Doświadczenie życia

ks. Józef Tischner

znak.com.pl |

publikacja 21.04.2011 06:30

Słowa życia. Życie. Gdybyśmy my byli na miejscu Piotra, przypuszczam, że nie powiedzielibyśmy: słowa życia. Powiedzielibyśmy raczej: słowa pociechy Ty masz, słowa radości Ty masz, masz słowa, które dodają nam otuchy. Coś takiego byśmy powiedzieli. Ale nie powiedzielibyśmy: słowa życia. A Piotr mówi właśnie: słowa życia.

Doświadczenie życia Duccio di Buoninsegna

Rekolekcje, z natury rzeczy, mają kierować nasze spojrzenie w kierunku Boga, w kierunku nas samych, w kierunku świata, w kierunku Eucharystii. W naszej obecnej rozmowie chciałbym zwrócić uwagę na problem – a raczej tajemnicę – naszego stosunku do Boga. I właśnie dlatego chciałbym zwrócić także waszą uwagę na kilka zdań z encykliki Jana Pawła II. „Co czynić”, pyta autor encykliki, „aby ten nowy Adwent Kościoła (...) przybliżył nas do Tego, o którym Pismo Święte mówi: „Wielkie będzie Jego panowanie”? (...) I tutaj (...) jedna narzuca się odpowiedź, zasadnicza i podstawowa. Jeden zwrot ducha, jeden kierunek umysłu, woli i serca: ad Christum Redemptorem hominis, ad Christum Redemptorem mundi. Ku niemu kierujemy nasze spojrzenie, powtarzając wyznanie świętego Piotra: „Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”, bo tylko w Nim, Synu Bożym, jest nasze zbawienie.

Doświadczenie życia   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r. Przytoczone tutaj słowa Ojca Świętego kierują naszą obecną uwagę na pojęcie Odkupiciela człowieka – Redemptor hominis. I właśnie rozważając tę tajemnicę naszego stosunku do Boga, chciałbym skupić naszą uwagę na Bogu jako Odkupicielu człowieka. Bóg posiada wiele imion. „Odkupiciel człowieka” to imię, które Ojciec Święty szczególnie podsuwa nam w naszych czasach pod rozwagę. Pójdziemy zatem dzisiaj za jego sugestią.

Jest jeszcze w przytoczonym przeze mnie tekście jedna bardzo głęboka sugestia. Jest wspomnienie Piotra. Piotr powiedział: „Panie do kogóż pójdziemy? Słowa życia wiecznego Ty masz”. Jest tutaj obecna aluzja do przepięknej sceny, która rozegrała się między Jezusem a apostołami tuż po cudzie rozmnożenia chleba – kiedy tłumy szły za Chrystusem aby Go obwołać królem i Chrystus zmroził wtedy słuchaczy zapowiedzią ustanowienia Eucharystii. Wypowiedział wtedy te słowa: „Ciało moje prawdziwie jest pokarmem, a Krew moja prawdziwie jest napojem”. I tłumy, słysząc te słowa, zmroziły się, ludzie poczuli się dotknięci, zaczęli od Chrystusa odchodzić. Zrobiło się pusto wokół Niego. I wtedy Chrystus zwraca się do najbliższych z pytaniem: „Czy i wy odejść chcecie?”. A Piotr, jak gdyby w imieniu tej garstki uczniów, powiada: „Panie do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”.

Jest w tej odpowiedzi Piotra jakaś ogromna bezradność. Czujemy w niej jakieś resztki jego dobrej woli, resztki jego zaufania do Chrystusa. Do kogo pójdzie? Piotr nie umie powiedzieć, dlaczego zostaje przy Chrystusie. Nie ma żadnych argumentów, nie potrafi odeprzeć żadnego zarzutu. Ale nie potrafi też odejść. Jakby na swoje usprawiedliwienie mówi: do kogo pójdę? Po prostu nie odchodzę, bo nie mam gdzie iść. To jest bardzo mało. To jest bardzo nikły i bardzo lekki, bardzo kruchy hak, na którym Piotr zawiesza swoje zaufanie do Chrystusa. Ale potem, jakby na swoje usprawiedliwienie, dodaje: „Słowa życia wiecznego Ty masz”. Słowa życia. Więc w tym, co takie małe, jest także coś, co jest mocne. Bo życie jest z natury mocne, a jeśli On ma słowa życia, to rzeczywiście nie ma sensu odchodzić. Słowa życia. I te „słowa życia”, to słowo „życie” staje się pierwszą, podstawową więzią Piotra z Jezusem Chrystusem.

