlitwy prawie 2 tys. osób też nie przeczyły Słowu Bożemu, a wręcz je potwierdzały!

Jak podtrzymać ten stan radości? – Zawsze się módlcie. Zawsze – podkreślał o. Antonello. Idziesz do pracy, myjesz garnki, czekasz na autobus – nie denerwuj się, powtarzaj: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną”, albo „Miej miłosierdzie dla nas i całego świata”. Wtedy nie masz czasu na myślenie o głupotach. Bądź wytrwały i czujny. Duch Święty przychodzi nagle i z mocą. Objawia się we wszystkich miejscach. I dlatego zawsze należy używać charyzmatów – stoisz w korku, masz ochotę zwyzywać teściową – módl się, śpiewaj w językach. Jeśli chcesz naprawdę doświadczać Ducha Świętego – służ Kościołowi i ewangelizuj. Duch Święty jest zawsze radością i zawsze się pokazuje. Kiedy wspólnota doświadcza uzdrowień, nawróceń, kiedy przemieniają się serca osób, które były daleko od wspólnoty Kościoła – to dowód na Jego obecność. To jest klucz i wskazówka dla kapłanów – jeśli brakuje Ducha, parafia kostnieje.

Jak lżej stąpać po ziemi

Teresa Nowak

– Co roku przygotowujemy czuwania przed Zesłaniem Ducha Świętego w naszej wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym przy parafii Trójcy Przenajświętszej w Bielsku. Ale tym razem przyszliśmy na sobotnie spotkanie z o. Antonello. Nasz opiekun ks. Roman Berke podkreślał, że to dzieło z błogosławieństwem biskupa i powinniśmy tu być. Od kiedy przeżyłam swoje nawrócenie, tęsknię za takimi spotkaniami. Człowiek czuje wtedy ogromny głód Boga i szuka sposobu zaspokojenia tego głodu. Na co dzień działa recepta ojca Antonello – zawsze, w każdych okolicznościach się modlić.

Teresa Jasińska

– Życie codzienne nie jest łatwe. Mocno nas absorbuje i wypiera sferę duchową na dalszy plan. A ciężko kierować swoim życiem właściwie bez Ducha Świętego. Spotkanie z o. Antonello upewniło mnie, że ta sfera jest ogromna i funkcjonuje – Duch Święty chce być w nas obecny i działać. Ten przypływ jego darów pozwala pewniej stąpać po trudnej drodze codzienności, jego świeży powiew umacnia. Mam nadzieję, że będę teraz bardziej wrażliwa na Jego podszepty.

Katarzyna i Tadeusz Karolini

– To nasze pierwsze doświadczenie modlitwy charyzmatycznej. Oczywiście, że była bariera, obawy, lęki – coś blokowało. Nie wiedzieliśmy jak to będzie. Ale zachęta ojca Antonello, żeby się otworzyć i poddać Duchowi Świętemu, naprawdę działała. Szukamy swojej wspólnoty. Te rekolekcje, charyzmatyczna modlitwa i wylanie darów Ducha Świętego to było dla nas bardzo ważne doświadczenie.

Ks. Grzegorz Strządała

– Rekolekcje dla kapłanów to był dobry czas, by odnowić w sobie, a czasami i odkryć, świadomość posiadanych darów. Duch Święty został nam dany, ale jakże ważne jest, by w tym odnawiać i pogłębiać wiarę w żyjącego pośród nas Zmartwychwstałego Jezusa. Żywiołowo wypowiadane słowo o. Antonello owocowało otwieraniem się na działanie Ducha Świętego, co uwidaczniało się w charyzmatach, owocowało radością, pokojem i nowym zapałem. Teraz czas, by kapłani byli aktywniejszymi narzędziami Ducha Świętego w miejscach, gdzie są posłani. Myślę, że bardzo ważne były też słowa o. Antonello o ojcostwie, obrazie ojca, który w dzisiejszych czasach jest coraz bardziej zniekształcany. A to niestety przyczyna wielu zranień wewnętrznych.