Nie musimy być Holandią

Jacek Dziedzina

GN 24/2011 |

publikacja 16.06.2011 00:15

– Uważam, że nie uda się zalegalizować związków partnerskich – mówi Jarosław Gowin w rozmowie z Jackiem Dziedziną.

Jarosław Gowin fot. Roman Koszowski Jarosław Gowin

Jacek Dziedzina: Dlaczego nie poprze Pan projektu ustawy o związkach partnerskich?

Jarosław Gowin: – Związki partnerskie są tylko zasłoną dymną. W istocie chodzi o legalizację tzw. małżeństw homoseksualnych. Oczywiście legalizację nie od razu, ale intencja środowisk homoseksualnych jest czytelna. Przetestowano to w wielu krajach: najpierw legalizuje się związki partnerskie, a ponieważ Europejski Trybunał Sprawiedliwości [unijny, z siedzibą w Luksemburgu, nie mylić z Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu – przyp. J.Dz.] orzekł, że nie można dyskryminować związków partnerskich homoseksualnych zalegalizowanych, w kolejnym etapie te środowiska oddałyby sprawę do Trybunału w Strasburgu i ten Trybunał narzuciłby Polsce obowiązek legalizacji związków homoseksualnych w pełnym zakresie, łącznie z prawem do adopcji dzieci. Zresztą najbardziej radykalni działacze lobby gejowskiego nie ukrywają, że takie są ich plany.

Czy większym zagrożeniem, jakie niesie ustawa, nie jest legalizacja konkubinatu, także par heteroseksualnych? Państwo daje przywileje osobom, które nie ponoszą żadnych konsekwencji za zerwanie „umowy”.

– Widzę takie zagrożenie, bo projekt SLD jest w ogóle bardzo radykalny w swojej inwazyjności przeciwko rodzinie. Można sobie jednak wyobrazić projekt, który w  większym stopniu chroniłby małżeństwo, natomiast tutaj nie da się stworzyć żadnych zabezpieczeń przed legalizacją związków homoseksualnych, jeżeli tylko zgodzimy się na to, by związki partnerskie w ogóle były rejestrowane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.