Słowa życia. Życie. Gdybyśmy my byli na miejscu Piotra, przypuszczam, że nie powiedzielibyśmy: słowa życia. Powiedzielibyśmy raczej: słowa pociechy Ty masz, słowa radości Ty masz, masz słowa, które dodają nam otuchy. Coś takiego byśmy powiedzieli. Ale nie powiedzielibyśmy: słowa życia. A Piotr mówi właśnie: słowa życia. To powiedzenie Piotra dowodzi, że ten człowiek swój język, swoją wyobraźnię niezwykle głęboko związał z życiem. Ten człowiek czuł życie – rękami, skórą, sercem i duszą, krwią i potem. Ten człowiek wiedział, co to jest życie. Życie dla niego to była walka o życie. Życie to była ta woda, która mu dawała ryby albo mu tych ryb nie dawała; życie to był ten ogień, który można było rozpalić albo nie; życie to była ta codzienna troska o żywność – jeżeli nie będzie ryb, będzie głód. Życie to było to słońce piekące, to był ten deszcz, to był ten codzienny rozlew krwi na ziemi palestyńskiej, to był trąd, to był paraliż, to była ślepota, to był ten ruch wody od czasu do czasu w sadzawce Siloe. Życie to był ten dźwięk dzwonków poruszanych rękami trędowatych przed tymi, którzy się zbliżali – aby ich nie zarazić. Życie to było to uzdrowienie, które od czasu do czasu im się zdarzało...

A my nie mamy tego doświadczenia życia. Myśmy się od tej krwi, od tej wody, od tego słońca, od tego deszczu oddzielili. Nas już przestają obchodzić urodzaje, brak urodzaju. Niech się kto inny martwi. My już nie znamy tej troski: jeżeli nie będzie ryb, będzie głód. Nie wiemy, czym jest życie. Piotr wie, że życie jest walką o życie. Jest także tym codziennym darem, który nie wiadomo skąd przychodzi. I kiedy mu przychodzi mówić o Jezusie Chrystusie, o Jego słowach, to mówi: słowa życia. Słowa życia. I Piotr jeszcze jedno rozumie: że życie nie przychodzi w samotności. Że życie jest zawsze darem drugiego człowieka –współpracy z drugim, dialogu z drugim. Jeżeli więc życie do człowieka przychodzi, to dzięki komuś. Człowiek się nie prosił na ten świat. Przysłano go tutaj, ktoś mu to dał, nie wiadomo – ojciec, matka czy Bóg. Życie to dar, to łaska, to cud, to wspaniałość, to klęska, to śmierć, to krew, ból i pot. „I Ty masz słowa życia...”. Przychodzi do Piotra życie przez słowa Chrystusa, przez spojrzenie Chrystusa.

Moi drodzy, i tu jest nasz dzisiejszy problem. My mamy zrozumieć, co to znaczy „Odkupiciel świata”. Piotr, aby tę sprawę zrozumieć, wyszedł od doświadczenia życia. Ten punkt wyjścia Piotra jest dla nas z góry punktem wyjścia obcym i dlatego tak trudno nam zrozumieć, co to znaczy „Odkupiciel”. Bo Odkupiciel to jest najpierw ten, kto ma słowa życia. Od słów życia trzeba zacząć. Ale jeżeli się nie rozumie, czym jest życie, wtedy słowa stają się jedynie igraszką na ustach niepoważnych ludzi. I tu jest cała trudność. My szukamy Boga rozmaicie: szukamy pod rozmaitymi nazwami, rozmaitymi twarzami. Ale ta kluczowa nazwa i kluczowa twarz Boga, odsłaniana nam przez Ewangelię, wymyka się nam na samym początku. Mimo to jednak spójrzmy na Piotra i spróbujmy zobaczyć, jak w nim poczynało się i rosło to życie. Może gdzieś w jakimś momencie nawiążemy z nim kontakt, może odczujemy to samo, co on czuł, i może poprzez Piotrowy los, jego dolę i niedolę, zrozumiemy te słowa: Redemptor hominis.

Czytaj dalej: Piotrowa przygoda z życiem

Doświadczenie życia   Wydawnictwo "Znak" - "Nadzieja czeka na Słowo, Rekolekcje" Tekst pochodzi z książki "Nadzieja czeka na Słowo. Rekolekcje" ks. Józefa Tischnera wydanej nakładem wydawnictwa Znak. Rekolekcje "Odkupiciel Człowieka" wygłoszone zostały w kościele Św. Krzyża w Warszawie w 1979 r.