Na miłość Boską otwórz oczy

Andrzej Urbański; GN 20/2011 Gdańsk

publikacja 19.06.2011 06:30

Mówić o Bogu współczesnym językiem, często do zniechęconego, sfrustrowanego, a jednocześnie wymagającego młodego człowieka, nie jest prosto. Grupa studentów ze wspólnoty Efraim z Gdańska znów postanowiła zaryzykować.

Na miłość Boską otwórz oczy Andrzej Urbański/ GN Akcja ewangelizacyjna „Otwórz Oczy” odbyła się w Gdańsku już po raz piąty.

Akcja ewangelizacyjna „Otwórz Oczy” odbyła się w Gdańsku już po raz piąty. Gdy podczas technikaliów większość studentów bawi się na plenerowych koncertach i grilluje przed akademikami, organizatorzy projektu „Otwórz Oczy” zaproponowali zupełnie inny sposób spędzenia wolnego czasu. W czasie trzydniowego święta podczas koncertów, pokazów filmowych, paneli dyskusyjnych, warsztatów psychologicznych czy konferencji szukali odpowiedzi na ważne kwestie: „Czystość w Miłości”, „Miłość to nie łaskotki, czyli o sztuce bycia razem”, „Miłość Boża”.

Można się bawić inaczej

Dla jednych juwenalia czy technikalia to jedna wielka impreza, na której liczą się zabawa, muzyka i…alkohol. Dużo alkoholu. Czy w tym wszystkim jest też miejsce na wiarę? Studenci ze wspólnoty Efraim pokazują, że jest alternatywa. Idea projektu powstała w 2007 r. Wówczas jedynie dwie osoby ze wspólnoty Efraim postanowiły zorganizować w trakcie trójmiejskich juwenaliów imprezę, będącą świadectwem wiary. Wkrótce okazało się, że osób chętnych do współtworzenia projektu jest więcej. Inicjatywa otrzymała nazwę „Otwórz Oczy”. Najpierw dość nieśmiało zaczęły się rozmowy z Samorządem Studentów Politechniki Gdańskiej o możliwości zorganizowania wydarzenia jako imprezy towarzyszącej Neptunaliom. Pomimo początkowego zdziwienia, samorząd zgodził się i można było zorganizować pierwszą edycję OO w 2007 roku.

– Dziś studenci są wymagający, ale często mają bardzo luźne podejście do wiary i Boga – mówią osoby spotkane podczas jednego z wydarzeń w ramach „Otwórz Oczy”.

Niektórzy żacy mają krytyczny stosunek do takich akcji. – Gadka o Bogu między jednym kuflem piwa a drugim? A może kilka szybkich zdrowasiek pomiędzy koncertami? – tak jeden ze studentów wyobraża sobie ewangelizację podczas „Otwórz Oczy”. Nic dziwnego, że jednym z elementów projektu OO było zapraszanie przez tzw. lotne brygady do refleksji o Bogu. A sposobności do tego podczas trzech dni technikaliów było wystarczająco dużo.

Czy to ma sens?

Czy rozmowy o Bogu w czasie imprez rozrywkowych mają sens? – Rozmawiam często ze znajomymi i mam wrażenie, że potrzebują czegoś więcej. Nie wszystkim podoba się styl życia typu: wolne związki, imprezy, miękkie narkotyki. Chcemy pokazać młodym ludziom, że jest więcej osób, które szukają głębszych wartości – mówiła mediom przed akcją Anna Chomnicka, współorganizatorka projektu, który w tym roku miał nazwę nieco rozszerzoną i prowokacyjną – „Na miłość Boską, otwórz oczy”.

Ten projekt skierowany był do każdego. Wstęp na wszystkie wydarzenia był wolny. – Widziałam, że przyszli różni ludzie, osoby mieszkające w akademikach, studenci z innych uczelni, a także licealiści. Zatrzymywali się, by posłuchać koncertu, potem była możliwość spotkania, zapoznania się i porozmawiania – opowiada Ewa Kanafa, współorganizator koncertów. – Spotkałam koleżankę, z którą nie widziałyśmy się wiele lat. Okazało się, że cały czas mamy podobne zainteresowania, przemyślenia. Także w kontekście poszukiwań drogi do Boga i relacji między ludźmi – mówi Hanna, studentka III roku Politechniki Gdańskiej. Koncerty odbywające się podczas akcji i studenckiej imprezy niosły ze sobą konkretne, nienachalne przesłanie o Bogu kochającym i pomagającym, jeśli się tylko Mu zaufa. – Poruszające i bardzo ważne dla mnie były świadectwa osób z zespołów, szczególnie te o czystości związku – opowiada Ewa Kanafa.

