Świątynia tak potrzebna

Marta Sudnik-Paluch

Gość Katowicki 32/2023 |

publikacja 10.08.2023 00:00

Ksiądz – w randze pułkownika – zakładał mundur i szedł rozpytywać o internowanych w stanie wojennym.

Wnętrze niewiele się zmieniło przez dziewięć dekad, które upłynęły  od konsekracji. Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość Wnętrze niewiele się zmieniło przez dziewięć dekad, które upłynęły od konsekracji.

Kościół garnizonowy pw. św. Kazimierza Królewicza to pierwsza w Polsce świątynia wybudowana w stylu funkcjonalistycznym, według projektu Leona Dietza d’Army i Jana Zarzyckiego. Jednocześnie to jedyny kościół, jaki znajduje się na oficjalnym miejskim szlaku zabytków katowickiej moderny. Jego bryła jest ściśle wpisana w zabudowę kamienic dookoła. – Było kilka pomysłów związanych z projektem. Zwyciężył ten, który wpisywał się w modernistyczny trend w Katowicach. Jest ściśle dostosowany do potrzeb wojska. Najważniejsze, że jego środek jest przestronny i ma duże zaplecze: plebanię, którą wybudował przed wybuchem II wojny światowej ks. płk dr inf. Ludwik Bombas. Jest też schron, ale trzeba zaznaczyć, że budowa kościoła była tym priorytetowym przedsięwzięciem – mówi ks. ppłk Grzegorz Bechta, proboszcz kościoła pw. św. Kazimierza Królewicza.

Liczymy na was!

Jak doszło do powstania parafii garnizonowej w samym centrum Katowic? Kiedy po powstaniach śląskich i plebiscycie wojsko polskie weszło na Śląsk, żołnierzom towarzyszył kapelan. Nie było mowy o samodzielnym kościele. Duszpasterstwo zorganizowane było przy jednostce i parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Pierwszy kapelan to Ślązak, powstaniec, ks. mjr Wilhelm Koppel, kolejnym był ks. mjr Henryk Prokscha (późniejszy proboszcz w latach 1939–1940). – Momentem zwrotnym w historii jest pojawienie się tu w 1924 roku ks. płk. Stanisława Sinkowskiego, zaprawionego w boju (w czasie I wojny światowej służył w armii austro-węgierskiej). Od razu zajął się porządkowaniem cmentarza wojskowego, zaszczepił inicjatywę budowy Domu Żołnierza. Kiedy pojawiła się taka możliwość i miasto zaoferowało działkę, ks. Sinkowski zaangażował się w budowę kościoła. Powstał komitet budowy, na którego czele stanął dr Jan Hlond, lekarz, powstaniec śląski i brat ks. kard. Augusta Hlonda. Wydawali odezwy do mieszkańców, firm z prośbą o wsparcie – tłumaczy proboszcz.

Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.