publikacja 05.10.2023 00:00
– mówi o. Krzysztof Piskorz, karmelita bosy, opiekun wrocławskiego oddziału Wojowników Maryi, a wcześniej Żołnierzy Chrystusa.
Agata Combik /Foto Gość
Jakub Jałowiczor: Dlaczego wspólnoty przeznaczone dla mężczyzn są potrzebne?
O. Krzysztof Piskorz: Każda wspólnota jest potrzebna, ale te męskie są po to, żeby dać mężczyznom formację, jaką powinni mieć. Tutaj mężczyźni mogą złapać pewnego bakcyla, żeby być inspiracją dla swoich rodzin, małżeństw. W innych wspólnotach nieraz jest przewaga kobiet. Wtedy kobiety dominują.
Jakie są owoce działalności Wojowników Maryi?
Mężczyźni bardziej angażują się w różne działania w parafii, mobilizują się, żeby być częścią Kościoła i uczestniczyć w jego misji. No i angażują się w tworzenie domowego Kościoła, bo nie chodzi tylko o bycie we wspólnocie, ale o uczenie konkretu – żeby umieli scalić rodzinę, pomodlić się razem. Dlatego w pierwsze soboty miesiąca są też spotkania bardziej rodzinne, na które mężczyźni zabierają żony i dzieci. Mamy Mszę św., nabożeństwo i agapę.
Militarna retoryka jest potrzebna? Czy mężczyznom trzeba przypominać o walce duchowej?
Myślę, że wszystkim uczniom Jezusa trzeba to przypominać. Aktualna jest zachęta do walki duchowej św. Pawła z Listu do Efezjan – żeby być żołnierzem Jezusa, mieć zbroję Bożą. Oczywiście trzeba dobrze tłumaczyć, że nie możemy się koncentrować tylko na walce. Wtedy człowiek traci energię, a chodzi o relację z Bogiem. Widać czasem w Kościele taki nurt, bardzo niebezpieczny, w którym ludzie skupiają się na walce i panoszącym się złu, zamiast przybliżać się do Boga. Tymczasem w formacji Wojowników Maryi chodzi o przybliżenie do Boga przez Maryję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.