Dużym zainteresowaniem cieszyły się także tańce izraelskie, spektakle Teatru Ognia oraz szczudlarzy. – Myślę, że to bardzo ważne, aby pokazywać, że wiara w Boga powinna dawać odwagę i pozwalać niesamowicie rozwijać się naszym talentom, by cieszyć się sztuką, pięknem, po prostu życiem – zaznacza jedna z uczestniczek projektu. – Wiem, że gdyby nie Pan Bóg, nie byłoby mnie tu i teraz. Bo to dzięki Jego łasce mamy siły i odwagę, by nie dać się przeciwnościom i tworzyć to wydarzenie – podkreśla Ewa Kanafa.

Trzeba mówić konkretnie

Jędrzej Jackiewicz przez trzy dni uczestniczył w warsztatach i konferencjach. Z absolutnym zaciekawieniem. – Zastanawiałam się, jak głoszący konferencje podejdą do zaproponowanych im tematów, jak moi koledzy i koleżanki studenci odnajdą się w temacie Bożej miłości, który jest motywem przewodnim tegorocznego OO, jakie będą mieli pytania i wątpliwości – opowiada Jędrzej.

„Dlaczego wiara jest tabu?” – panel dyskusyjny, który zaproponowano pierwszego dnia, zgromadził większą, niż się spodziewano, publiczność. Zaproszeni goście ciekawie mówili o sprawach wiary. – Bardzo podobały mi się wypowiedzi dr Doroty Dźwig, teolog, wykładowcy Uniwersytetu Gdańskiego, która o wierze mówiła bardzo prosto – opowiada Jędrzej Jackiewicz. – Wiara powinna iść w parze z rozumem – powtarzała prawdę znaną nie od dziś. – Współczesnemu chrześcijaninowi nie jest łatwo żyć w świecie pełnym absurdu i pustki – usłyszeli uczestnicy debaty.

Konferencja drugiego dnia, poświęcona miłości, przyciągała swoim tytułem. „Miłość to nie łaskotki, czyli o sztuce bycia razem”. Spotkanie prowadził jezuita o. Robert Bujak. – Ojciec Robert mówił o różnicach w przeżywaniu miłości przez kobiety i mężczyzn, o tym, jak ważna jest znajomość tych różnic, aby bardziej świadomie przeżywać relację z drugą osobą – opowiada Jędrzej. Niektórzy z obecnych po raz pierwszy zapoznali się z teorią pola minowego czy też teorią dziurki, które jezuita stworzył osobiście na podstawie obserwacji i rozmów z małżeństwami, narzeczonymi oraz osobami samotnymi. Nie wchodząc w szczegóły, zapraszam do bezpośredniego spotkania z ojcem w siedzibie jezuitów w Gdyni.

Czy warto było zorganizować takie przedsięwzięcie? Czy za rok pojawi się szósta edycja? – Tak, chociaż nie wiemy, czy w tym roku ktoś, przechodząc obok naszych imprez, zatrzymał się na chwilę i zastanowił się nad swoim życiem, nad swoją wiarą lub jej brakiem – mówią organizatorzy. I zastanawiają się, czy słowa „czego pragniesz?” na plakacie wiszącym na jednym z akademików pobudziły kogoś do prawdziwej, a nie tylko powierzchownej odpowiedzi.

Czy warto było?

Justyna, studentka II roku Politechniki Gdańskiej

– Byłam już na dwóch poprzednich edycjach tej akcji. Jak zwykle zostałam pozytywnie zaskoczona atmosferą, która panowała zarówno na scenie, jak i wokół niej. Bardzo podobał mi się zespół Love Story, świetna muzyka, przepełniona dobrą treścią. Młodzi, zdolni muzycy zagrali prosto z serca, nie można było stać obojętnie. Na ostatnim koncercie Propagandy Dei całkiem spora grupa skakała w rytmach reggae. Żal było odchodzić spod sceny. Duże wrażenie wywarło na mnie również przedstawienie pomiędzy koncertami. Nie spodziewałam się tańca z ogniem i szczudlarzy, którzy próbowali pokazać piękno miłości i szczere relacje między chłopakiem i dziewczyną.

Michał, student III roku budownictwa Politechniki Gdańskiej

– Zespół Propaganda Dei poderwał i rozruszał publikę. Nie uczestniczyłem w pełni we wcześniejszych koncertach, ale na ostatnim bawiłem się zacnie. Zespół rzucał pojedyncze zdania o wierze. Taka forma przekazu mi odpowiada. Niczego mi nie narzuca. Cały koncert był dobrze zorganizowany, niczego bym nie zmieniał.